Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
30/04/2016 - 18:25

Aplikacja „Ratunek” może uratować zdrowie i życie

Każdy z nas powinien mieć zainstalowaną w telefonie komórkowym aplikację „Ratunek”. W sytuacjach nagłych może ona uratować nasze zdrowie, a nawet życie. O tym, czy zdaje egzamin w górach, rozmawiamy z Michałem Słaboniem, naczelnikiem Grupy Krynickiej Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Coraz więcej osób instaluje w swoich telefonach komórkowych darmową aplikację „Ratunek”. Można ją ściągnąć z internetu. Narzędzie to, w przypadku zagubienia się w górach, bądź w przypadku, gdyby doszło do wypadku, może uratować życie. Służby ratownicze mogą szybciej dotrzeć do osoby potrzebującej pomocy...

- Jak najbardziej. Aplikacja „Ratunek” działa chyba już od trzech lat i fantastycznie spełnia swoje zadanie.

Jest, można powiedzieć, wentylem bezpieczeństwa dla turystów zapuszczających się w góry, ale jest chyba niezwykle pomocnym narzędziem dla ratowników?

- Dla turystów jest to, jak Pani powiedziała „zawór bezpieczeństwa”, ale przede wszystkim pomaga bardzo ratownikom. Ta aplikacja pomaga nam, niosącym pomoc, zlokalizować przede wszystkim w terenie osobę poszkodowaną.

Kiedy tej aplikacji nie było osoby potrzebujące pomocy dzwoniące na numer alarmowy do Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, czy alarmujące inne służby, niejednokrotnie nie były w stanie precyzyjnie określić w jakim terenie, chociażby w przybliżeniu, one się znajdują. Odpowiadały, że szły takim, czy innym szlakiem i nagle go zgubiły, albo z niego zeszły, że nie widzą gdzie się znajdują, bo się zgubiły. Albo doszło do jakiegoś wypadku w górach.

Jeszcze kilka lat temu, gdy ta aplikacja nie funkcjonowała, ratownicy prowadzili najpierw akcje poszukiwawczą, a dopiero po dotarciu do takiej osoby rozpoczynała się akcja ratownicza.

Teraz jest inaczej?

- Oczywiście. Dzięki tej aplikacji, już po jej uruchomieniu, osoba wzywająca pomocy jest, dzięki GPS-owi zlokalizowana w terenie z dokładnością kilku metrów od miejsca, w którym znajduje się telefon. Pomoc może dotrzeć do takiej osoby naprawdę bardzo szybko. To jest zaleta tej aplikacji. Pokazuje ona nie tylko miejsce zdarzenia, ale także drogi, którymi dotrzeć do takiej osoby.

Jak działa ta aplikacja?

- Instalacja tej aplikacji jest prosta. Ściąga się ją na telefon komórkowy z Internetu. Problem instalacji to dosłownie w kilka minut. Wystarczy odszukać ikonkę „Ratunek” na pulpicie telefonu. Jeśli dojdzie do sytuacji, w której konieczne jest wezwanie pomocy, to wystarczy trzykrotnie nacisnąć tę ikonkę, a telefon automatycznie wykona połączenie z najbliższymi stanowiskami GOPR.

Sygnał dotrze do ratownika dyżurnego. Z połączeniem głosowym równolegle przekazywana jest informacja o położeniu takiej osoby w terenie, która wzywa takiej pomocy. Dzwoniący, uruchamiając aplikację, wysyła nam koordynaty w jakim obszarze znajduje się. Te koordynaty wyświetlają się w dyżurce na ekranie monitora, wskazując lokalizacje proszących o pomoc. W to właśnie miejsce kierowane są niezbędne siły.

Dodatkowo wsparciem jest rozmowa z osoba potrzebującą pomocy. Ta aplikacja w wielu przypadkach uratowała zdrowie, a niekiedy i życie komuś, kto zabłądził w górach, kto miał w nich wypadek.  

Jakim powodzeniem cieszy się ta aplikacja?

Aplikacja Ratunek może uratować życie

- Coraz większym. Coraz więcej ludzi ją instaluje i to nas cieszy. Najlepszym rozwiązaniem byłoby, aby operatorzy telefoniczni, wprowadzili tę aplikację na stałe w telefonach komórkowych. Kupujący telefon winien mieć pewność, że ona w nim już jest. Aplikacja „Ratunek” jest już tak rozbudowana, że z powodzeniem mogła być aplikacja ratunkową, nie tylko w górach. Wyobraźmy sobie, ze doszło do wypadku na autostradzie.

