Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
13/01/2013 - 14:40

Dariusz Rzeźnik na żywo i z zaangażowaniem

Na co dzień pracuje w biurze, a od 2009 roku jest kierownikiem Zespołu Regionalnego „Dolina Popradu”. - Dla mnie to wielka pasja. Nie wyobrażam sobie bez tych ludzi życia - mówi Dariusz Rzeźnik, z którym rozmawiamy podczas promocji płyty „Przy łony górze. Pastorałki Górali Nadpoprzadzkich”, którą wydało Starostwo Powiatowe w Nowym Sączu.
To nie pierwsza płyta Doliny Popradu i nie pierwsza wydana w Powiatowej Fonotece?
Tak. To już czwarta płyta zespołu, a druga w ramach wsparcia Starostwa Powiatowego w Nowym Sączu. Ta pierwsza płyta nie była płytą tematyczną jak ta świąteczna, tylko znajdują się na niej nasze pieśni powszednie, rekruckie czy weselne, ogólne.

A ta z pastorałkami „Przy łony górze. Pastorałki Górali Nadpoprzadzkich”?
Ona dotyczy stricte Świąt Bożego Narodzenia. Znajduje się na niej dziesięć pastorałek, odtworzonych w wyniku wywiadów prowadzonych w terenie ze starszymi ludźmi.

Taka praca typowo etnograficzna?
Tak, żeby do tego dotrzeć to trzeba dużo się naszukać. Trudno też o dobrego informatora, żeby się otworzył i chciał opowiadać czy zaśpiewać. Na chwilę obecną udało się nam odtworzyć około trzydziestu pastorałek, a nagranych jest dziesięć, bo tak określał projekt. Są to pastorałki śpiewane w rejonie nadpopradzia.

Czyli w rejonie czarnych górali?
Tak nas nazywają od przewagi ciemnego koloru zwłaszcza w strojach męskich. Kiedyś na przełomie XIX i XX wieku występowały u nas w przewadze czarne owce, a ponieważ strój jest wykonywany tylko z naturalnych materiałów, więc jak była czarna wełna, to i były czarne hołośnie - portki. Jak jest owca jedno, dwu roczna to ma czarny kolor, potem robi się brązowa, siwa i w końcu biała, chociaż rzadko.

Jak powstają wasze stroje?
Trzeba szukać specjalnych krawców, bo to wielka sztuka je uszyć, skroić materiał, żeby go nie zepsuć. Trzeba mieć odpowiedni sprzęt. Dawniej szyto tylko ręcznie, teraz to wielka sztuka, której mało kto chce się podjąć. Hołośnie, kierpce, pasy, koszule tego nie szyje się łatwo.

Dolina Popradu ma już prawie półwiekową tradycję. Dzięki temu udało się w pewien sposób zatrzymać czas, a nawet go odtworzyć?
W 2015 roku , jak Bóg da, będziemy mieli jubileusz 50-lecia. Jest to kawał historii, którą udało się zachować. W ramach ostatniego projektu „Wesoła nowina, czas ją powspominać” odtwarzaliśmy tradycyjną wigilię, wilię - bo tak się ją dawniej nazywało. Pokazaliśmy to na scenie w opracowaniu choreograficznym, z posiłkami, modlitwą i domowymi pracami, obyczajami. Bardzo się to ludziom podobało, zwłaszcza starszej widowni. Kiedyś ludzie, jak była bieda po chałupach, to te dni przeżywali bardzo szczególnie.

Wasza zespół z czasem urósł w wielopokoleniową rodzinę?

Już było ponad 20 małżeństw w zespole i to dobrze pokazuje jak wpływa on na ludzkie życie. Ktoś przychodzi do zespołu i myśli, że to będzie tylko epizod, tymczasem wpływa to na jego całe życie. Obecnie jest nas 73 osoby, po takim okresie delikatnego zastoju. Ludzie garną sie i mają świadomość swojej kultury i korzeni. Czasem, kiedy jeździmy gdzieś na zagraniczny festiwal, widzimy, że niektóre zespoły występują z playbacku. My nigdy tak nie robimy. Mamy tyle siły i żywiołu, czujemy t,o co robimy, że zawsze występujemy na żywo i z wielkim zaangażowaniem.

Gdzie można dostać płytę z pastorałkami i gdzie w najbliższym czasie wystąpi Dolina Popradu?
Płyty są dostępne w Gminnym Ośrodku Kultury w Piwnicznej, gdzie pracuje pan Piotr Maślanka, który jest jednocześnie członkiem zespołu. W najbliższym czasie 20 stycznia wystąpimy w kościele św. Kazimierza, gdzie zaśpiewamy kilka pastorałek.

Rozmawiał Janusz Bobrek








Dziękujemy za przesłanie błędu