Trwa czarna seria pożarów. I znowu przyszło do ludzi nieszczęście
W Szymbarku zginęła w płomieniach czternastoletnia dziewczynka, we Florynce 68-letni mężczyzna, w Siedliskach 62-letnia kobieta, niedawno w Starym Sączu spalił się tartak. To jak straszna czarna seria, która nie ma końca.
Czyaj też Tragedia podczas pożaru w Szymbarku. W płomieniach zginęła 14-letnia Zuzia
W nocy z soboty na niedzielę znowu wozy strażackie pędziły na sygnale. Kilkanaście minut po dwudziestej trzeciej, ratownicy dostali wezwanie z Rożnowic koło Biecza, gdzie palił się dom letniskowy.
- Był docieplony, przystosowany do zimowych warunków. Mieszkali w nim ludzie, którzy obok budują sobie dom – wyjaśnia dyżurny gorlickiej straży pożarnej. – Kiedy dotarliśmy na miejsce płonęła ściana budynku.
Już wiadomo, że dom zapalił się od przewodu spalinowego podłączonego do piecyka typu koza – dodaje strażak.
Czytaj też W poniedziałek jeszcze uczyła. Nagła śmierć nauczycielki sądeckiej podstawówki
Ścianę budynku trzeba było rozebrać. Ratownicy sprawdzili jeszcze czy nie ma zarzewia ognia między docieplonymi ścianami budynku. Szczęście w nieszczęściu. że nikt w pożarze nie ucierpiał. ([email protected]) zdjęcie ilustracyjne