Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
15/12/2021 - 11:25

Jeszcze w sprawie wilków. List od Czytelnika

- Ludzi, którzy Was czytają, powinniście edukować, jak koegzystować z wilkiem, aby nie stracić tego cennego przyrodniczo zwierzęcia, a nie nim straszyć - napisał do nas Mariusz Wlazło z Grupy Wilk i Inni Mieszkańcy Lasu. - Dbajmy o naszą przyrodę i starajmy się ludzi edukować, nie straszyć. Wygramy na tym wszyscy.

Wilki. Fot. Thomas Bonometti/Unsplash

Witam. Chciałbym się odnieść do artykułu “Wilk łapie stopa na krajówce…”, który ukazał się na waszym portalu w dniu 13 grudnia. Niestety, artykuł tendencyjnie wpisuje się w schemat występujący prawie w całym kraju w lokalnych portalach, mający na celu „straszenie wilkiem”. Rozumiem, „klikalność” i ilość komentarzy jest ważna dla pozyskiwania reklamodawców, ale równie ważna jest rzetelność prezentowanych treści, bo wpływa ona na prestiż portalu.

Skąd autor wyciągnął wnioski, i to jednoznaczne, że „wilki zatracają swój instynkt samozachowawczy i coraz mniej obawiają się ludzi”? Ich strach przed człowiekiem nie zanika. Owszem jest ich więcej niż ponad dwadzieścia lat temu, kiedy zostały objęte całkowita ochroną, więc dlaczego nie ma być ich widać częściej? Dzięki smartfonom i powszechnemu dostępowi internetu są częściej nagrywane, a filmy wrzucane do sieci.

Powielane i udostępniane na portalach społecznościowych budują wrażenie, że kraj jest zalewany falą wilczych watah o niezmierzonej dzikości i apetycie. Ludzie chcą spokoju i kontaktu z przyrodą, budują swe osiedla w miejscach, gdzie jeszcze niedawno był las, pole, łąka, a potem są zdziwieni, że przyroda zagląda im na podwórka. Wilk to duże, dzikie zwierzę, to tzw. drapieżnik szczytowy, nie jest żadnym szkodnikiem, po prostu wykonuję swoją, niezwykle potrzebną w przyrodzie, robotę.

Powinniśmy się cieszyć, że powraca do ekosystemów, ale i nauczyć z nim żyć, właściwie zabezpieczać zwierzęta hodowlane, pilnować swoich psów. Ten drapieżnik to oportunista, dla minimalizacji strat energii będzie polował na łatwe łupy, a takimi są nieodpowiednio zabezpieczone zwierzęta gospodarskie, czy też szwendające się samopas psy. To my, ludzie, jesteśmy odpowiedzialni za ich dobrostan, i za ich bezpieczeństwo musimy odpowiadać.

Ludzi, którzy Was czytają, powinniście edukować, jak koegzystować z wilkiem, aby nie stracić tego cennego przyrodniczo zwierzęcia, a nie nim straszyć. Które z tych zagryzionych psów były właściwie zabezpieczone? Czy nie były czasem przypięte łańcuchem do budy? Czy nie włóczyły się samopas po okolicy? Czy podwórka, w których przebywały, były na tyle szczelne, że nie mogły wydostać się na zewnątrz? O tym w tym artykule nic nie ma. Jest za to sucha informacja, że „w Dobrej zagryzły psa”. „Baboli” zresztą w artykule jest więcej.

Autor powołuje się na „autorytet z dziedziny behawioryzmu wilków Henryka Okarwę” (nota bene Okarmę, ale rozumiem, literówka może się zdarzyć), ale nie zadaje sobie trudu, żeby trochę szerzej się z jego dorobkiem naukowym zapoznać. Profesor Okarma nigdzie nie twierdzi, że stare wilki są „wykluczane” z watahy i zostają samotnikami, bo wie, że wataha to stado rodzinne, a najczęściej spotykanymi samotnymi osobnikami są młode wilki, które opuszczają dotychczasowe stado, bo szukają własnego miejsca na założenie rodziny. Wędrują wtedy na bardzo duże odległości, ale po znalezieniu odpowiedniego miejsca i partnera/partnerki, przestają być samotne.

