Ich szczęście trwało tylko czterdzieści minut… Potem wszystko runęło jak domek z kart
Czterdzieści minut szczęścia
Lenka przyszła na świat w jednym z krakowskich szpitali. - Była taka śliczna. Wydawało się, że urodziła się zdrowa jak rydz To była jedna z najszczęśliwszych chwil w moim życiu mówi mama dziewczynki Ewelina Baryła.
To szczęście trwało tylko czterdzieści minut. Nagle mała zaczęła sinieć, nie była w stanie złapać oddechu. Piękne chwile zamieniły się w przerażenie i straszliwą rozpacz. - Po dokładnych badaniach okazało się, że nasza córeczka ma obustronny rozszczep podniebienia miękkiego i twardego! – opowiadają rodzice Lenki.
czytaj też Wierzyć, nie wierzyć… katastroficzne przepowiednie jasnowidzów na 2023 z antychrystem w tle
Lawina rozpaczy
A potem spadła na nich lawina złych informacji! - Lekarze powiedzieli nam, że u dziecka doszło także do sinicy i zapalenia płuc, hipoglikemii oraz zwapnienia na sercu. Potem okazało się, że córeczka ma obustronny niedosłuch – dodaje Ewelina.
Po kilku dniach Lenka zaczęła oddychać sama. Niestety nadal była karmiona sondą. Rozszczep podniebienia nie ułatwiał samodzielnego jedzenia.
Od tamtej pory minął rok. Ewelina i Paweł toczą rozpaczliwą walkę o zdrowie Lenki. Dziewczynka przeszła zabieg zamknięcia podniebienia, ale przed nią jeszcze długa droga do tego, żeby mogła mówić i jeść, jak zdrowe dzieci.
czytaj też Słynna sądecka milionerka Instagrama. Czy Ola Nowak ma też miliony na bankowym koncie?
czytaj też Kupiliście to na kaszel i ból gardła? Nie zażywajcie tego!
Walka o zdrowie Lenki
- Rozszczep to nie tylko plastyka, to także długi proces nauki funkcjonowania, oddychania i mówienia. Od tego zależy jej samodzielność, w miarę normalne życie – mówi Ewelina. Współistniejące choroby tym bardziej neurologiczne uniemożliwiają skuteczną pracę specjalistów, dlatego trzeba znaleźć w końcu diagnozę, by móc pomagać w dalszym leczeniu naszej córeczki! – dodaje z rozpaczą.
Lenka potrzebuje wielu godzin rehabilitacji oraz spotkań z licznymi specjalistami. Konieczne jest także wykonanie badań genetycznych. To wszystko jest bardzo kosztowne. Dlatego rodzice błagają o pomoc.
Założyli zbiórkę w serwisie „się pomaga.”
- Błaganie o pomoc nie jest dla nas łatwe... Ale gotowi jesteśmy zrobić wszystko dla naszej córeczki – mówią Ewelina i Paweł. ([email protected]) fot.E.B