Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
08/12/2019 - 13:05

Lała się krew robotników i żołnierzy: 1 pułk podhalańczyków na ulicach Krakowa

Mieszkańcy Krakowa coraz mocniej manifestowali swe niezadowolenie, a 4 października w Nowym Sączu władze wojskowe – wobec trudnej sytuacji w kraju i spodziewanych wystąpień robotniczych – zarządziły pogotowie. Trzy tygodnie później zarządzono już zaostrzenie wart i posterunków, a 24 października 1923 r. wysłano transportem kolejowym do Krakowa II baon 1 pułku strzelców podhalańskich pod dowództwem mjr. Józefa Gizy.


Od kiedy 18 listopada 1918 r. Józef Piłsudski notyfikował wszystkim szefom rządów i głów koronowanych powstanie niepodległego Państwa Polskiego, trwało ono do lipca 1921 r. (zakończenie III-go Powstania Śląskiego) w stanie permanentnych działań wojennych na wielu odcinkach frontu (ukraińskiego, czeskiego, bolszewickiego i niemieckiego). Kraj musiał sobie poradzić z agresją zewnętrzną, a po jej odparciu, z procesem zjednoczenia się ziem polskich, będących do tej chwili w niewoli trzech zaborców, uporać się z wewnętrznymi napięciami politycznymi i nasilającym się ogólnoświatowym kryzysem gospodarczym.

W lecie i jesieni 1923 r. trwały usilne próby rządu polskiego, aby zrównoważyć budżet, poprawić aprowizację, ukrócić działania spekulantów i agitatorów komunistycznych, którzy widząc trudną sytuację gospodarczą Polski, próbowali siać zamieszanie i wykorzystać politycznie. Stało się to szczególnie widoczne w Krakowie, gdzie jeszcze 4 października 1923 r. koncertowała na Rynku orkiestra 1 pułku strzelców podhalańskich i nikt nie przypuszczał wówczas, że miesiąc później to królewskie miasto stanie się miejscem ulicznych starć, nazwanych post factum zamieszkami krakowskimi…

* * *

W pobliskim nowosądeckiemu garnizonowi Krakowie wzrastało niezadowolenie jego mieszkańców. Coraz bardziej je manifestowali. Tymczasem 4 października 1923 r. w Nowym Sączu władze wojskowe – wobec trudnej sytuacji w kraju i spodziewanych wystąpień robotniczych – zarządziły tzw. pogotowie. Trzy tygodnie później zarządzono „zaostrzenie wart i posterunków”, a 24 października 1923 r. wysłano transportem kolejowym do Krakowa w ramach asystencji wojskowej[1] II baon 1 pułku strzelców podhalańskich pod dowództwem mjr. Józefa Gizy. I od tego momentu można mówić o udziale 1 p.s.p. w tych wydarzeniach, które określa się mianem zamieszek krakowskich.

29 października 1923 r. rozpoczął się w Krakowie strajk powszechny, który poza kilkoma drobnymi incydentami zakończył się spokojnie. Niemniej 1 listopada 1923 r. II baon 1 p.s.p. postawiony został na rozkaz dowódcy Okręgu Korpusu nr V w Krakowie gen. Józefa Czikela w stan gotowości.

Strajk powszechny

3 listopada 1923 r. Centralny Komitet Wykonawczy Polskiej Partii Socjalistycznej i Komisja Centralna Związków Zawodowych ponownie proklamowały strajk powszechny, wobec czego 4 listopada – w kryzysowym momencie akcji strajkowej – władze wojskowe wyznaczyły II baon 1 p.s.p. do „zabezpieczenia obiektów rządowych i udzielenia pomocy, celem stłumienia ewentualnych rozruchów”.

Tymczasem w Nowym Sączu „rozlepiono na murach wezwania do kolejarzy, aby natychmiast stawili się do czynnej służby wojskowej, pod karą sądów doraźnych. Za tymi, którzy zbiegli w okoliczne lasy, czynione są obławy”. Sytuacja stała się dramatyczna.

„Ilustrowany Kurier Codzienny” donosił, że 6 listopada 1923 r. „na ulicach Krakowa polała się krew. Ponury wtorek pochłonął dziesiątki ofiar. Młode życie oficerów i żołnierzy, życie robotników – oto straszne żniwo zaburzeń w Krakowie. Głęboka żałoba okryła miasto, żal serdeczny owładnął całą Polską…”.

