Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Środa, 24 kwietnia. Imieniny: Bony, Horacji, Jerzego
26/07/2013 - 08:52

Przyroda według Tabasza (83). Żmije atakują

Jeśli wierzyć w medialne doniesienia, to największym wakacyjnym problemem Polaków są węże. Proszę, oto garść tytułów: „Szpitalne izby przyjęć przygotowały zapasy surowicy przeciwjadowej”, „Jak zabezpieczyć dzieci przed atakiem groźnego gada?”, „Bohaterski strażnik miejski schwytał wielkiego zaskrońca”. Do rozpaczy doprowadził mnie nagłówek o kłopotach z odróżnieniem zaskrońca od żmii.
Choć solenie obiecałem sobie, iż w sezonie ogórkowym nie popełnię o gadach ani słowa, nie zdzierżyłem. Co to, internet wysiadł? Tak trudno wklepać dwa słowa: żmija i zaskroniec? Wybrać opcję grafika. Kliknąć i wszystko widać jak na dłoni. Żółte plamy na głowie u nieszkodliwego zaskrońca. I słynna kainowa pręga na grzbiecie jadowitej żmii. Bardziej dociekliwi mogą sobie doczytać szczegóły w najpopularniejszej w sieci encyklopedii. Obowiązkowa lektura każdego dziennikarza. Skutki wypisywanych głupot są łatwe do przewidzenia: spanikowani ludzie zaczną zabijać bez pardonu każdego węża. Będą wzywać ekipy strażaków. Mniejsza o ochronę prawną, która nakazuje zostawić wszystkie gady w spokoju. Prócz jadowitych żmij zginą rzadkie gniewosze, nieszkodliwe zaskrońce i padalce. Te ostatnie to beznogie jaszczurki… Wszystkie pożyteczne, i proszę wierzyć mojemu przyrodniczemu doświadczeniu, wbrew sensacyjnym doniesieniom to ginące zwierzęta. Rzeczywiście, lokalnie i przez chwilę mogą wydawać się częste, ale to tylko pozory. Wakacje to czas gada. Lubią ciepło, a im więcej turystów, spacerowiczów czy grzybiarzy na łonie natury, tym łatwiej o spotkanie z gadem. Gdyby to była Afryka czy inny tropik gdzie, co roku jadowite węże zabijają kilkanaście tysięcy osób, ale żyjemy w Polsce. Można spokojnie pójść do lasu i przeżyć. Strach ma wielkie oczy.

Grzegorz Tabasz, przyrodnik
 






Dziękujemy za przesłanie błędu