Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Środa, 24 kwietnia. Imieniny: Bony, Horacji, Jerzego
28/11/2021 - 12:00

Najpierw rozpacz, potem mistrzostwo Polski. Historia sukcesu Dominika Jazicia

Za każdym razem, gdy osoby z naszego regionu osiągają dobre wyniki na arenie ogólnopolskiej możemy czuć dumę. Niedawno ogromny sukces odniósł kryniczanin Dominik Jazic, który został mistrzem Polski szybkościowych rajdów samochodowych. O swoich wrażeniach i planach na przyszłość opowiedział w studiu „Sądeczanina”.

Podczas rajdu  „Drawski Dzień Niepodległości” (odbywającego się 13-14 listopada), Dominik Jazic przypieczętował zdobycie mistrzostwa Polski. Tytuł miał już jednak zapewniony wcześniej. Kryniczanin został jednocześnie wicemistrzem Europy w klasie T2. Swoimi wrażeniami podzielił się z czytelnikami „Sądeczanina”.

Jakie to uczucie być mistrzem Polski?
- Na pewno bardzo przyjemne, zwłaszcza w tak trudnej dyscyplinie - odpowiada Dominik Jazic. Tutaj w każdej sekundzie można zakończyć rajd, cały sezon czy odnieść kontuzję. Tytuł smakuje dzięki temu jeszcze bardziej. Okupiłem go dużą ilością poświęceń i ciężką pracą.

Jakie były najtrudniejsze momenty w tym sezonie dla Pana?
- Były głównie związane z przygotowaniem do poszczególnych rajdów. Przykładowo, mieliśmy dwa lub trzy tygodnie odstępu między startami, samochód był „w rozsypce” pod Warszawą, ja jestem z Krynicy, a następny rajd jest w Drawsku. Gdybym miał odpowiednie środki, to logistyką zajęłaby się firma. Musiałem to jednak załatwiać na własną rękę razem z pilotem.

Podczas samych startów, najtrudniejszy emocjonalnie moment był podczas pierwszego rajdu. Prowadziliśmy, jedziemy ostatni odcinek bardzo dobrym tempem i 11 kilometrów przed metą silnik gaśnie. Czułem się bezsilny i załamany. Debiutujesz, wiesz że jesteś najszybszy i nagle dzieje się coś takiego… Nie będę ukrywał, że kiedy ludzi nie widzieli to po prostu płakałem. Wiedziałem ile mnie to kosztowało.

Cała rozmowa znajduje się w materiale filmowym. ([email protected], wideo: Mateusz Pogwizd)







Dziękujemy za przesłanie błędu