Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
12/06/2016 - 10:25

Piotr Pasionek: nadchodzi jego czas. Sądecki „Pudzian” ma 19 lat i tytuł mistrza

Piotr Pasionek to aktualny Mistrz Polski w trójboju siłowym do lat 18 oraz Strongman do lat 20. Siłacz z Trzetrzewiny ma 188 cm wzrostu, 140 kg wagi i wielki apetyt na dalsze sukcesy w zawodach siłowych. Z Piotrkiem rozmawiamy o jego karierze, treningu, diecie i czy łatwo być osiłkiem, kiedy garnitur trzeba szyć na miarę i polować na ubrania w rozmiarze XXXL.

Na Mistrzostwa Polski Strongman do lat dwudziestu nie jechałeś jako kompletny debiutant, bo byłeś ubiegłorocznym Mistrzem Polski w trójboju siłowym...

Dokładnie mistrzem w trójboju siłowym do lat osiemnastu, wicemistrzem do lat dwudziestu i trzykrotnym rekordzistą kraju do lat osiemnastu. Lubię tę konkurencję, ale niestety nie jest widowiskowa. Fajnie jest jak się coś dźwiga, a ludzie to widzą i cieszą się z tego. W trójboju podchodzi się pod konkurencję, robi jedno powtórzenie i tyle. Jak ktoś się tym nie interesuje, to nie chce na to patrzeć. Inaczej jest w zawodach siłaczy. Tam każdy lubi popatrzeć, jak ktoś przeciąga tira czy dźwiga gigantyczne kule. Zawody Strongman zawsze były dla mnie priorytetem, a trójbój to takie przetarcie. Jeśli zaś chodzi o trening, to trójbój to dobry zestaw ćwiczeń, bo angażuje wszystkie partie mięśni. Dużo Strongmanów jest również trójboistami.

Opowiedz jak wyglądały same zawody w Płocku? Jak się do nich przygotowywałeś?

Zawody odbyły się 20 maja, a przygotowania rozpocząłem w grudniu. Jechaliśmy na nie z myślą nawet o podium, raczej o trzecim miejscu. A okazało się, że wygrałem każdą konkurencję. Wszystko bardzo fajnie wyszło.

Od grudnia do lutego nabierałem masę, bo jak organizm więcej waży, to łatwiej się ćwiczy. Od lutego zacząłem jeździć na treningi do Tarnowa do Sławomira Rawińskiego i wraz z nim zacząłem pracować nad wytrzymałością, bo wcześniej nie byłem w stanie przebiec więcej niż 20 metrów z ciężarami. Teraz raz w tygodniu jeżdżę na trening do Tarnowa. Trochę daleko, ale w pobliżu jest jedynie Tomasz Kowal w Krynicy. Ja wybrałem Tarnów.

Jak zaczęła się twoja przygoda z ciężarami? Pamiętasz swój pierwszy kontakt z siłownią?

Jak byłem dzieckiem, to oglądałem na TVN siłaczy. Zawsze powtarzałem, że też będę podnosił ciężary. Wszyscy się z tego śmiali, ale ja upierałem się przy swoim. Później znajomy wyciągnął mnie na siłownię, ale jakoś nie chciało mi się tego tematu kontynuować. Zawsze miałem dużo siły, już w gimnazjum wyciskałem niezłe ciężary. Chłopaki dużo ćwiczą, żeby w wieku dajmy to dwudziestu pięciu lat wycisnąć 100 kilogramów, a ja założyłem się w trzecie klasie gimnazjum i dałem radę, bez wielkiej wiedzy i suplementacji. Wiadomo apetyt rośnie w miarę jedzenia...

A ty jesz bardzo dużo...

To prawda.

Jakbyś porównał swój trening i dietę do tego, co robią kulturyści?

Sama kulturystyka bardziej skupia się na jedzeniu niż na treningu. Kulturysta ma zjeść i pójść na siłownię. My ogólnie jemy więcej, a na treningu robimy dużo większe ciężary. Strongmeni mogą sobie odpuścić dietę. Ja dziś na przykład jadłem, co miałem pod ręką.

Co to było?

Na śniadanie jajecznica z boczkiem: pięć jaj i dwieście gramów boczku. To nie kosmos. Później byłem z dziewczyną na pizzy, a teraz jadłem crashera z KFC. Głównie bazuję na kaloriach, żeby skądś mieć tę energię. Teraz jak wrócę do domu, to zjem tradycyjny obiad, czyli mięcho z ziemniakami i surówką. Na kolację twaróg i kilka shake’ów miedzy posiłkami. Średnio wychodzi mi 6 tysięcy kalorii dziennie. To całkiem sporo. Teraz jestem na diecie optymalnej. Wcześniej jak byłem na węglowodanowo-białkowej, to wsuwałem nawet osiem torebek ryżu dziennie.

