Od błahostki do wielkiego wybuchu, czyli anatomia konfliktów małżeńskich
- Niektóre systemy złożone odznaczają się nieliniowością lub, jeśli ktoś woli, "skokowością". Oznacza to, że niewielka zmiana może wywołać nieproporcjonalnie duże przeobrażenie całego systemu lub jakiejś jego części - wyjaśnia Grzegorz M. Malinowski, doktor nauk ekonomicznych, filozof i wykładowca na Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie. - Nie jest więc tak, że wzrostowi natężenia jakiegoś czynnika odpowiada proporcjonalny skutek.
Reakcja systemów może być proporcjonalna do pewnego stopnia, którego przekroczenie powoduje gwałtowne przejście do istotnie innego stanu. Na marginesie... dokładnie w ten sam sposób niektórzy uczeni tłumaczą fenomen konfliktów małżeńskich. Ich powstanie także rządzi się pewną logiką (...). Bywa tak, że wyjątkowo zgodne małżeństwa w ogóle się nie kłócą. Ale przychodzi taki moment, że wystarczy tylko jakiś niewielki drobiazg, jakaś błahostka lub czynność wynikająca ze zwykłego nawyku i ... czara goryczy zostaje przelana, a między małżonkami wybucha już pełnokrwista scysja. Dlaczego tak się dzieje?
Czytaj też: Grzegorz M. Malinowski: dawniej złożoność można było ignorować
Dający do myślenia tekst Grzegorza M. Malinowskiego znajdziecie w najnowszym wydaniu miesięcznika "Sądeczanin". Aby go kupić, wystarczy wpłacić 5 zł na nasze konto (numer konta 10 1020 3453 0000 8402 0274 0355), w opisie przelewu podając imię, nazwisko i adres, pod który przesyłka ma zostać dostarczona. Wrześniowy numer jest także dostępny w formie e-wydania oraz w sklepach stacjonarnych.
Zachęcamy do lektury! ([email protected], fot. Pixabay.com)