Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
14/02/2023 - 14:25

Kiedy konsul zapomina o protokole dyplomatycznym

Sześciu chińskich dyplomatów, w tym sam konsul generalny, dopuściło się przemocy wobec uczestnika pokojowego protestu na rzecz obrony niepodległości Tajwanu i obalenia chińskiej dyktatury. Chiny stoją po stronie swoich oficjeli. Odprawili ich z powrotem do kraju, chroniąc ich tym samym przed odpowiedzialnością karną w Wielkiej Brytanii.

16. października 2022 roku doszło do zdarzenia, o którym rozpisywały się wszystkie światowe media. Chiński konsul generalny, Zheng Xiyuan, dopuścił się przemocy wobec protestujących pod chińskim konsulatem w Manchesterze. W zdarzenie byli zamieszani także i inni przedstawiciele chińskiej dyplomacji, którzy są odpowiedzialni za brutalne pobicie jednego z mężczyzn, którzy pokojowo protestował tamtego dnia pod konsulatem.

Według relacji poszkodowanego, został on siłą wciągnięty na teren konsulatu. Sprawcy zrobili to celowo, aby uniemożliwić interwencję policjantom, którzy bez pozwolenia nie mogą wchodzić na teren placówek dyplomatycznych. Ostatecznie jednak w obawie o stan poszkodowanego jeden z nich zdecydował się wejść na teren konsulatu i wyciągnął ofiarę napaści.   

Antychińskie protesty w Manchesterze miały miejsce tego samego dnia, kiedy odbył się XX Zjazd Komunistycznej Partii Chin. Było to bezprecedensowe wydarzenie, które przypieczętowało absolutną władzę prezydenta Chin, Xi Jinpinga. Podczas tego zjazdu poruszono także najbardziej kluczową dla bezpieczeństwa świata kwestię Tajwanu, który, jak sekretarz generalny zapowiedział, ma być z powrotem przyłączony do macierzy i to w niedalekiej przyszłości. Bowiem zjednoczenie ziem chińskich jest dla partii celem nadrzędnym.

Stąd też w wielu miastach na świecie odbyły się małe (pod względem liczby uczestników) manifestacje na rzecz Tajwanu, podczas których skandowano również antykomunistyczne i prodemokratyczne hasła, potępiające Jinpinga, KPCh i nakłaniające do ustąpienia chińskiej władzy.

Dzięki zaangażowaniu świadków zdarzenia, do opinii publicznej przedostały się liczne dowody w postaci nagrań i zdjęć, na których widać, jak sam konsul generalny szarpie, uderza i ciągnie za włosy nie tylko wcześniej wspomnianego mężczyznę, ale także i innych uczestników zgromadzenia. Ponadto, uwieczniono jak urzędnik ten zrywał i niszczył banery, co jest poniekąd zrozumiałym działaniem (ponieważ były i takie transparenty, które przedstawiały powieszonego prezydenta Chin), niemniej jednak nieprzystającym do zajmowanej pozycji i bezprawnym z punktu widzenia zachodniej opinii publicznej.

Sam Zheng Xiyuan mimo, że cały świat widział, jak łamie prawa człowieka, zaprzecza zarzutom. A według relacji The Guardian, chiński rzecznik londyńskiej ambasady grozi, że Wielka Brytania skończy jak rolnik w bajce, w której zły wąż go ukąsił, mimo iż ten okazał mu swoje miłosierdzie (nawiązując do wspierania Hongkończyków). Ponadto, jak podają inne media, oskarżył on Londyn o nieskuteczną ochronę pracowników placówki. Chińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zapowiada, że wyciągnie poważne konsekwencje w stosunku do Brytyjczyków za incydent w Manchesterze.

