Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
16/02/2021 - 08:00

Jeden pies i dwa serca. Wyszła z tego wojna w sądeckim schronisku dla zwierząt

Czy Drakul z sądeckiego schroniska dla czworonogów ma szczęście, czy też pecha. Poróżniły się o niego dwie mieszkanki Nowego Sącza. Wszystko z dobrego serca. Każda miała jak najlepsze intencje. Każda chciała, żeby psisko znalazło dom. Z tej dobroci wybuchła o Drakula mała wojna.

Bezdomne, zagubione, często porzucone czekają na nowy, ciepły dom. Ludzie z sądeckiego schroniska na Tłokach  robią wszystko, żeby tak się właśnie stało. To największa radość, kiedy dla czworonoga udaje się znaleźć opiekuna. Niedawno szczęście uśmiechnęło się do Drakula, tyle tylko, że trwało nieco ponad dobę. Duże psisko zostało zabrane ze schroniska i zaraz do niego wróciło. Rozpętała się o to awantura.

Anna Ogorzałek z Nowego Sącza jest rozżalona. Jak mówi, wzięła sobie do serca apele o przygarnianie bezdomnych psiaków, które marzną w kojcach.

- Mam już w domu suczkę, ale jest nieduża i pomyślałam, że znajdzie się miejsce dla kolejnego zwierzaka. Pojechałam w piątek do schroniska i moje serce z miejsca podbił czarny, duży psiak, podobny do labradora. Postanowiłam go zabrać na próbę do domu, żeby sprawdzić, czy zgodzi się z moją małą suczką i jak będzie się zachowywał wobec trójki moich dzieci. Po takim próbnym czasie można podpisać umowę adopcyjną.   

Czytaj też  Zima to trudny czas dla zwierząt w schroniskach. Adoptuj! [VIDEO]

Jak relacjonuje pani Anna pies się szybko zaaklimatyzował, z suczką się dogadali, a rodzina była zachwycona. – Nie zapomnę, jak na mnie radośnie skoczył i polizał mnie po twarzy.

Ta sielanka trwała ledwie dobę. W niedzielę przyjechała kierowniczka schroniska i czworonoga zabrała.

-  Usłyszałam, że Drakul został już komuś obiecany – mówi Anna Ogorzałek. – Tyle, że ja to potem sprawdziłam. On nadal jest w schronisku. Kompletnie tego nie rozumiem. Najpierw błagają, żeby psy adoptować, a potem je odbierają. Psiak był u nas w domu, w cieple, a teraz znowu siedzi w zimnym kojcu.

O ten brak konsekwencji pytamy szefową schroniska Joannę Otto.

Czytaj dalej na następnej stronie kliknij TUTAJ







Dziękujemy za przesłanie błędu