Dbajcie o waszą historię odlaną z żeliwa - apeluje Czytelnik z Łodzi
- Historia, głupcze! Przyznaję, że pozwoliłem sobie użyć w temacie niniejszej korespondencji parafrazy klasycznego zawołania, bo i sytuacja, o której piszę poniżej skłania mnie do podobnych emocji i... wzruszeń - przyznaje Jarosław A. Janowski, krajoznawca i łódzki przewodnik miejski Grupy Inicjatywnej Zrzeszenia Łódzkich Odkrywców Metali - ZŁOM.
- Otóż od kilku lat nie potrafię zrozumieć dlaczego na terenie Nowego Sącza oraz Krynicy - Zdroju nie znajduję zrozumienia u lokalnych decydentów dla artefaktów potwierdzających historyczną tożsamość tych miejsc. Artefaktów, które stale i to bezpowrotnie giną, oddawane - a jakże - na złom za sprawą lokalnych władz.
Czy nasza wspólna historia i jej żeliwne dowody faktycznie są zupełnie bezużyteczne i nie mogą stanowić dodatkowych, acz istotnych, atrakcji turystycznych tych miejsc?
Włazy Hamerni Braci Kohut w Nawojowej
Rzecz ma się cała w żeliwach użytkowych - głównie - nieistniejącej już Hamerni Braci Kohut w Nawojowej, której odlewy jeszcze zalegają m.in. w Krynicy - Zdroju. Jeszcze, bo przy czynionych aktualnie "rewitalizacjach" uzdrowiska owe historyczne artefakty są wymieniane na współczesne klapy, które z historią nie mają nic wspólnego.
A moje interwencje w Urzędzie Miasta, jak również instytucjach związanych z wodociągami i kanalizacją, tak Krynicy, jak i Nowego Sącza nic konkretnego nie dają. Jedynie co, to przekazanie dwóch historycznych odlewów do Muzeum Wodociągów w Bydgoszczy (sic!).
Jednak z mojego punktu widzenia owe odlewy z lokalnej Nawojowej powinny być eksponowane głównie w Krynicy i Nowym Sączu, a może nawet i w samej Nawojowej, tym bardziej, że spadkobiercy owej Firmy nadal są pośród nas. Łączę wyrazy szacunku, mając nadzieję na ciąg dalszy opisanej powyżej historii - kończy pan Jarosław. A może rzeczywiście tym apelem trafi do serc osób decydujących o ozbywaniu się tych dowodów przemysłowego zaawansowania naszego regionu? ([email protected]) Fot. Jarosław A. Janowski