Co do zamieszczonego filmu, to faktycznie, zdezorientowany to on jest, ale po czym autor wnioskuje, że w wilku „brak lęku”, to już chyba tylko on sam wie. Z jednym natomiast trzeba się ze wspomnianym w artykule panem nadleśniczym zgodzić: do wilka zbliżać się nie można. Bo i po co? Do dzikich zwierząt, zarówno tych drapieżnych jak i roślinożernych zbliżać się nie powinno. To nie maskotki, czy zwierzęta domowe.

A co do Słowacji, to niech autor się zapozna z tym tematem bliżej, bo od tego roku i tam wilki są już objęte ochroną gatunkową, a według objaśnień medialnych sekretarza stanu w ich MŚ, niewykluczone że (jak to w przypadku gatunków chronionych) będą wydawane zezwolenia derogacyjne na zabicie wilków, ale będą jednak wymagać „spojrzenia nie tylko z punktu widzenia zainteresowań łowieckich, ale także ochrony przyrody i bioróżnorodności”.

Podobne mechanizmy funkcjonują i u nas. Jeśli chodzi natomiast o liczebność wilka w Polsce, to środowiska naukowe szacują ją na jakieś 2-2,5 tys. sztuk. Ze względu na brak monitoringu wilka na terenie całego kraju, wartości te są mocno przybliżone, tak samo jak szacunki leśników wymieniane w artykule. Jak na ich podstawie podejmować decyzję o jakiejkolwiek regulacji populacji wilków w takim razie? I tak już na koniec, niech autor nie pisze, że terenów zalesionych ubywa, bo się Lasy Państwowe obrażą. Oni cały czas twierdzą, że powierzchnia zalesień zwiększa się. Dbajmy o naszą przyrodę i starajmy się ludzi edukować, nie straszyć. Wygramy na tym wszyscy. (Mariusz Wlazło, Grupa Wilk i Inni Mieszkańcy Lasu) Fot. Thomas Bonometti/Unsplash

***

Bardzo sobie cenimy uwagi na temat naszych materiałów i dziękujemy za ich nadsyłanie, zwłaszcza w tak rzeczowej postaci jak powyższy tekst. Przypominam jednak, że nasza informacja oparta była o rozmowy z ekspertami, których cytujemy. I o fakty. Bo dla mieszkańców Sądecczyzny wilk i skutki jego obecności są częścią codziennego życia; zwierzę znane jest tu z autopsji. Dlatego o tym piszemy, a nie dlatego, by kogoś straszyć, czy z powodu odsłon. Wiem, trudno to zrozumieć mieszkańcom centrów wielkich miast, znających wilka jedynie z ekranu laptopa czy telewizora.

Prosta jest też odpowiedź na zadane przez autora polemiki pytanie "Skąd autor wyciągnął wnioski, i to jednoznaczne, że „wilki zatracają swój instynkt samozachowawczy i coraz mniej obawiają się ludzi”? Otóż autorka materiału w "Sądeczaninie" pisze tak: "Patrząc przez pryzmat wydarzeń, do których dochodzi w ciągu kilkunastu ostatnich miesięcy na terenie powiatów nowosądeckiego, limanowskiego i gorlickiego można wyciągnąć jednoznaczne wnioski – wilki zatracają swój instynkt samozachowawczy i coraz mniej obawiają się ludzi."

Zgadzam się z p. Mariuszem Wlazło, że trzeba edukować, nie straszyć. Zgadza się też pewnie autorka materiału, bo pisze jasno: "O wilkach i tym, co należałoby zrobić, by dobro tych zwierząt nie kolidowało z interesem mieszkańców Sądecczyzny jak również o kolejnych niepokojących incydentach z udziałem tych drapieżników w naszym regionie rozmawialiśmy już jakiś czas temu m.in. ze Stanisławem Michalikiem Nadleśniczym z Piwnicznej-Zdroju (...) (Tomasz Kowalski, redaktor naczelny)







Dziękujemy za przesłanie błędu