Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
28/09/2015 - 13:40

Janina Rosińska: Uciekłam grabarzowi spod łopaty...

Ma na swoim koncie 366 maratonów i setki innych startów. Nic nie byłoby w tym dziwnego, że liczy sobie już 79 lat i startować zaczęła dopiero po pięćdziesiątce. Janina Rosińska, emerytowana nauczycielka geografii i wychowania fizycznego pobiegła wczoraj w Sądeckiej Dysze o Puchar Newagu.

Jak przyznaje pani Janina, je starty w licznych zawodach, to nie tylko sport i rekreacja, ale również walka o równouprawnienie kobiet i seniorów podczas zawodów. Pochodząca z Pabianic biegaczka ma nawet swoje własne muzeum, w którym znajduje się ponad 1000 medali i 500 pucharów. Z Janiną Rosińską rozmawiamy o jej sportowej pasji.

Jak biegło się Pani dystans ze Starego do Nowego Sącza?

Biegło mi się dobrze, z tym że mam już swoje lata i nie mogę biec takim tempem jak młodzi, ale cieszę się, że zmieściłam się w limicie. Jestem zasłużoną biegaczką świata, bo startuję nie tylko w Polsce. Jestem wielokrotną Mistrzynią Polski, Europy i Mistrzynią Świata w swojej kategorii. W 2011 byłam Mistrzynią Świata w kalifornijskim maratonie. W tym roku w Polsce mam już siedem złotych medali w swojej kategorii.

Jaka to kategoria?

Obecnie 75+, przy czym tutaj mnie zlekceważyli, bo upominałam się o swoją kategorię. Bieg jest dla wszystkich. Konstytucja mówi, że szanujemy wszystkich i nie ma żadnej dyskryminacji.

Od kiedy Pani biega?

Biegam od pięćdziesiątego roku życia. Mam ukończone 366 maratonów, biegi dwudziestoczterogodzinne i dużo setek. Na początku wygrywałam mniejsze maratony w Niemczech. Biegałam na Hawajach, biegałam w Nowym Jorku, Berlinie, Hamburgu i w wielu innych miastach.

Pani „życiówka” w maratonie to...

3 godziny 25 minut.

Ile trenuje Pani w tygodniu, żeby mieć taką formę?

Teraz tylko maszeruję. W styczniu uciekłam grabarzowi spod łopaty. Uratowali mnie, bo miałam szczęście, że stało się to w Warszawie i zaraz trafiłam do kliniki Akademii Medycznej. Uratowali mnie jak księżniczkę. Żyję i biegam z rozrusznikiem.

Bliscy nie mają Pani za złe, że tak ryzykuje?

Proszą, żebym nie biegała, ale ja już dwa miesiące po wszczepieniu rozrusznika pojechałam po trzy medale na Halowe Mistrzostwa Europy. Po trzech miesiącach sprawdzali mi rozrusznik i powiedzieli, że dobrze pracuje i mogę biegać.

Ją radę mogłaby Pani dać seniorom odnośnie aktywności fizycznej?

Kto lubi sport niech biega, kto nie lubi biegać nich nie zaczyna. Przestrzegam, bieganie jest jak narkotyk, nie da się go oduczyć! 

Rozmawiał Janusz Bobrek
Fot. JB







Dziękujemy za przesłanie błędu