Wyszedł wieczorem z domu. Gdy go znaleźli, było już za późno
To był dramatyczny wyścig z czasem. 53-letni mieszkaniec Słopnic – wioski położonej koło Limanowej - wyszedł ze swojego domu w piątek. Nikomu nie powiedział, gdzie się udaje. Mężczyzna nie wrócił na noc i nie skontaktował się z bliskimi. Następnego dnia wieczorem, zaniepokojona żona zadzwoniła pod numer alarmowy i zgłosiła zaginięcie. Policjanci natychmiast rozpoczęli poszukiwania, ale w tym dniu nie udało im się odnaleźć 53-latka.
W niedzielę rano poszukiwania zostały wznowione. Zaginionego mężczyzny szukali policjanci, strażacy i ratownicy z grupy poszukiwawczo-ratowniczej. Tym razem udało się odnaleźć 53-latka. Niestety na ratunek było już za późno. Ciało mężczyzny znajdowało się w pobliżu potoku Słopniczanka. Śledczy wykluczyli, by ktoś przyczynił się do śmierci 53-latka.
- Decyzją prokuratora ciało wydano rodzinie – powiedziała naszej redakcji asp. Jolanta Batko z limanowskiej policji.
To już kolejna taka tragedia w naszym regionie w ostatnich dniach. Tak jak już informowaliśmy na łamach "Sądeczanina", w minioną sobotę służby ratunkowe znaleźli w potoku Muszynka w Tyliczu zwłoki 48-letniego mężczyzny. On również w piątek wyszedł z domu i nie wrócił na noc. Gdy go znaleźli, było już za późno. ([email protected] Fot. Ilustracyjna arch. Sadeczanin.info)