Karetki i wozy strażackie na sygnale. Co się stało przy ul. Jagiellońskiej?

Na ulicy Jagiellońskiej w Nowym Sączu zaroiło się od strażaków, ratowników medycznych i policjantów. Jeden pas jezdni był całkowicie zablokowany przez samochody służb ratunkowych.

- Co tam się stało? – pytali przechodzący tamtędy przechodnie, którzy zatrzymywali się na chwilę i obserwowali całą akcję.

Jak się okazało, we wtorkowy wieczór tuż przed godziną 20 obok jednej z kamienic wybuchł pożar. Od strony podwórka przed wejściem do budynku paliły się składowane tam śmieci. Strażacy znaleźli w jednym z mieszkań na parterze aż siedem osób - jedną kobietę i sześciu mężczyzn - w wieku od około 30 do 60 lat. Cztery osoby były nieprzytomne, a z trzema pozostałymi był utrudniony kontakt. Jeden z mężczyzn miał liczne otarcia i ranę ciętą głowy. Wszyscy po kilkukrotnych próbach kontaktu powoli zaczęli dochodzić do stanu świadomości. Z informacji uzyskanych od sąsiadów wynika, że te osoby spożywały wcześniej alkohol. Zarówno kobieta jak i mężczyźni zostali zabrani do szpitala na badania z podejrzeniem zatrucia gazami pożarowymi.

W budynku było silne zadymienie. Strażacy bardzo szybko ugasili pożar i przewietrzyli pomieszczenia otwierając okna. Następnie sprawdzili mieszkania specjalnymi urządzeniami, ale nie wykazały w budynku żadnych niebezpiecznych gazów.

Po publikacji artykułu na łamach portalu Sądeczanin, do naszej redakcji przesłała maila mieszkanka Nowego Sącza, która chciała pozostać anonimowa. Według niej osoby, które zostały zabrane do szpitala urządziły sobie wcześniej libację alkoholową i upiły się aż do nieprzytomności. Według naszej Czytelniczki te osoby zrobiły sobie w jednym z pomieszczeń melinę. Przyczyny i okoliczności pożaru będą wyjaśniać sądeccy policjanci.

RG [email protected], Fot. Ilustracyjna arch. Sadeczanin.info