Zrobili coś bardzo głupiego! Narazili 12-miesięczne dziecko na śmierć
W Tatrach obowiązuje trzeci stopień zagrożenia lawinowego. W wyższych partiach panują bardzo trudne i niebezpieczne warunki do uprawiania turystyki. Wszystkie szlaki powyżej górnej granicy lasu są zasypane grubą warstwą śniegu, występują głębokie zaspy, a na graniach nawisy śnieżne. Większość z nich jest nieprzetarta i trudno dostępna. Poruszanie się w takich warunkach wymaga bardzo dużego doświadczenia. Bardzo niebezpiecznie jest także po słowackiej stronie Tatr oraz w Beskidach. Mimo ostrzeżeń, wiele osób wciąż wyrusza w góry, ryzykując własne zdrowie, a nawet życie.
Zobacz też Próba samobójcza w Nowym Sączu. "Desperat stał w oknie i chciał skoczyć"
W miniony wtorek w słowackich Tatrach omal nie doszło do tragedii. Na szlaku między Jeziorem Szczyrbskim i Stawem Popradzkim utknęła matka z rocznym dzieckiem i mężczyzną ważącym 150 kilogramów. Warunki w górach były tak trudne, że nie byli w stanie kontynuować wędrówki. O pomoc poprosili ratowników Horskiej Zachrannej Sluzby, która jest odpowiednikiem Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Ratownicy dotarli do wyczerpanych turystów na nartach i za pomocą skutera śnieżnego. Na szczęście pomoc dotarła na czas.
- Matka i dziecko z pomocą ratowników pieszo dotarli do Popradzkiego Stawu. Z kolei wyczerpanego mężczyznę zwieźli na saniach – informuje ratownicy Horskiej Zachrannej Sluzby.
Akcja ratunkowa, która trwała wiele godzin, zakończyła się dopiero po północy. ([email protected] Fot. Horska Zachranna Sluzba)