Sam sobie gotujesz?

Niestety tak (śmiech).

Jak wygląda twój dzień treningowy?

Trenuję codziennie. Wiem, że to może nie zdrowo, ale odpoczywać będę po sezonie. Z początku trenowałem nawet 10 razy w tygodniu, czyli wypadały dni z dwoma treningami.

To jak to wszystko daje się ułożyć: szkoła, praca, trening spotkania z dziewczyną...

Ciężko. Fajnie, że moja dziewczyna to wszystko rozumie. Wiedziała, że ćwiczę i że jak będę dalej ćwiczył, to będzie musiała to zaakceptować. To fajnie, że nie ma do mnie pretensji, że muszę zniknąć na siłownię, czy nawet się nie spotkamy, bo jadę do Tarnowa. Najgorsza jest sobota, bo jestem od dwudziestej do czwartej nad ranem w pracy. Kładę się na chwilę do łóżka, bo o dziesiątej musze być na treningu w Tarnowie. I jest trochę kicha. Czasem bierze na wymioty ze zmęczenia na treningu, słabo się robi, ale trzeba się poświęcać.

A nic nie boli?

Na razie nie, ale po zawodach złapałem lekką kontuzję pleców, być może słabo się rozgrzałem. Miałem też naderwane ścięgno Achillesa w lewej nodze. Kiedyś miałem naderwaną klatkę i bolącą rzepkę w kolanie i to chyba tyle. Organizm człowieka nie jest przystosowany do dźwigania takich ciężarów.

Masz na razie 19 lat. Jaki wiek jest najbardziej optymalny do uprawiania sportu typu Stronman?

Teoretycznie około trzydziestu lat, więc można powiedzieć, że mam jeszcze organizm dziecka. Kiedy człowiek ma około dwudziestu pięciu lat, to ma najwięcej siły. W konkurencjach typowo statycznych, jak wyciskanie sztangi na ławce, to nawet 35 lat.

Chcesz być taki jak Mariusz Pudzianowski? Istniej juz coś takiego jak mit Pudziana, faceta, któremu przez podnoszenie ciężarów udało się odnieść sukces?

Myślę, że jest, tylko to było jakiś czas temu. Wtedy konkurencje robiło się na małych ciężarach. Teraz goście, którzy rządzą w tej dyscyplinie na świecie ważą po dwieście kilo. Pudzian był typem wytrzymałościowca, świetnie wypadał w konkurencjach łączonych, potrafił dużo przebiec z ciężarem, za to słabiej wypadał w konkurencjach typowo statycznych. Zrobił bardzo dużo dla tego sportu, wypromował go w Polsce. Dziś z takimi wynikami Strongmani nie mieliby czego szukać na przykład na zawodach Arnold Classic w Ohio.

200 kilo to sporo. A jak jest dla ciebie maksymalna granica wagi?

Celuje w 180 kilogramów.

Co na to dziewczyna? Zgodzi się na takiego osiłka?

Będzie musiała się pogodzić. Wiadomo, że taka masa przeszkadza w wielu rzeczach na co dzień.

Nie masz problemów z kupowaniem ubrań? Masz garnitur?

Tu jest problem, bo trzeba byłoby go uszyć na miarę, a ja wciąż przybieram na wadze. Co do ubrań, to muszę polować na bardzo duże rozmiary.

Zawody siłaczy to sport czy tylko pokaz siły?

Sport. Teraz znowu wraca dobra passa dla Strongmanów, nie są oni kojarzeni z festynem na wsi. W Ameryce zawodnicy są bardzo znani i ich zawodami interesują się tysiące osób. Jak ktoś myśli, że to nie sport, to zapraszam na trening.

Co dalej? Jakie dalsze wyzwania czekają cię w najbliższym czasie?

Chcę na wiosnę w przyszłym roku jechać do Ohio na zawody Arnold Classic. Teraz ten sezon po mistrzostwach to przygotowania pod Ohio. W tym roku spróbuję się jeszcze w Mistrzostwach Polski do lat 23. Ciężko powiedzieć, czego będę tam oczekiwał. Może uda się osiągnąć podium, ale na pewno nie będzie łatwo, bo konkurenci będą mieli dłuższy staż treningowy, a to wielka przewaga.

Chciałbyś coś dodać na zakończenie?

Tak. Bardzo chciałbym podziękować Staszkowi Tokarczykowi z firmy Mistal z Nowego Sącza. Pierwszy wyciągnął do mnie rękę i mi pomaga.

Rozmawiał Janusz Bobrek. Fot. archiwum Piotra Pasionka, JB

Zobacz też: Piotr Pasionek zdominował Kielce

Piotr Pasionek - nasz mistrz z Sądecczyzny. Fot. Piotr Pasionek/Facebook










Dziękujemy za przesłanie błędu