Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
11/01/2021 - 20:40

Justyna z Florynki targnęła się na życie, bo miała problemy w szkole?

Od śmierci osiemnastoletniej Justyny miną wkrótce trzy tygodnie. Mieszkańców Florynki i wszystkich, którzy ją znali, wciąż dręczy pytanie, dlaczego doszło do tej tragedii? Co wpłynęło na decyzję młodej, utalentowanej kobiety, by skończyć z życiem? Odpowiedź próbują znaleźć również policjanci i prokuratorzy.

Zobacz też Pies ratownik szukał zaginionej Justyny z Florynki. Nadział się na drut

Jak udało nam się dowiedzieć, osiemnastoletnia Justyna pięknie malowała. W maju miała zdawać maturę. Po ukończeniu szkoły chciała polecieć do Londynu, do pracy.

Aby zweryfikować informacje przekazane nam przez mieszkańców Florynki, skontaktowaliśmy się z koleżanką Justyny, z którą wspólnie uczęszczała do klasy. Jak się okazało, sytuacja wyglądała nieco inaczej niż w pierwszej relacji

- Justyna nie radziła sobie w szkole. Wiele razy tłumaczyłam jej materiał z różnych przedmiotów, ale miała problemy z nauką. Może powinna wybrać inną szkołę, bo już w gimnazjum miała problemy w szkole. Trzeba jednak przyznać, że pięknie rysowała. Chciała zostać tatuażystką. Wiele razy pytałam ją, dlaczego nie poszła do technikum plastycznego, tylko męczy się w liceum – powiedziała nam koleżanka z klasy Justyny.

Osiemnastolatka miała sporo zagrożeń na semestr. Większość przedmiotów udało się jej poprawić. Niestety, z chemii zabrakło jej zaledwie jednego punktu, choć nie była jedyną osobą z klasy, która z tego przedmiotu miała zagrożenie semestru.

Nasza rozmówczyni odniosła się także do zarzutu, jakoby jeden z nauczycieli miał powiedzieć do Justyny, że nadaje się jedynie do mycia garów.

- Mieliśmy próbne matury z Operonu, które, z tego co wiem, zostały przeprowadzone w nielicznych szkołach. Niestety, Justyna nie zdała matury z języka polskiego. Nauczyciel, który jest także naszym wychowawcą, odwołując się do próbnego egzaminu maturalnego, powiedział nam wszystkim, że nie każdy musi podejść do matury i równie dobrze możemy jechać na Zachód Europy i pracować na zmywaku. Nie skierował tych słów do Justyny, tylko do całej klasy – wyjaśnia uczennica grybowskiego liceum.

- Justyna miała problemy z nauką. Co semestr miała poprawki, a teraz na siedem przedmiotów, miała problem aż z pięcioma. Czasem, gdy rozmawiałyśmy, żaliła się, że bardzo ciężko jest jej w tej szkole. Jednak nikt z nauczycieli nie znęcał się nad nią. To normalne, że klasa z rozszerzoną biologią i chemią jest bardzo trudna i wymaga sporo nauki, a Justyny jak jeszcze chodziliśmy do szkoły, bardzo często nie było na lekcjach. Justyna była bardzo skrytą osobą. Z nikim nie chciała rozmawiać. Do końca wierzyłam, że może gdzieś poimprezowała i dlatego nie wróciła do domu. Straszna tragedia - dodaje koleżanka.

O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy również dyrektora Liceum Ogólnokształcącego w Grybowie, dra Tomasza Walickiego.

- Justyna była sympatyczną, grzeczną i kulturalną osobą. Nie było z nią żadnych problemów wychowawczych. Jest mi bardzo przykro, że doszło do takiej tragedii. Ubolewam nad śmiercią naszej uczennicy. Składam mamie Justyny i rodzeństwu kondolencje - powiedział nam dr Walicki.

Czytelnicy, którzy kontaktowali się z naszą redakcją twierdzili, że Justyna załamała się, gdy stwierdziła, że nie zostanie dopuszczona do matury. Jak udało nam się jednak dowiedzieć, Justyna miała szansę razem ze swoimi kolegami i koleżankami z klasy, zdawać maturę w maju. Musiałaby tylko w kolejnym semestrze poprawić oceny z chemii, z której miała ocenę niedostateczną.

Jaka była prawdziwa przyczyna tragedii? Na pewno uda się to wyjaśnić śledczym. ([email protected] Fot. Czytelnicy, OSP Florynka, Grupa Krynicka GOPR)







Dziękujemy za przesłanie błędu