II baon 1 pułku strzelców podhalańskich, stacjonujący w Krakowie, wziął udział w akcji przywracania spokoju na ulicach miasta w drugiej fazie starć robotników z oddziałami krakowskiego garnizonu („baon 1 p.s.p. z koszar Bema zadyrygowany w kierunku na Dom Robotniczy, zbliżył się do gmachu województwa”).

Dowódca baonu mjr Józef Giza „otrzymał po rozbrojeniu II baonu 16 pułku piechoty rozkaz oczyszczenia ulic i rozbrojenia wałęsających się uzbrojonych robotników […]. Swym energicznym i żołnierskim wystąpieniem, bardzo sprawnym ujęciem swego zadania niewątpliwie zmazał winę II baonu 16 p. p. przy równoczesnym uniknięciu przez swój takt i stanowczość niepotrzebnego rozlewu krwi. Rozbroił mjr Józefa Giza całe grupy robotników, a swą nieustępliwą postawą zmuszał ich wszędzie do rozejścia się…”.

Na kartach publikacji pt. „Z dni grozy i bólu” władze wojskowe wymieniły tych oficerów, podoficerów i żołnierzy 1 p.s.p., którzy się wówczas odznaczyli, przywracając spokój w Krakowie. Byli to: mjr Józef Giza, kpt. Jan Wantuch, kpt. Władysław Kiełbasa, por. Marian J. Brzeziński, por. Edward Kasprzykiewicz, por. Antoni Rawicz-Szczerbo, chor. Stanisław Obrzut, sierż. Józef Podgórski, st. strzelec Adam Tyrka…”.

Prasa na bieżąco opisywała te krwawe wydarzenia:

„Kawaleria w pełnym galopie ruszyła z pałaszami na tłum. Zewsząd posypały się kule raniąc żołnierzy. Znany i lubiany rtm. Lucjan Bochenek trafiony, wyzionął ducha na miejscu (…). Urząd Wojewódzki otoczył z trzech stron silny kordon wojska z 1 pułku strzelców podhalańskich. Żołnierze stanęli na całej szerokości ulicy z karabinami maszynowymi (…). Kiedy zginął bohaterską śmiercią rtm. Lucjan Bochenek, komendę nad szwadronem 8 pułku ułanów objął ppor. Mieczysław Zagórowski, który niestety padł chwilę później…”.

Na krakowskich ulicach stanęli naprzeciw siebie żołnierze i robotnicy śpiewający socjalistyczne pieśni. Nie wiadomo, kto pierwszy zaczął strzelać. Padli zabici i ranni. Większość żołnierzy została szybko rozbrojona, a robotnicy zdobyli broń. Od strony Plant nadjechała kawaleria. Jej atak załamał się na ulicy Dunajewskiego, ponieważ konie ślizgały się i łamały nogi na mokrym bruku. W robotniczej niewoli znalazło się kilkuset żołnierzy i policjantów. Sytuacja stała się dramatyczna. Dopiero sprawna interwencja II baonu 1 pułku strzelców podhalańskich uratowała siedzibę Urzędu Wojewódzkiego, zapobiegła dalszej eskalacji konfliktu poprzez rozbrajanie osób, w których rękach znalazła się broń.

W Krakowie zginęło 15 robotników, 3 przypadkowych cywilów i 14 żołnierzy. Walki trwały krótko, ale miały – oprócz tragedii osobistych i wymowy społecznej – poważne konsekwencje polityczne (usunięto wojewodę krakowskiego i dowódcę Okręgu Korpusu Nr V)…

Kilka dni później Kraków stał się widownią manifestacyjnych pochówków żołnierskich i cywilnych

9 listopada 1923 r. II baon 1 p.s.p. pod dowództwem mjr. Józefa Gizy wziął udział „w pogrzebie z kościoła garnizonowego św. Piotra ofiar poległych w walkach ulicznych (…). Usytuowanie oddziałów przed kościołem: po lewej stronie na ulicy Grodzkiej baon 1 pułku strzelców podhalańskich, po prawej stronie w kierunku na Rynek lawety (…). Porządek orszaku pogrzebowego: dowódca konduktu, orkiestra i szwadron 8 pułku ułanów, orkiestra 20 pułku piechoty, baon 1 pułku strzelców podhalańskich, szeregowiec niosący krzyż, duchowieństwo, lawety ze zwłokami, delegat prezydenta RP, delegat Ministerstwa Spraw Wojskowych, orkiestra 5 pułku artylerii ciężkiej, szwadron 20 pułku ułanów…”.