Niemniej jednak, władze chińskie zdecydowały się w grudniu na odwołanie dyplomatów wraz z konsulem ze sprawowanych funkcji i zawróciły ich do kraju. Przy czym strona chińska podkreśla, że sam Zheng Xiyuan nie został odwołany, a jedynie okres sprawowania urzędu przez niego właśnie dobiegł końca. (Konsul już powrócił do Chin, a inne osoby zamieszane w sprawę są bądź w krótkim czasie również zostaną zawrócone).

Decyzja ta spotkała się z rozczarowaniem strony Zjednoczonego Królestwa. Ponieważ brytyjski szef dyplomacji, James Cleverly, nakazał wcześniej odebranie immunitetów służbie dyplomatycznej Chińskiej Republiki Ludowej (ChRL), co w rezultacie dałoby możliwość podjęcia prawnych działań przeciwko oficjelom. Niemniej jednak śledztwo w tej sprawie podjęte przez manchesterską policję rozpoczęto i będzie ono kontynuowane, jak mówi zastępca komendanta głównego.

Z kolei, konserwatywni członkowie brytyjskiego parlamentu skrytykowali Ministerstwo Spraw Zagranicznych Wielkiej Brytanii za to, że pozwoliło ono sprawcom przemocy pozostać w kraju jeszcze dwa miesiące po zdarzeniu. Jednak wydalenie dyplomatów wiązałoby się z poważnymi skutkami w dwustronnych relacjach, co prawdopodobnie przesądziło o umiarkowanej reakcji ze strony Królestwa na wydarzenia w Manchesterze. Chiny stały się kluczowym wyzwaniem w kwestii bezpieczeństwa dla Brytyjczyków, a konflikt pekińsko-waszyngtoński cały czas się potęguje. Pogarszanie i tak już złej sytuacji byłoby ryzykowne, tym bardziej, że w dyplomacji jedno posunięcie zazwyczaj skutkuje zastosowaniem takiej samej odpowiedzi.

Za słowami prof. Góralczyka ChRL jest rządzone autorytarnie. Xi Jinping jest określany przez badacza mianem „jednowładcy”, ponieważ wzoruje się on na Mao Zedonga i sprawuje coraz większą władzę nad państwem. Dowodem tego są wydarzenia, które rozegrały się podczas XX Zjazdu partii. Istotną decyzją z punktu widzenia omawianego tematu było dokonanie zmian osobowych w KPCh. Wtedy to przewodniczący usunął ze stanowisk znaczną część urzędników. Mimo, iż byli oni jego stronnikami, darzył ich ograniczonym zaufaniem. Z tego też wynika, że system władzy w Chinach opiera się na zasadzie bezwzględnej lojalności.

Konsul generalny miał pełną świadomość, że decydując się na agresję fizyczną, łamie prawo międzynarodowe. Ale chronił go immunitet. Decyzja władz chińskich o powrocie sprawców pobicia de facto ochroniła ich przed odpowiedzialnością karną. W rezultacie utracili oni swoje posady na terenie Zjednoczonego Królestwa (i raczej nie będą przez Brytyjczyków zapraszani, którzy to chcą ich uznać za persona non grata), ale nie oznacza to końca ich karier w strukturach państwowych. Zheng Xiyuan udowodnił swoje przywiązanie do partii i jej przewodniczącego; i chronił dobrego imienia Xi Jinpinga, nawet mając świadomość, jak poważne konsekwencje czekałyby go w przypadku innego rozwiązania sprawy. Wygląda na to, że właśnie za tę lojalność został wynagrodzony.

Z pewnością sprawa konsula generalnego i pozostałych oficjeli zostanie przyciszona, tym bardziej, że znajdują się już na terenie państwa kojarzonego przede wszystkim z cenzurą i kontrolą. Ale być może za pięć, dziesięć lat usłyszymy o Zheng Xiyuanie, głównym doradcy chińskiego „cesarza” i jego najbardziej zaufanym pracowniku. (Angelika Braun, fot. By Eirian Evans, CC BY-SA 2.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=10393855)







Dziękujemy za przesłanie błędu