Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
17/03/2020 - 10:55

Cud w Powroźniku, jaki prezydent, taki Bronkobus... czyli pięć lat temu w Sączu

Pięć lat temu cała Polska, także i Sądecczyzna, żyła wyborami prezydenckimi. Polityczni zwolennicy ubiegającego się wówczas o reelekcje Bronisława Komorowskiego z niecierpliwością wyczekiwali przyjazdu głowy państwa. Taki był najważniejszy news dnia 17 marca 2015 roku. Co jeszcze zajmowało mieszkańców miasta? Niespełnione, wyborcze obietnice prezydenta Ryszarda Nowaka i debata nad budową Węgierskiej Bis. Była jeszcze łapanka na Radzieckiej i poważny wypadek w Powroźniku.

Jaki prezydent, taki Bronkobus. Okrzyki - Gdzie jest szogun?!

Trzech KORWiN-owców, dwa krzesła i okrzyki: „Gdzie jest szogun?!” Takie były największe atrakcje związane z przyjazdem do Nowego Sącza Bronkobusa. Wiadomo było, że główny pasażer się nie pojawi, nie pojawiła się też sądecka publika. Ci, którzy przyszli, czuli się z powodu nieobecności prezydenta rozżaleni.

Kiedy na płytę sadeckiego rynku zajechał Bronkobus, więcej było lokalnych działaczy Platformy Obywatelskiej i zbierających podpisy wolontariuszy, niż sądeczan, którzy w kampanii prezydenckiej chcieli zamanifestować swoje poparcie dla Bronisława Komorowskiego. Zjawiła się ledwie garstka, głównie starszych osób.

- Niestety, jesteśmy tutaj w Nowym Sączu w mniejszości - mówiła starsza pani składająca swój podpis na liście poparcia. - Ale to nic. I tak te wybory wygra Komorowski.

Starszy mężczyzna, który deklarował, że zagłosuje na urzędującego prezydenta , bo nie chce wojny z Ukrainą, narzekał jednak na swojego faworyta.

- Podpisałem się pod kandydaturą Komorowskiego, ale żeby on chociaż raz jedną ustawę zablokował, żeby chociaż raz pokazał, że jest przeciw PO, a tak, to jest taki niemrawy. Nie chcę tego po sądecku powiedzieć, jak się nazywa taki człowiek. No i nie ma go. Tylko obraz na autobusie. Zrobiliby kukłę. Byłoby weselej.

Weselej podczas nieco ospałego, nielicznego zgromadzenia było dzięki trzem młodym sądeckim działaczom partii KORWiN, którzy, co powoli staje się zwyczajem antyprezydenckiej kampanii, przynieśli ze sobą krzesła. Uzbrojeni w partyjny baner i narodową flagę krzyczeli :Gdzie jest szogun ! Gdzie jest szogun! Próbowali też zatrzymać Bronkobus.  

- Ogromnie ubolewamy nad tym, że nie ma tu pana prezydenta, tylko pusty autobus. No, ale jaki prezydent, taki Bronkobus . W naszym samolocie "Air Korwin One" w każdym jest Korwin - krzyczeli młodzi ludzie.

Niezrażeni lokalni działacze PO, na czele z szefującym prezydenckiej kampanii na Sądecczyźnie posłem Andrzejem Czerwińskim, dziękowali tym

wszystkim, którzy zechcieli złożyć podpisy po listami poparcia dla Bronisława Komorowskiego.

- Dziękujemy za naprawdę bardzo życzliwe przyjęcie. W Nowym Sączu jak dotąd zebraliśmy ponad dwa tysiące trzysta podpisów, a w powiecie nowosądeckim ponad dwa tysiące sto -  mówił poseł Czerwiński .-  Nie mówię, że jest łatwo. Podpisy nie spływają jak wartka rzeka. Musimy prosić, tłumaczyć, informować jakie są założenia programowe, co Bronisław Komorowski może robić. Spotykamy się też z życzliwym traktowaniem prezydenta. Ludzie proszą, żeby przekazać panu prezydentowi, żeby nadal był naturalny, żeby był tym, który pokazuje, że każdy ma ludzkie wady. Choć czasem coś powie nie tak i czasem się pomyli, to mówi to, co myśli. Tym się odróżnia od innych wykreowanych jak lale kandydatów.

- Ale powinien tu być. A tu sam autobus przyjechał. To chyba tak niepoważnie. Górali z Nowego Targu się nie bał, a przestraszył się Nowego Sacza - skomentował z żalem wywody posła Czerwińskiego starszy mężczyzna deklarujący się jako zwolennik Komorowskiego.







Dziękujemy za przesłanie błędu