Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
30/09/2021 - 15:05

Kryzysowe historie to dla nas nauka - recesje w międzywojennej Polsce

Trwająca pandemia zmusza nas do myślenia na temat tego, jak będzie wyglądał świat po koronawirusie. Pojawiają się głosy, że epidemia jest wydarzeniem przełomowym w naszej historii. Kto wie, być może nawet 2020 r. kiedyś wyznaczy symboliczny koniec XX wieku? Jedno jest pewne: będziemy zmagać się z poważnymi konsekwencjami gospodarczymi. Warto rzucić okiem jak robili to nasi przodkowie. Wszak historia jest nauczycielką życia - pisze dr Łukasz Połomski.
Władysław Grabski - reformator polskiej gospodarki

Czy było wyjście z tej sytuacji? Owszem, sprawdzone już od XIX w., ale bardzo ryzykowne: emigracja. Dotyczyła ona wielu Polaków, którzy szukali szczęścia w USA, a także Żydów, którzy wyjeżdżali do Palestyny lub USA. W skutek reform Grabskiego i pogorszenia sytuacji na Rynu pracy odżyły ruchy: socjalistyczny i syjonistyczny. Szczególnie ten drugi dla Żydów organizował wyjazdy do Palestyny, żeby zacząć wszystko od nowa. Nie bez znaczenia jest fakt, że falę emigracji do „Erec Israel” (Ziemi Izraela) z lat 1924-1925 nazywa się aliją Grabskiego.

Kilka lat po wojnie pojawił się jeszcze jeden problem – brak szkolnictwa zawodowego. Z biegiem czasu brakowało fachowców. Wykwalifikowani rzemieślnicy albo zmienili zawód, albo wyjechali. Szkoły stały puste, często zniszczone wojną. W latach 20. powoli zaczyna odradzać się ta gałąź edukacji. Po 1925 r. polska gospodarka zaczęła działać sprawniej. Zdaniem historyków gospodarki do 1928 r. trwał okres największej prosperity, którym nawet nie wstrząsnął przewrót majowy.

Poprawiła się sytuacja wielu zakładów pracy, ale także wzrastała zamożność społeczeństwa. Pojawił się eksport, a handel szybko się odbudował. Dobry wpływ na rzemiosło miała ustawa przemysłowa z 1927 r. Odświeżono w niej zapisy dotyczące cechów, unowocześniając ich działalność. Mimo to najlepiej powodziło się wówczas właścicielom dużych zakładów i obszarnikom, stąd pojawiały się oskarżenia o faworyzowanie ich przez rządy sanacji.

Z końcem 1929 r. przyszedł wielki kryzys, który został zapoczątkowany w USA. Powoli rozpędzająca się polska gospodarka dostała cios, z którym musiała zmagać się niemal do końca międzywojnia. Sytuacja rzemiosła i handlu ponownie zaczęła się pogorszać. Spadająca produkcja przemysłowa doprowadziła do wzrostu bezrobocia. Dla przykładu w Krakowie aż 80% szewców i połowa krawców została bez pracy. W Nowym Sączu sytuacja wyglądała podobnie.

Nie zapominajmy o niemal wszystkich czeladnikach i robotnikach, którzy byli zwalniani. Pojawiła się próba emigracji (tym razem nieskuteczna bowiem cały świat znalazł się w recesji) oraz próba odnalezienia się handlu obwoźnym. Sytuacja w Polsce zaczęła się poprawiać w 1934 r., ale akurat w naszym mieście pojawiła się powódź, która zrujnowała majątek życia całych rodzin. Wiele zakładów zostało bezpowrotnie zniszczonych, m.in. na Piekle czy na Podzamczu. Ucierpiała także fabryka mebli Aderów w Jazowsku, nie mówiąc już o skutkach w rolnictwie.

Statua Wolności Nowy Jork. Library of Congress Prints and Photographs Division Washington, DC 20540 USAW latach 30. XX w. można zauważyć wzmożoną ilość wyjazdów do Palestyny oraz do Ameryki nowosądeckich Żydów, należących do najbardziej mobilnej grupy społecznej w mieście. Również pozostali mieszczanie emigrowali do innych polskich miast w poszukiwaniu zatrudnienia. Na Sądecczyźnie nie żyło się najlepiej. W okresie międzywojennym powiat nowosądecki opuściło 1 510 osób, w tym 959 na stałe. Biorąc pod uwagę, że w powiecie mieszkało ponad 180 tys. ludzi, to nie są to duże liczby. Należy pamiętać, że mowa tutaj tylko o legalnej i rejestrowanej emigracji.

Dzięki inwestycjom państwowym, szczególnie w ramach COP, gospodarka odżyła. Otwierano zakłady pracy, ale prawdziwym żywicielem rodzin na Sądecczyźnie stała się budowa zapory i elektrowni w Rożnowie. „Opuszczam Rożnów, pokrzepiony na duchu. Widziałem bowiem początek dzieła, którego zazdrościć nam będzie Europa” - napisał redaktor „Śwaitowida”, który w 1937 r. na łamach pisma zrelacjonował potężną budowę zapory. Wielu ludzi znalazło tam pracę, jeżdżąc do Rożnowa często nawet rowerami. Pod koniec XX - lecia poprawiała się sytuacja w handlu, widać nawet ożywienie w ruchu budowlanym na Sądecczyźnie.

Podsumowując, można stwierdzić, że nadchodzący kryzys – mniejszy lub większy – będzie miał wiele wspólnego z tym co działo się w międzywojniu, także w naszym regionie. Ważne, żeby teraz zrozumieć, że na błędach i sukcesach naszych pradziadków możemy się nauczyć, jak naprawić gospodarkę i zminimalizować skutki nadciągającej recesji. Fundacja Sądecka

Dofinansowano ze środków Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego w ramach Funduszu Patriotycznego







Dziękujemy za przesłanie błędu