Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 19 marca. Imieniny: Aleksandryny, Józefa, Nicety
25/05/2019 - 22:25

Jak nie być frajerem, czyli ekonomia niepewności (4)

Dlaczego strategie nie działają?

„Potrzeba nam właściwej strategii” – to słowa, które często wypowiadamy wtedy, gdy chcemy, aby przyszłość potoczyła się po naszej myśli. Z tego prostego względu, a także z uwagi na aurę tajemniczości termin „strategia” jest nadużywany. Mamy bowiem „strategię zdawania egzaminu”, „strategię rozwoju osobistego”, „strategię biegania maratonów”, „strategię usadzania ludzi przy stole” czy chociażby „strategię właściwego odżywiania”. Niestety wszystkie powyższe przykłady są przejawem błędnego przypisywania pewnym formom działania i namysłu miana strategii.

Głównym winowajcom takiego stanu rzeczy są nauki ekonomiczne, w których pojęcie to zostało wypaczone poprzez utożsamienie strategii z planem działania. A strategia planem nie jest! Jeżeli Państwo słyszycie, że ktoś mówi o potrzebie strategii, to z powodzeniem możecie założyć, że chodzi mu o plan, a nie o strategię. Przy czym warto podkreślić, że w samym planie i w planowaniu nie ma nic złego. Planowanie kojarzy nam się często z „planem centralnym” albo ustrojem „planistycznym”, przez co budzi negatywne skojarzenia, ale sama idea planowania jest jedną z zasadniczych charakterystyk gatunku homo sapiens, i niech tak będzie.

Problem zaczyna się dopiero wówczas, gdy tak zwane „długookresowe strategie” pisane są na nowo co kilka lat, lub trzeba je bardzo istotnie modyfikować, albo wówczas, gdy stają się oderwane od rzeczywistości i nikomu nie zależy na ich realizacji. Warto bowiem zwrócić uwagę, że w okresie realnego socjalizmu każdy dyrektor zakładu musiał sporządzić „plan strategiczny”. Był to zazwyczaj bardzo mądry i gruby dokument, który zaraz po napisaniu wędrował do najbardziej odległego zakamarka biura, i mógł spokojnie, w nienaruszonym stanie czekać na to, aż zostanie zastąpiony przez nową wersję.

Na początek zaznaczę, że gdy stwierdzam istnienie fundamentalnej różnicy pomiędzy „planem” i „strategią”, to nie chodzi mi o słowa. Filozofowie wprawdzie lubią czepiać się nieścisłości definicyjnych, ale my tu chcemy o praktyce, a nie o teorii. Otóż tym, na co pragnę zwrócić Państwa uwagę, jest fakt, że jest coś takiego jak „strategia”, jednak my się w ogóle nad tym czymś nie zastanawiamy, ponieważ w jej miejsce wstawiliśmy „plan”, i uważamy, że jest dobrze. Summa summarum – strategii nie mamy.

Istotę strategii doskonale wyłożył swego czasu słynny amerykański bokser – Mike Tyson. Zapytano go kiedyś przed walką o to, czy jest na nią gotowy. Odpowiedział tak, jak bokserzy mają w zwyczaju, a więc swoją wypowiedź zbudował wokół wszelkich możliwych zniszczeń, jakich dokona na swoim przeciwniku. Dziennikarz przeprowadzający wywiad chciał jednak wydobyć więcej konkretów, dlatego szybko wtrącił:







Dziękujemy za przesłanie błędu