Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
15/02/2023 - 14:20

Czy Chiny stoją nad przepaścią demograficzną?

Kiedy Chiny się obudzą, świat zadrży – cytat ten przypisuje się Napoleonowi Bonaparte z okresu jego zesłania na wyspie Św. Heleny. Chińska Republika Ludowa to gigant pod względem ekonomicznym, ludnościowym i soft poweru. W ostatnich dekadach pozycja Chin na świecie zdecydowanie się umocniła i pretendują one aktualnie do roli mocarstwa równorzędnego co Stany Zjednoczone. Czy byliśmy już świadkami „budzenia się” Chin, czy też Państwo Środka przespało swoją szansę na powrót do świata sinocentrystycznego?

Historia demografii

Chiny z państwa targanego wojnami i kolonizacją brytyjską, japońską, amerykańską, niemiecką, portugalską, francuską, rosyjską w XIX i XX wieku znowu stały się mocarstwem, wokół którego obraca się świat. Ogromny przyrost naturalny jaki nastąpił po zwycięstwie partii komunistycznej w 1949 roku i polityka industrializacji kraju doprowadziła do niesamowitego rozwoju gospodarczego w drugiej połowie XX wieku.

Od tego okresu niezmiennie zadziwiają świat swoim wysokim, a momentami najwyższym rozwojem gospodarczym na świecie. W 1950 roku chińczyków było poniżej 600 milionów w ciągu 70 lat ich populacja wzrosła więc o ponad 800 milionów ludzi. Dzięki taniej sile roboczej i rozbudowie przemysłu Chiny wydźwignęły się z nędzy stając się aktualnie krajem relatywnie dostatnim.

Ilu jest Chińczyków?

W Chinach oficjalnie w 2021 rok żyło 1,412 miliarda ludzi. Co czyni je najludniejszym państwem świata, choć wedle prognoz demograficznych miano to w 2023 roku przypadnie Indiom, które wykazują bardzo wysoki wzrost demograficzny. Czy jednak należy wierzyć Chinom i jak przedstawiają się prognozy rozwoju demografii chińskiej?

Według naukowców i demografów Chiny są aktualnie w szczycie swojej demografii lub nawet szczyt ten mają za sobą. Problemy z mierzeniem demografii chińskiej są wielowątkowe, głównie dlatego, że jest to państwo autorytarne w którym funkcjonuje cenzura informacyjna.

Oficjalne statystyki podawane przez chińskie państwo różnią się diametralnie od szacunków ONZ-u oraz niezależnych badaczy i think tanków. Jednak problem demograficzny przybiera już taką skalę, iż stał się zauważalny w statystykach chińskich, co świadczy, że zapaść jest dużo głębsza niż ukazywana oficjalnie.

ONZ szacuje, że do 2100 roku populacja Chin spadnie o 45 procent i będzie wynosić około 800 milionów ludzi. A są to szacunki najbardziej optymistyczne. Yuwa Population Research Institute, jedna z najlepiej obeznanych w tematyce populacji państw azjatyckich organizacji na świecie szacuje, że będzie to poziom około 700 milionów mieszkańców. Swoje badania w tym Yi Fuxian zakresie przeprowadziły także wspólnie Uniwersytet Wiktorii (Australia) i Szanghajski. Przedstawili prognozę na około 600 milionów ludzi w 2100 roku.

Najgorszą perspektywę kreuje jednak Yi Fuxian. Jest to światowej sławy badacz demografii i społeczeństwa chińskiego, który ma w Chinach zasądzone długoletnie więzienie. Aktualnie pracuje na Uniwersytecie w Wisconsin. Przedstawił on w swojej niezwykle głośnej pracy naukowej „Big Country with an Empty Nest” prognozę, iż chińczyków będzie jedynie 450 milionów. Yi Fuxian miał dostęp do danych chińskich, ponieważ pracował niegdyś dla Chin w tym zakresie.

Z analiz statystycznych wyciągnął hipotezę, iż dane chińskie są zafałszowane już na dzień dzisiejszy o ok. 150 milionów obywateli. A wynika to po pierwsze z cenzury informacyjnej, a po drugie z nierzetelnych danych jakie raportują poszczególne prowincje. Komisarze prowincji i wysoko postawieni urzędnicy poszczególnych obszarów nie mogą przekazywać danych niepomyślnych masowo więc zawyżają osiągane rezultaty i deklarują wykonanie poszczególnych planów.

Naukowiec, który między innymi jest lekarzem-ginekologiem miał dostęp także do raportów poszczególnych szpitali. Nie miał oczywiście dostępu do wszystkich danych z całego kraju, ale dzięki badaniom statystycznym wyliczył wielkość zawyżonej populacji. Ostatnie badania (2022) dotyczące wielkości realnej populacji oparł natomiast na wynikach obowiązkowej dystrybucji szczepionek przeciw Covid-19, którymi to danymi Chińczycy w świecie bardzo się chwalili.

