Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
25/01/2023 - 08:00

Justyna Kowalczyk i Kacper Tekieli. Jaka jest historia ich miłości

Przez wiele lat w jej życiu najważniejsze były narty i sportowe sukcesy. Aż wreszcie przyszedł czas na miłość. Justyna Kowalczyk, nasza utytułowana góralka z Kasiny Wielkiej po wyjściu za mąż, promienieje szczęściem. Jak znalazła miłość swojego życia? W jaki sposób Kacper Tekieli skradł jej serce.

Justyna Kowalczyk nie miała szczęścia w miłości. Przez jakiś czas była związana z dziennikarzem sportowym. Spodziewała się dziecka. Ciąża zakończyła się poronieniem, potem para się rozstała. Gwiazda przypłaciła to depresją. Potem odwróciła się od niej zła karta. Znalazła miłość swojego życia. Jej serce skradł Kacper Tekieli, instruktor wspinaczki sportowej, który zdobywa ośmiotysięczniki. Ponad dwa lata temu para wzięła ślub. Nasza góralka z Kasiny Wielkiej której niedawno stuknęła czterdziestka, promienieje teraz szczęściem.

Gdzie znalazła tę miłość 

O tym jak poznała przyszłego męża, jakiś czas temu Kowalczyk opowiadała w wywiadzie dla "Newsweeka". – Polski Związek Alpinizmu miał szeroko zakrojone plany wobec mnie, a ja nie miałam żadnych podstaw ku temu, żeby iść w wysokie góry, prócz niezłej psyche i dobrej wydolności - wspominała sportsmenka.  

- Chciałam nauczyć się wszystkiego od podstaw. Związek zaproponował Kacpra i przyjechałam do niego w podkrakowskie skałki po naukę wertykalnego świata. Kurs był bardzo profesjonalny. A po kursie zauważyliśmy, że się bardzo polubiliśmy. Kacper jest filozofem z wykształcenia, więc jak zaczyna mówić, to masz z nim zupełnie inne skojarzenia niż z atletą w uprzęży do wspinaczki -opowiadała słynna narciarska biegaczka.

czytaj też Ich szczęście trwało tylko czterdzieści minut… Potem wszystko runęło jak domek z kart

Pojawiły się pierwsze zdjęcia

Kiedy latem 2019 Justyna Kowalczyk zaczęła publikować w mediach społecznościowych zdjęcia z górskich wspinaczek, podczas których towarzyszył jej Kacper Tekieli, fani już wtedy spekulowali, że to jej nowy ukochany. Kowalczyk była rozpromieniona, a jej komentarze zdawały się mówić, że to nie tylko wspólne zamiłowanie do chodzenia po górach.

Jeszcze z wczoraj! Dziesięć godzin, w których było wszystko: szybko pod górę, mozolne wspinanie, bieg z przeszkodami za górskim akrobatą Kacprem Tekieli (tak, skacze po grani), w cholerę różnych (skrajnych) emocji, a na koniec morze satysfakcji – napisała na swoim Instagramie.

czytaj też Najpierw Magister Mors zszokował całą Polskę, teraz w Nowym Sączu zszokowali Magistra Morsa  

To wtedy uczucie zaczęło kiełkować?

W rozmowie z „Newsweekiem” Kowalczyk zdradziła, że na drugą randkę Tekieli zabrał  ją na Cima Grande.  To kilkusetmetrowa ściana we Włoszech w Dolomitach. - Przebiegliśmy ją w trzy i pół godziny – opowiadała sportsmenka. -  Kacper był z przodu, ja kilkanaście metrów za nim, przywiązana liną, cały czas się bałam. Choć nawet tego lęku nie widział, bo spotkaliśmy się zaledwie kilka razy.

Para po raz pierwszy pokazała się razem publicznie pod koniec października 2019 roku na uroczystej gali z okazji stulecia Polskiego Komitetu Olimpijskiego w Teatrze Wielkim w Warszawie. Już nie kryli tego, że są razem. Trzymali się wtedy za ręce.

czytaj też Piękna żona miliardera, właściciela krynickiego hotelu, ma życie jak w bajce? [ZDJĘCIA] 

Ślub w tajemnicy

W styczniu 2020 roku słynna biegaczka dała o zrozumienia, że  jest zaręczona. Zakochani mieli się pobrać w maju, ale ich plany pokrzyżowała pandemia. Ponieważ pierwotny termin  ślubu wyciekł do mediów, kolejnej daty Justyna Kowalczyk zdradzić już nie chciała.

