Przeżyli horror. Wylecieli jak z katapulty i wylądowali na płocie
Robiło się już ciemno. Rodzice z czteroletnim dzieckiem jechali Seatem Ibizą w kierunku Łącka Ich podróż znalazła fatalny finał w Czerncu. Na łuku drogi samochód wyleciał nagle jak z katapulty, przeciął chodnik, którym na szczęście nikt nie szedł i wylądował na ogrodzeniu znajdującego się przy ulicy domu.
Czytaj też Cud w Michalczowej. Boska opatrzność uratowała ludzi przed masakrą na chodniku [ZDJĘCIA]
Jak to się stało, że kierowca stracił panowanie nad autem?
- Z ustaleń policjantów wynika, że nie dostosował prędkości do panujących warunków - informuje oficer dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu.
Wyglądało to bardzo groźnie, ale skończyło się na strachu. Rodzice bardzo martwili się o dziecko.Wezwani na miejsce ratownicy pogotowia ustalili, że nikt nie doznał obrażeń.
Skończyło się na mandacie. Auto trafi teraz do warsztatu. Pozostanie jeszcze kłopot z uszkodzonym ogrodzeniem. Właściciel posesji zapewne będzie się domagał naprawy.
[email protected] fot. PSP Nowy Sącz