Prasa tak opisała to wydarzenie: „Rozpłakały się dzwony przeraźliwym lamentem ze wszystkich wieżyc świątyń krakowskich. Iście listopadowy ranek. Nieboskłon zasłonięty chmurami, z których padają strugi deszczu ze śniegiem (…). Ulica Grodzka, na przestrzeni między placem św. Magdaleny a ul. Senacką, zamienia się w obóz wojskowy. Przed kościołem gromadzi się generalicja z korpusem oficerskim (…). Dudnią ulice od kopyt końskich, szumią w powietrzu chorągiewki 8 pułku ułanów. Miarowym krokiem posuwają się szeregi batalionu 1 pułku strzelców podhalańskich pod dowództwem mjr. Józefa Gizy. Płyną w mgliste powietrze dźwięki marszów żałobnych. Majestatycznie posuwa się ulicami czarny korowód trumien (…). Po skończonej manifestacji żałobnej na cmentarzu, odbyła się na ul. Rakowickiej defilada przed ministrem Spraw Wojskowych, gen. broni Stanisławem Szeptyckim i przedstawicielami władz…”.

Od tegoż dnia, zgodnie z rozkazem gen. Józefa Czikela, dowódcy Okręgu Korpusu V w Krakowie, w nowosądeckim garnizonie została ogłoszona żałoba. W rozkazie można było przeczytać m.in.:

Oddając cześć i hołd poległym Bohaterom, korpus oficerski postanowił pochować zwłoki wszystkich poległych osób wojskowych we wspólnej mogile i wyryć na pamiątkę potomnym nazwiska bohaterów na grobowcu, opodatkować się, celem pokrycia kosztów budowy grobowca i pomnika, przywdziać w dniu pogrzebu żałobę i wstrzymać się od uczęszczania na jakiekolwiek zabawy przez jeden miesiąc. Rozkaz ogłoszony został przed frontem wszystkich pododdziałów.

10 listopada 1923 r. prasa wojskowa zamieściła obszerne sprawozdania z sytuacji w Krakowie, pisząc m.in.:

„Po wyniesieniu zwłok z kościoła garnizonowego, uformował się olbrzymi pochód-kondukt. Na czele jechała orkiestra i dwa szwadrony 8 pułku ułanów oraz kroczył batalion 1 pułku strzelców podhalańskich. Następnie niesiono kilkadziesiąt wieńców, po czym długim szeregiem szło duchowieństwo zakonne i świeckie. Za duchowieństwem wieziono na 14 lawetach trumny poległych...”.

11 listopada 1923 r. aresztowany został dowódca tarnowskiego baonu 16 pułku piechoty kpt. Mieczysław Obidziński, który podczas zamieszek „pozwolił tłumowi zbliżyć się do żołnierzy, wdał się w rozmowę z agitującymi prowodyrami, został przez nich na ręce porwany i obnoszony, a żołnierze zupełnie bezradni wobec postępowania dowódcy, pozbawieni komendy, nie stawiali oporu…” (stanął przed Sądem Wojskowym w Krakowie, jako jeden z obwinionych o śmierć żołnierzy podczas strajku robotniczego, w 1925 r. skazany na dwa miesiące więzienia i karne usunięcie z wojska).

12 listopada 1923 r. odczytano przed frontem pododdziałów 1 p.s.p. rozkaz Dowództwa Okręgu Korpusu nr V w Krakowie:

„Żołnierze! Szczegóły strasznych zajść w dniu 6 XI w Krakowie nie są jeszcze przez organy prowadzące śledztwo konkretnie ustalone, ale to jest pewne, że tłum uliczny dopuścił się haniebnego czynu, zabijając i raniąc naszych kolegów oficerów i szeregowych, którzy spełniali swój obowiązek jako wykonawcy wydanych im rozkazów dla utrzymania porządku na ulicach miasta.

Składając należny hołd ich pamięci, wzywam wszystkich podległych mi oficerów i szeregowych do spokoju i wytrwania hardo na swym posterunku oraz zachowania zimnej krwi. Zapewniam Was, że z mej strony poczyniłem wszystkie możliwe kroki w obronie honoru i autorytetu wojska…”.

Dalej cztaj na następnej stronie -->







Dziękujemy za przesłanie błędu