Wzywając pomocy ludzie lokalizują miejsce wypadku po słupach znajdujących się na autostradzie. Ta albo podobna do tej aplikacja ma szansę być aplikacja ratunkową. To jest jej podstawowa zaleta. Niezależnie od tego, czy sygnał przyjdzie z drogi, gór, łódki, on pokaże nam dokładnie miejsce, w którym ktoś potrzebuje pomocy.

Czy w Beskidzie Sądeckim, Beskidzie Niskim ratownicy odebrali dużo takich sygnałów za pośrednictwem tej aplikacji?

- Było kilka takich sygnałów. Czasami konieczne było naprowadzenie osoby, która zagubiła się w terenie, zabłądziła na szlaku. Mieliśmy także kilka wyjazdów związanych z udzieleniem pomocy osobie poszkodowanej, na przykład w wypadku rowerowym. Było nawet wezwanie o pomoc do poszkodowanego, który doznał urazu jeżdżąc quadem

Zdarzały się też takie połączenia, w których ktoś chciał sprawdzić, jak ta aplikacja działa?

- Oczywiście. Najistotniejsze jest to, że ludzie ją instalują i sprawdzają jak ona działa.

Goprowcy zachęcają do instalowania tej aplikacji?

- Jak najbardziej. Ona może uratować zdrowie, a nawet życie człowieka. Mamy nadzieję, że dotrzeć do wydawców map i przewodników turystycznych, aby były na nich nadrukowane paski kodowe tej aplikacji, by z łatwością można było go ściągnąć na telefon komórkowy. Mamy przecież XXI wiek. Powiem więcej. Zastanawiamy się również nad tym, aby w każdej instytucji użyteczności publicznej w naszym regionie pojawiły się ulotki z informacją o takiej aplikacji.

Wspaniale byłoby, gdyby dotarły one do mieszkańców gmin, zwłaszcza tych żyjących w wysoko położonych przysiółkach. A wiadomo, że czasami bardzo ciężko jest dotrzeć służbom ratowniczym do takich miejsc. Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe oraz TOPR współpracuje z wieloma służbami ratowniczymi.

Wystarczy posiadać w telefonie taką aplikację i będzie wiadomo od razu, gdzie znajduje się dom, w którym ktoś potrzebuje pomocy. Liczylibyśmy bardzo na pomoc tych gmin, które maja na swoim terenie tak rozproszone przysiółki, w których mieszkają ludzie., np. Piwniczna, Rytro.

W takich miejscach mieszkają też osoby, które nie posiadają smartfonów, nie mówiąc już o telefonach komórkowych....

- To prawda, ale mamy nadzieję, że uda się nam dotrzeć do młodszej grupy wiekowej, która w większości posiada smartfony. To właśnie młodsze osoby dzwonią o pomoc dla ludzi starszych. Ulotki pozostają, jak na razie, w sferze pomysłu.

Jakie informacje znalazłyby się na takiej ulotce?

- O numerze alarmowym, samej aplikacji, o tym, jak ja ściągnąć na telefon komórkowy, a także kod, o którym już mówiłem, ułatwiający ściągnięcie aplikacji.  

Taką aplikację w „komórkach” powinni posiadać także na przykład drwale, ludzie pracujący przy zwózce drzewa...

- Jak najbardziej. Praca w lesie jest niezwykle urazowa. Niejednokrotnie byliśmy wzywani na pomoc do takich właśnie wypadków. Chcielibyśmy dotrzeć z tym pomysłem do nadleśnictw, bo wydaje się nam, że jest to pomysł dobry. Taką aplikacje powinni mieć w swoich telefonach grzybiarze, bo czasami można zgubić się w lesie, stracić orientację. Czasami też ktoś poślizgnie się i uraz gotowy.

Ale czasami, będąc w lesie możemy nie mieć zasięgu w telefonie?

- Aplikacja uruchomi się nawet przy minimalnym zasięgu.

Dziękuję za rozmowę.

Iga Michalec

Fot. (MIGA)

Ogólnopolskie dane dla GOPR i TOPR

Rok 2015

Liczba połączeń z aplikacji - nawiązana została rozmowa telefoniczna z ratownikami (w tym pytano o pogodę, stan szlaków) – 1900.

Liczba połączeń związanych z działaniami ratowniczymi - wyjazd w teren i sprowadzenia  -120.

Akcje ratunkowe związane z ratowaniem życia – 22.

Rok 2016

Liczba połączeń z aplikacji - nawiązana została rozmowa telefoniczna z ratownikami (w tym pytania o pogodę i stan szlaków) – 570.

Liczba połączeń związanych z działaniami ratowniczymi - wyjazd w teren i sprowadzenia – 22.

Źródło: Grupa Krynicka GOPR.







Dziękujemy za przesłanie błędu