Biorąc pod uwagę, iż w Chinach występował przymus szczepień opracowanie danych wskazuje, iż chińczyków na dzień dzisiejszy jest około 180 mln mniej. Oznacza to, iż Indie nie będą najludniejszym państwem świata a są nim od minimum 4 lat. Ponieważ po pierwsze hindusom nie udowodniono żadnego fałszowania danych, a jeżeli zdarzały się pomyłki to zawsze wynik ludności był zaniżony, nie zaś zawyżony jak w przypadku Chin (wynika to z wysokiego poziomu analfabetyzmu i kastowości społeczeństwa Indii, przez co niektóre dzieci z najniższych kast nie są rejestrowane. Niektóre ciąże nie są rejestrowane, ponieważ osoby z kast najniższych nie mają dostępu do opieki medycznej).

Zmiana struktury demograficznej i geneza zapaści

Nakręcająca się spirala problemów demograficznych widoczna jest w wielu odczytach danych. Liczba zawartych małżeństw spadła z 12,5 miliona w 2011 roku do ok.7,5 miliona w 2021 roku. Jest to o tyle niepokojące dla chińskiego państwa, iż mimo systemowego ateizmu tego kraju, dla którego małżeństwa nie są przesadnie ważnym wskaźnikiem, to w społeczeństwie i kulturze Chin małżeństwo jest bardzo ważne, a ciąże pozamałżeńskie są stygmatyzowane społecznie. Liczba małżeństw może więc świadczyć o tendencji urodzeń na najbliższe lata.

To najniższy wynik pomiarów w historii badań, które przeprowadzane są od lat 80. Kolejnym problemem jest wiek emerytalny w Chinach. Polski wiek emerytalny jest jednym z najniższych w Europie. W Chinach natomiast pracuje się jeszcze krócej. Kobiety mają możliwość przejścia na emeryturę w wieku 55 lat, mężczyźni zaś 60 lat. Osoby pracujące zaś w sektorach szkodliwych mają możliwość przejścia na emeryturę w wieku 50 lat.

Ten wiek emerytalny był bardzo wygodny dla Chińczyków w czasie jego ustanawiania w latach 60. Średnia wieku do końca lat 50. wynosiła poniżej 50 lat. Był to wtedy kraj w bardzo małym stopniu obciążony świadczeniami emerytalnymi. Aktualnie średnia długość życia w Chinach wynosi 77,3 lat, jednak dane te nie uwzględniają jeszcze strat Chin z pandemii.

Ta liczba jest wyższa niż długość życia przeciętnego obywatela USA, która w danych popandemicznych wynosi 76,1 lat (2022). Dla porównania przed pandemią wynosiła prawie 79 lat. W Chinach można spodziewać się podobnego spadku jednak to USA we wszelkich prognozach będzie zwiększać populację kraju, chińska zaś zawsze będzie maleć. USA może to osiągnąć dzięki ogromnej i tylko rosnącej imigracji zarobkowej z Ameryki Południowej, Afryki i Azji oraz innych czynnikach ustrojowych, a także kulturowych.

Do Chin natomiast mało kto chce emigrować za pracą. Ma to wielorakie podłoże: ekonomiczne (w innych krajach Azji można zarobić zdecydowanie lepiej za często lżejszą pracę. Wyjątkiem są konkretne zawody i eksklawy bogactwa w Chinach np. HongKong, Makau, Szanghai, Shenzen).

Pod uwagę brane są również względy szowinistyczne (Chińczycy wedle licznych badań są uznawani za jeden z najbardziej szowinistycznych narodów w Azji. Chińczycy przez wielowiekową tradycję dominatora w regionie mają poczucie swoistego sinocentryzmu. Także w prawie wszystkich badaniach dotyczących stosunku innych narodów, szczególnie azjatyckich, do Chin zajmują ostatnie lub jedne z ostatnich pozycji), prawne (np. w postaci braku możliwości kultywowania własnych tradycji, czy inwigilacji społecznej).

Od polityki produkcji dzieci do polityki jednego dziecka

Po przejęciu władzy przez Mao w okresie 1949-1977 w Chinach obowiązywała doktryna mówiąca o obowiązku wobec partii i wspólnej komunistycznej przyszłości. Przewodniczący Mao namawiał do  posiadania wielkich rodzin, wielu synów i córek, ku chwale partii i dla świetlanej, komunistycznej przyszłości. Całkowicie zakazał aborcji i środków antykoncepcyjnych.

Przyjęta doktryna doprowadziła do bezprecedensowego przyrostu populacji. Najwyższy przyrost występował w pierwszych 20 latach rządów partii komunistycznej. W momencie. w którym poziom liczby ludności przekroczył miliard, władze nie tylko zmieniły doktrynę, ale obróciły ją w kompletną skrajność (było to także powiązane z demaoizacją po śmierci Mao i zmianą elit władzy).

