Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
26/07/2012 - 11:09

O tym jak wykrywacz metali uratował małżeństwo...

Przez dwa dni rodzina z Chełmca szukała w ogródku obrączki, zagubionej przez krewniaka z Krakowa podczas gry w siatkówkę. Na ratunek przyjechał z wykrywaczem metalu Paweł Terebka z sekcji eksploracyjno-poszukiwawczej Polskiego Towarzystwa Historycznego Oddział Nowy Sącz. Rozwiązał problem w dwa kwadranse.
Mecz piłki siatkowej dostarczył dużo śmiechu, ale potem rozpoczął się dramat, gdy się okazało, że jeden z graczy zgubił złotą obrączkę z wygrawerowanym imieniem ukochanej małżonki Aldony i datą ślubu z 2006 roku. Co gorsza chodziło o krewniaka z Krakowa, który od razu po pikniku rodzinnym musiał wracać z lubą do domu. Są małżeństwem od 6 lat.
Pokutuje przesąd, w który wielu ludzi wierzy, że zagubienie obrączki ślubnej oznacza rozpad małżeństwa. Z tego względu cała rodzina rzuciła się na poszukiwanie. Szczególnie zaś i teściowa pechowca.
Przez dwa dni 12 osób, na klęczkach penetrowało trawnik centymetr po centymetrze. Gdy wydawało się, że nie ma szans na odnalezienie obrączki - przepadła, jak kamień w wodę - to gospodarz domu przypomniał sobie, ze ktoś w PTH ma wykrywacz metali. Zwrócił się do nauczyciela Jana Ruchały, a ten skierował go do Pawła Terebki, doświadczonego eksploratora z sądeckiego PTH, właściciela wykrywacza metalu z opcją rozróżniania metali szlachetnych.
- Pojechałem do Chełmca, podzieliłem trawnik na metrowe pola i rozpocząłem metodyczną eksplorację terenu - opowiada Terebka. Co chwilę detektor się odzywał, odnajdywały się gwoździe, drut zbrojeniowy, garnki i monety. Aż w pewnym momencie wykrywacz zapiszczał w sposób, który sygnalizuje złoto lub inny metal szlachetny. Terebce serce podeszło do gardła. - Yes, yes, yes! - krzyknął, aż się wszyscy zbiegli.
- Obrączka leżała na płask, gdyby była wbita rantem w ziemię, to szanse na znalezienie byłyby minimalne - uważa eksplolator. Cała akcja trwała dwa kwadranse. Trudno opisać radość domowników, najbardziej teściowej właściciela obrączki. Natychmiast zadzwoniła do Krakowa z radosną nowiną.

                                                                                                   ***
Paweł Terebka na co dzień jest nauczycielem PO, jego pasją jest historia najnowsza i dzieje wojskowości. Należy do sekcji eksploracyjno -poszukiwawczej oddziału Polskiego Towarzystwa Historycznego Oddział w Nowym Sączu. Jeden lubi grzyby, drugi ryby, a pan Paweł od 12 lat jeździ z grupą podobnych sobie zapaleńców na pola bitewne, uzbrojony w wykrywacz metali. Rzadko wraca do domu z pustymi rękami. W jego kolekcji są bagnety, manierki, nieśmiertelniki, hełmy etc. Dla takich jak Terebka nie ma większej radości, niż wygrzebanie z ziemi przedmiotu, który był w użyciu przed osiemdziesięciu, czy stu laty.
Pan Paweł jest też czołową postacią grupy rekonstrukcyjnej działającej przy sądeckim PTH. Brał udział w odtworzeniu kilkunastu zdarzeń historycznych. W zależności od potrzeb wciela się w polskiego żołnierza, hitlerowca, czerwonoarmistę, piechura c.k.armii itd. Posiada kolekcję mundurów i czapek wojskowych.
1 marca br., podczas konferencji poświęconej Żołnierzom Wyklętym w Miasteczku Galicyjskim Paweł Terebka zagrał bohaterskiego porucznika oddziału partyzanckiego, szturmującego katownię bezpieki. Nie trzeba dodawać, że ubecy zostali pobici, a pan Paweł zatknął sztandar biało-czerwony na wartowni Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa.

(HSZ), fot. archiwum










Dziękujemy za przesłanie błędu