- Mamy już wyznaczony nowy termin, ale ten zachowam dla siebie — mówiła biegaczka narciarska na łamach Przeglądu Sportowego Onet w czerwcu 2020 r. Ceremonia odbyła się kilka miesięcy później. Zakochani stanęli na ślubnym kobiercu w Gdańsku, skąd pochodzi Kacper Tekieli.

– Ktoś mądry powiedział mi kiedyś, że na wszystko w życiu musi przyjść odpowiednia pora. Przyszła. Od wczoraj Justyna Kowalczyk-Tekieli – napisała gwiazda na Instagramie dzień po ślubie.

Sportsmenka zaskoczyła wszystkich czerwoną suknią. - Zawsze miałam słabość do czerwonych ubranek startowych - tak żartobliwie tłumaczyła to Justyna Kowalczyk-Tekieli.

"Piękna sukienka, która wyraża wszystkie pani cechy, a mianowicie - miłość, radość, pasje. Serdeczne gratulacje i jeszcze więcej szczęścia.", "Kobieta w czerwieni. Piękna jeszcze bardziej. Intrygująca. Promienna. Gratulacje pani Justyno", "Ta czerwień i słoneczniki. Niepowtarzalnie! Gratulacje dla państwa Tekieli!" - pisali wówczas internauci, ciesząc się szczęściem pary młodej.

czytaj też Miała ciarki, gdy go zobaczyła. Jak Arek z Nowego Sącza dostał rolę w hitowym, telewizyjnym serialu [ZDJĘCIA]

Świata poza sobą nie widzą 

W nieco ponad dwa lata po ślubie małżonkowie ciągle nie widzą poza sobą świata. W radosną rocznicę opublikowali na  Instagramie poruszające zdjęcie.

Sławna sportsmenka rodem z Kasiny Wielkiej pochwaliła się kolejną przysięgą małżeńską jaką złożyła mężowi. - Dwa lata temu przysięgałam, że do końca życia będę chodzić z nim nad przepaście i postaram się wtedy za bardzo nie klnąć– napisała na Instagramie.

czytaj też Serce się ściska od tej historii. Jak osiemset gramów życia walczyło ze śmiercią

We wrześniu 2021 roku para doczekała się syna. W wywiadzie dla Wirtualnej Polski  gwiazda przyznała, że gdy było już pewne, że spodziewa się  dziecka, czuła ogromną radość, ale miała też obawy, czy wszystko będzie w porządku. — Wiedziałam równocześnie, że "kiedy jak nie teraz?" i że damy sobie radę, nawet jeśli nie wszystko pójdzie zgodnie z planem, skoro jesteśmy silnym małżeństwem — mówiła.

Budowanie wspólnego gniazda to frajda 

Chłopczyk, który ma na imię Hugo rośnie zdrowo. Skoro mama jest gwiazdą sportu, tato instruktorem wspinaczki, maluch od kołyski jest skazany na aktywny tryb życia. To prawdziwy wyczynowiec. Razem z rodzicami, wędruje po górach i towarzyszy mamie w treningach. Fotki ekstremalnego malucha można zobaczyć na Instagramie. Budzą podziw i powszechny entuzjazm fanów sportsmenki.

- Płynnie przechodzę od narciarskich nerwów do normalności, w której odnajduję się doskonale. Czekałam na nią wiele lat – mówiła Justyna Kowalczyk w jednym z wywiadów. -  Zdarza mi się pakować walizki i ruszać na kolejne zgrupowanie, ale z mniejszą częstotliwością i intensywnością. Buduję własne gniazdo, co sprawia mi wielką frajdę –zdradzała w szczerej w rozmowie z onet.pl.

- Oddając się życiu osobistemu musiałam trochę zaniedbać narty. Taka kolej rzeczy, na wszystko przychodzi czas – sport wyczynowy nie zostawia złudzeń. Przyszedł czas zbudowania życia osobistego. Jestem szczęściarą, wszystko układa się idealnie – powiedziała słynna sportsmenka. ([email protected]) fot. Instagram

zobacz najlepsze zdjęcia zakochanych. Kliknij TUTAJ







Dziękujemy za przesłanie błędu