Śmierć otworzyła drzwi szybciej niż strażacy. Co się stało w Krynicy-Zdrój?
Dramat rozegrał się wczesnym popołudniem przy ul. Kraszewskiego w Krynicy-Zdroju. – O pomoc poprosiła nas policja, bo od kilku dni nikt nie miał kontaktu z lokatorką mieszkania. Niestety, gdy weszliśmy do środka okazało się, że kobieta nie żyje – relacjonuje oficer prasowy KM PSP w Nowym Sączu.
Prokuratura wykluczyła udział osób trzecich w zgonie. Starsza pani zmarła z przyczyn naturalnych.
Zobacz też: Zginął w pożarze przy Chruślickiej. Od drzwi dzieliło go już tak niewiele...
Szczęśliwszy był finał podobnej interwencji kilka godzin później przy ul. Dmowskiego w Nowym Sączu. W tym wypadku okazało się, że mieszkająca samotnie lokatorka spadła z łóżka i w wyniku stłuczeń nie była w stanie wstać z podłogi i otworzyć dobijającej się do drzwi rodzinie.
Policję w podobnych sytuacjach zawsze zazwyczaj wzywają najbliżsi albo znajomi sąsiedzi. Mundurowi zazwyczaj nie domawiają pomocy choć czasem – jak podkreślają - wystarczyłoby wezwać ślusarza. Tyle, że jednocześnie nigdy nie wiadomo, co tak naprawdę jest powodem milczenia i braku reakcji ze strony samotnych lokatorów. W obu opisanych sytuacjach policjanci odmówili podania jakichkolwiek bardziej szczegółowych informacji.
ES [email protected] Fot.: ilustracyjne