Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Poniedziałek, 4 grudnia. Imieniny: Barbary, Hieronima, Krystiana
11/02/2015 - 06:31

Kulig Komisji Integracji z Niepełnosprawnymi

Od kilku lat Komisja Integracji z Niepełnosprawnymi działająca przy Oddziale PTTK „Beskid” organizuje na przełomie stycznia i lutego kuligi w Ochotnicy Dolnej. Każdego roku ma to miejsce dzięki uprzejmości państwa Jurkowskich, prowadzących w tej miejscowości pensjonat o nazwie „Jurkowski”. Od razu muszę wspomnieć, jak przyjemne jest to miejsce – zadowala oczy świetnym, gustownym wystrojem.
W tym roku pogoda zdecydowanie była po naszej stronie - wieczorem, dzień wcześniej, śniegu nie było niemal w ogóle. Państwo Jurkowscy przygotowali już nawet wozy (będące alternatywą dla sań w razie braku śniegu), a tu taka niespodzianka! Przez noc napadało go tyle, że zyskaliśmy szansę na prawdziwy, tradycyjny kulig. Ochotnica Dolna nie znajduje się daleko od Nowego Sącza, dlatego też dojechaliśmy na miejsce bardzo szybko. Już wtedy śnieg zaczynał padać nieco mocniej, ale nikt się tym nie przejmował, a jeśli już, to można było się jedynie cieszyć. Ruszyliśmy w drogę, wciśnięci w sanie, ciągnięci przez konie. Ochotnica zimą jest naprawdę czymś, co powinno się zobaczyć. Drzewa, góry, śnieg – te trzy rzeczy razem mają w sobie coś baśniowego. Jednak nasza baśń była zagrożona, gdy trzeciego z wymienionych zaczęło być trochę za dużo... zima rozszalała się do tego stopnia, że w pewnym momencie nie widzieliśmy ani drzew, ani gór, ale dla mnie i tak było świetnie. Biały puch był wszędzie wokół, a także w saniach i na mnie, nie dało się go opanować, jednak czy nie o to chodzi w kuligach? Żeby było dużo śniegu oraz żeby ten śnieg trafiał wszędzie? Według mnie tak, dlatego też tegoroczny wyjazd się udał. Zdecydowanie.
Teoretycznie się nie zmęczyliśmy, siedząc w saniach, a tylko przez chwilę rzucając się śnieżkami przy końcu trasy, ale i tak wszyscy byli głodni. Oczywiście państwo Jurkowscy potrafią temu świetnie zaradzić – zjedliśmy bardzo smaczny obiad, potem lody, a na koniec wypiliśmy kawę albo herbatę. Zorganizowano dla nas nawet dyskotekę! Pełen zestaw wygód i przyjemności. Jednym zdaniem: fantastyczny wyjazd, choć przecież zawsze tak jest. Jeśli ktoś zastanawia się jeszcze, co skłania ludzi takich jak państwo Jurkowscy do bezinteresownej pomocy i życzliwości, to mam (podsłuchaną, co prawda...) odpowiedź pana Jurkowskiego: „To zwykła wdzięczność w oczach tych ludzi. Coś pięknego”.

Szymon Mazurek



Masz ciekawe zdjęcia lub wideo? Przyślij do nas!






Dziękujemy za przesłanie błędu