Nie dała się oszukać rzekomej „córce”
Kobieta odebrała niepokojący telefon we wtorek. W słuchawce usłyszała głos innej kobiety, która podawała się za jej córkę. Rzekoma latorośl twierdziła, że spowodowała wypadek samochodowy, a rodzina poszkodowanej osoby domaga się odszkodowania. W przeciwnym razie, jak twierdziła rzekoma córka, może grozić jej więzienie.
Mieszkanka Młynnego, na szczęście, w porę zorientowała się, że nieznajoma próbuje ją naciągnąć. Gdy tylko zakończyła rozmowę natychmiast zadzwoniła na policję i powiadomiła funkcjonariuszy o próbie oszustwa.
Jak się okazało mieszkanka Młynnego nie była jedyną osobą w powiecie limanowskim, od której oszuści próbowali wyłudzić pieniądze.
W tym dniu dzwonili jeszcze do sześciu mieszkańców. Scenariusz takich rozmów jest zawsze podobny w metodzie „na wnuczka”, na „córkę, czy syna”
Policja przestrzega
Zobacz także: W Rabie Niżnej ukradli BMW warte sto tysięcy
Metoda „na wnuczka” charakteryzuje się tym, że przestępca podaje się za krewnego. Dzwoni do ofiary mówiąc, że jest np. jej wnukiem, synem, córką – kimś z bliskiej rodziny. Rozmowa prowadzona jest w taki sposób, aby oszukiwana osoba uwierzyła, że rozmawia z kimś ze swojej rodziny i sama wymieniła jego imię oraz inne dane, pozwalające przestępcom wiarygodnie pokierować dalszą rozmową. Pod pozorem nagłego nieszczęścia (np. wypadek samochodowy, porwanie, choroba), rzekomy syn, córka, wnuczek prosi rozmówcę (czynię) o przygotowanie gotówki do odbioru z mieszkania ofiary lub wykonanie przelewu na konto bankowe. W większości przypadków, po odbiór gotówki, oszust podsyła zazwyczaj „zaufaną osobę”.
Policja apeluje: W przypadku, gdy odbierzemy taki telefon i jeśli będziemy mieli podejrzenie, że może to być oszustwo należy jak najszybciej powiadomić policję (tel. 997 lub112)!
Opr. (MACH), fot. sxc.hu