Ile godzin pracuje się na państwowym etacie? Pewien emeryt to sprawdził...
- Jestem dziadkiem, moje wnuki chodzą do tej szkoły i zaczął się problem. Taki, że dziecko zgubiło buta i prosiło panie sprzątaczki o pomoc, ale panie, pijąc sobie kawę, odesłały dziecko do dyżurnych - pisze nasz Czytelnik. - Niestety, nie znaleźli tego buta, więc córka postanowiła sama udać się do szkoły żeby go poszukać.
Córka pracuję do godziny 18 a więc poszła po pracy, a tu bramka od szkoły zamknięta, a wokoło brak żywego ducha. Była godzina 18.10, bo akurat pracuje niedaleko więc wróciła do domu. Na drugi dzień zadzwoniła do szkoły, żeby wyjaśnić tę sytuację, nie przedstawiając się, żeby później dzieci nie były inaczej traktowane.
Rozmawiała z panią z sekretariatu; pani przeprosiła za taką sytuację i trochę była zdziwona że szkoła była zamknięta, więc zaczęła się tłumaczyć że teraz są obostrzenia. Córka zadzwoniła do urzędu miasta, ale w urzędzie miasta chcieli żeby się przedstawiła więc zrezygnowała żeby dzieci nie miały problemu.
Córka poprosiła w końcu mnie, żebym zaobserwował, o której godzinie przychodzą i wychodzą pracownicy do szkoły, bo powtórzyły się takie sytuacje kilka razy - dziecko coś zgubiło, córka po pracy szła do szkoły bo przechodzi koło szkoły wracając z pracy do domu. Za każdym razem, gdy chciała wejść do szkoły, szkoła zawsze jest zamknięta a obostrzeń nie ma już żadnych.
Ja, odbierając wnuki ze szkoły, kojarzę pracowników. Jestem już na emeryturze mając czas obserwowałem więc pracowników szkoły przez dwa tygodnie - o której przychodzą i wychodzą ze szkoły, a mieszkam naprzeciwko szkoły, więc jak zauważyłem, panie w czasie pracy z rana chodzą na zakupy bo jak wychodzą że szkoły z niczym to później wracają się z pełnymi siatkami. Teraz jest pytanie - jedna z pań wychodzi o godz 11 a następna po 12, czasami około 13 - po ile godzin panie pracują.
Dotyczy to też pana konserwatora, czy wożnego, bo też widuję jak wychodzi sobie z aktówką czy teczką załatwić chyba swoje sprawy, wracając za około godzinę i bardzo często powstają takie sytuacje jak wychodzi, idąc w stronę centrum miasta. Z pracy wychodzi przed godz 14, czasami o 14, bo wsiada do samochodu i odjeżdża z paniami to jest chyba pierwsza zmiana.
Dotyczy też Pań z drugiej chyba zmiany, jak zauważyłem - przychodzą do pracy na godzinę 12 a wychodzą o 17, bardzo rzadko przed 18, a czasami zdarzało się że wyszły przed 17. Jak mają pracować cały etat to powinny wychodzić z pracy o 20 .
Najgorsze były trzy dni obserwacji, bo spędzałem cały dzień żeby obserwować a kolejne dni to już wiedziałem o których godzinach obserwować i wszystko się zgadzało, jak przez pierwsze trzy dni. Teraz nasuwa się pytanie po ile godzin pracują pracownicy bo nie wyglądają te godziny na pełny etat ani na ½ ani na ¾ etatu.
Jak faktycznie pracownicy pracuję mniej godzin niż powinni czy jest potrzeba tyle etatów w szkole? W szkole i koło szkoły jest dużo kamer, także można sprawdzić kto, o której przychodzi i wychodzi. W innych szkołach też tak pracują? Dlaczego miasto ma zatrudniać tylu pracowników którzy jak widać traktują pracę jako samowolę a idzie to wszystko z podatków ludzi uczciwie pracujacych.
Ja też pracowałem w szkole, ale nie było takiej sytuacji żeby człowiek wychodził wcześniej z pracy. Zastanawiam się, jak pracownicy szkoły będą pracować przez wakacje skoro teraz pracują mniej niż powinni a co dopiero jak nie będzie dzieci.
Postanowiłem sobie że przez okres wakacyjny też będę obserwował jak pracują pracownicy. Proszę o interwencję w tej sprawie u dyrektora szkoły lub urzędu miasta bo kosztowało to dużo nerwów moją córkę. (Fot. geralt/Pixabay)