Polityka czy doktryna jednego dziecka, była planem inżynierii społecznej na żywym organizmie jaki byli Chińczycy. Polityka ta była prawem od 1977 i została zniesiona w 2016 roku. Jej konsekwencje będą widoczne dla Chin zawsze. Polityka jednego dziecka spowodowała, iż aby zatrzymać lawinowy przyrost demograficzny państwo komunistycznych Chin narzucało możliwość posiadania tylko jednego dziecka (wyjątkiem były obszary wiejskie, gdzie jeżeli pierwsze dziecko było dziewczynką można było mieć drugie i zgody wydawane
z urzędu dla bohaterów komunistycznych Chin).

W kulturze Chin mężczyzna ma dużo większą wartość społeczną i ekonomiczną niż kobieta. To mężczyźni zajmują się rodzicami na starość, kobieta wchodzi w nową rodzinę i ma być podporą męża. W kulturze Chin występuje także konieczność opiekowania się rodzicami na starość (emerytury w Chinach były i są bardzo niskie) obowiązki te ma jednak w praktyce tylko męski potomek. Doprowadziło to do masowych aborcji dziewczynek, ponieważ każde małżeństwo, które mogło mieć tylko jedno dziecko chciało mieć syna, który musiałby wedle prawa konwenansu się nimi zaopiekować.

Efekty polityki jednego dziecka widać do dziś. Jest o około 18 milionów więcej mężczyzn niż kobiet w wieku od 5 – 40 lat. Polityka cierpienia zmieniła chińską psychikę. Państwo przymusowo wysterylizowało w tych latach 196 mln osób, przymuszało do aborcji w tak wielkim stopniu, że do dziś nie ma żadnych wiarygodnych danych, według oficjalnych chińskich statystyk (które obejmują tylko aborcje wykonane za wiedzą państwa) podczas 40 lat tej zbrodniczej polityki państwo wykonało 336 milionów aborcji.

Problemy na przyszłość

W 2016 roku, gdy Chińczycy zrozumieli ogrom dziury demograficznej jaką czeka ich kraj na przestrzeni wieku znowu politykę jednego dziecka właściwie przywrócono do ustawień z lat 1949 – 1977. Społeczna inżynieria jednak zostawiła ślad na społeczeństwie. Zniesienie polityki jednego dziecka nic nie zmieniło. Chińczycy nie chcą już teraz mieć więcej dzieci i to pomimo licznych udogodnień socjalnych. Dzietność w Chinach za rok 2021 jest na poziomie - 1.30, co jest wynikiem nawet niższym niż w Japonii - 1.34.

Chińczyków dopadła pułapka średniego rozwoju. Zdążą się zestarzeć i zapadają się społecznie zanim zdążyli się na tyle wzbogacić, by pozwolić sobie na wielodzietne rodziny lub być obszarem masowej imigracji. Koszty wychowania dziecka w Chinach w stosunku do zarobków należy do najwyższych na świecie. Duże grupy młodych ludzi są bezrobotnymi, wynika to z konkretnego zapotrzebowania rynku chińskiego, mocno wyspecjalizowanego regionalnie. Jeżeli więc władze nie będą siłą przewozić ludzi, ani zmuszać ludzi do rodzenia dzieci, to wszelkie polityki prospołeczne nie zatrzymają raczej marszu ku przepaści Chin.

Odpowiedzią chińską nie jest jednak przyznanie się do błędu i budowanie warunków do wzrostu rozrodczości, czy poprawi imigracji. Przewodniczący Xi zapowiedział szerokie regulacje rynku mieszkaniowego, usług edukacyjnych i optymalizację pracy (w zmianie mają „pomóc” ci, którzy wcześniej się wzbogacili. W praktyce oznacza to wprowadzanie podatków od np. korporacji). Pod optymalizacją pracy najpewniej kryje się konieczność skokowego wzrostu wieku emerytalnego.

Chińska potęga została zbudowana na pracy milionów i miliardów robotników fizycznych urodzonych między 1950 a 1980 rokiem. Społeczeństwo wydźwignęło się ze skrajnej biedy, ale ludzie ci masowo zaczynają przechodzić na emeryturę (w ciągu dekady liczba emerytów wzrosła z 9 do 14 procent).

Najbardziej optymistyczne prognozy mówią, że około 2078 roku emerytów będzie więcej niż osób w wieku produkcyjnym. Większość ekspertów od geopolityki i Chin zaznacza, iż Chiny są aktualnie w swoim szczytowym punkcie rozwoju, za 20 lat ich pozycja będzie dużo gorsza niż jest obecne, jest to więc jedyny sensowny moment by zagrać o pełną stawkę hegemona na świecie i zmienić system światowy na taki, który da imperium chińskiemu nowy impuls.

Aby móc zrealizować mocarstwowe plany Chiny właśnie teraz budują największą flotę świata (a przynajmniej tak deklarują), żadne państwo w historii nie notowało tak wielkiego wzrostu tonażu floty. Czy jednak Chinom starczy czasu i odwagi na wykonanie kolejnych kroków? Czy może Chiny przespały moment swojego wzrostu i znowu zapadną w letarg wielkiego państwa starych ludzi? (Michał Różycki, fot. Pixabay)







Dziękujemy za przesłanie błędu