Szwecja na czas koronawirusa nie zamyka ludzi w domach. I tak w nich siedzą
Premier Stefan Löfven powiedział Szwedom wprost: bądźcie odpowiedzialni „jak dorośli ludzie” i nie rozpowszechniajcie paniki, nie siejcie plotek. Publiczne spotkania gromadzące ponad 50 osób (jeszcze tydzień temu obostrzenie dotyczyło zgromadzeń powyżej 500 osób) są zabronione, ale wszelkie spotkania i prywatki poniżej tej liczby już nie. Biblioteki i baseny pozostają otwarte, podobnie jak przedszkola i szkoły (uczniowie powyżej 16. roku życia mają korzystać z nauki w domu). Osoby powyżej 70. roku życia powinny unikać kontaktów towarzyskich. Obowiązujące w Szwecji ograniczenia są znacznie bardziej liberalne w porównaniu z tymi, jakie zostały wprowadzone w krajach sąsiednich.
Pomimo wzrostu liczby przypadków zachorowań na koronawirusa - blisko 5000 pacjentów „Covid plus” i 239 osób zmarło ─ Szwedzi są w dużej mierze zgodni ze strategią swojego rządu. Według danych zebranych przez Kantar Sifo zaufanie do taktyki władz stosowanej w walce z koronawirusem w 10-milionowym kraju wzrosło z 65 do 74 procent.
Szwedzki epidemiolog, Anders Tegnell, wyjaśnia, że taka strategia wynika ze struktury społecznej, w której ludzie żyją raczej osobno niż w grupach wielopokoleniowych. Potwierdza to 21-letnia Szwedka Cajsa Wiking, dla której spędzanie czasu samotnie w swoim mieszkaniu w Uppsali nie jest nowym wyzwaniem. Jak sama przyznaje, jej naród jest całkiem dobry w pozostawaniu w domu i w porównaniu z innymi kulturami, Szwedzi nie są aż tak towarzyscy.
Zobacz też: Dr Grzegorz M. Malinowski o załamaniu cywilizacji
Według danych Eurostatu ponad połowa wszystkich szwedzkich domów, co dotyczy również Wiking, składa się z jednego mieszkańca. To właśnie w Szwecji najwcześniej dzieci wyprowadzają się od rodziców, w wieku 18-19 lat (średnia w UE wynosi 26 lat). Niektórzy eksperci uważają, że te wzorce mogą pomóc powstrzymać rozprzestrzenianie się koronawirusa.
Dla kontrastu warto spojrzeć na kulturę społeczną i sytuację epidemiologiczną we Włoszech i Hiszpanii - tam biesiadowanie rodzin i przyjaciół pod jednym dachem jest tradycją. Björn Olsen, profesor chorób zakaźnych na Uniwersytecie w Uppsali podkreśla, że w Sztokholmie i innych dużych miastach Szwecji żyje dużo samotnych ludzi, którym ten stan może pomóc przetrwać pandemię. Warto dodać, że 10 procent Szwedów w wieku powyżej 75 lat również mieszka samotnie i krewnych lub przyjaciół widuje tylko raz lub dwa razy w miesiącu.