Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
04/05/2023 - 15:45

O Władysławie i Zosi, czyli postępowa Europa o transpłciowości

Jak można było się spodziewać, słowa prezesa partii rządzącej, który zarzucił „siłom rewolucyjnym, lewicowym i lewackim” narzucanie Polakom „rozwiązań z pogranicza rozsądnego myślenia” nie spotkała się z dobrym przyjęciem wśród postępowej części polskiej, jak i europejskiej sceny politycznej.

Podczas ubiegłorocznej wizyty w Grudziądzu i Włocławku, szef Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński, pozwolił sobie na drobny żart z osób transpłciowych. Przedstawił hipotetyczną sytuację, w której mężczyzna przychodząc do pracy oznajmia: "ja nie jestem Władysław, ja jestem Zosia ….

No, bo może jutro będę z powrotem Władysławem, ale dzisiaj jestem Zosia". Dodał kilka słów o postępowym Zachodzie, który zaleca by wszyscy podporządkowali się nowemu trans-szaleństwu oraz o potrzebie obrony i ochrony rodziny składającej się z kobiety i mężczyzny, a także o koniecznemu sprzeciwowi wobec „kultury wynikającej z odejścia od normy”.

Oburzenie w Bundestagu

Jak można było się spodziewać, słowa prezesa partii rządzącej, który zarzucił „siłom rewolucyjnym, lewicowym i lewackim” narzucanie Polakom „rozwiązań z pogranicza rozsądnego myślenia” nie spotkała się z dobrym przyjęciem wśród postępowej części polskiej, jak i europejskiej sceny politycznej.

Słowa Kaczyńskiego zostały usłyszane nie tylko w Polsce, ale i za jej granicami.  Jak mówi polskie przysłowie - uderz w stół, a nożyce się odezwą. Przysłowiowymi nożycami została w tym wypadku Nyke Slawikpierwsza transpłciowa kobieta w niemieckim Bundestagu. Nazwała wypowiedź polskiego polityka godną pożałowania próbą zbierania głosów. A osoby transpłciowe są wszędzie na świecie i zawsze były – dodała.

I trudno się nie zgodzić z wypowiedzią trans-posłanki. Jednak jej twierdzenie nie jest w gruncie rzeczy przeciwstawne z tezami Kaczyńskiego, który przecież nie wykluczył istnienia osób transpłciowych. Głośno powiedział natomiast o szaleństwie postępowego Zachodu, który w swojej lewicowej zajadłości i próbach zmiany otaczającej nas rzeczywistości sam się ośmiesza. Co doskonale ilustruje sytuacja, która ma miejsce w hiszpańskim Alicante. 

Postępowość sama się ośmiesza.

Otóż, przed sądem w tym mieście stanął mężczyzna, oskarżony przez byłą żonę oraz matkę swojego syna o przemoc (hiszpańskie prawo wyodrębnia przemoc wobec kobiet ze strony mężczyzn pod nazwą machismo). Jednak sprytny podsądny oficjalnie zmienił płeć i zarejestrował się w urzędzie jako kobieta.

I, jako przedstawiciel płci pięknej, ma podobno szansę by uniknąć osądzenia za owo stricte męskie przestępstwo, jakim jest machismo. Jak sam oskarżony podkreśla, nie może być on sądzony za przemoc wobec kobiet. Ustawa, dotycząca równości osób trans, która ma - między innymi - za zadanie ochronę kobiet przed przemocą ze strony mężczyzn, weszła w życie na początku marca br.

Oskarżony wniósł sprostowanie dotyczące jego tożsamości płciowej, odmiennej od płci biologicznej, w urzędzie stanu cywilnego. Stał się tym samym kobietą, a jako kobieta nie powinien być sądzony za przemoc wobec innych kobiet. Pokrętne? Zdecydowanie, ale jak wybrnie z tego hiszpańska jurysdykcja? Do hiszpańskiego Sądu Najwyższego o wskazówki, jak postępować w tej skomplikowanej kryminalno-genderowej sprawie wystąpił już miejscowy prokurator ds. przemocy ze względu na płeć.

Procedura dwa razy krótsza niż ciąża

Jak twierdzi hiszpański dziennik „La Razon”, manipulowanie płcią w celu uniknięcia negatywnych konsekwencji prawnych jest w kraju rządzonym przez Hiszpańską Socjalistyczną Partię Robotniczą częstym zjawiskiem. W Hiszpanii procedura zmiany płci polega na wyrażeniu deklaracji woli przez wnioskodawcę. Każdy, ukończywszy 16 lat, może zmienić płeć oraz imię bez wcześniejszego orzeczenia sądu oraz przejścia terapii hormonalnej.

W urzędzie stanu cywilnego należy wypełnić odpowiedni formularz, okazać świadectwo urodzenia oraz dowód osobisty. W przeciągu trzech miesięcy swoją decyzję o zmianie płci należy potwierdzić. Sama procedura zajmuje najwyżej cztery miesięcy (czyli ponad dwa razy krócej niż biologiczna ciąża) i… zamiast Władzia mamy Zosię. Postępowi hiszpańscy ustawodawcy wyszli także naprzeciw potrzebom małoletnich – osoby w wieku 14 do 16 lat w celu zarejestrowania innej płci niż biologiczna muszą przedstawić zgodę rodziców, młodsi (od 12 do 14 roku życia) muszą uzyskać dokument z sądu. 

Gdyby nowo obrana płeć jednak nie spodobała by się, procedurę można odwrócić – i powrócić do swojej poprzedniej płci w dokładnie taki sam sposób, w jaki się ją pierwotnie zmieniło. Kolejna modyfikacja (a jakże, możliwa) wymaga już decyzji sądu.

Jak skończy się sprawa cwanego macho z Alicante? Czy uniknie sprawiedliwości? A może jako brutalny sprawca przestępstw przeciwko kobietom, zostanie skazany i osadzony? Naturalnie, w więzieniu dla kobiet. Wszak dokumenty nie kłamią. (TD/ISW) Fot. bbolender/Pixabay







Dziękujemy za przesłanie błędu