Nowy Sącz: rzeczywistość w SOR. Chorzy, płaczące dzieci i awanturujący się nietrzeźwi
Swoimi przykrymi, niestety spostrzeżeniami z pobytu w ostatnim czasie w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym podzieliła się z redakcją „Sądeczanina” nasza czytelniczka.
Rzeczywistość, przedstawiona przez nią, z jaką mierzą się nie tylko pacjenci – ludzie chorzy trafiający do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Nowym Sączu, ale też pracujący tam lekarze oraz personel medyczny jest…przerażająca.
Nasza czytelniczka miała okazję być w sądeckim SOR-rze dwa razy w ciągu miesiąca z bliskimi osobami. Spędziła tam wiele godzin, więc miała okazję zaobserwować różne sytuacje.
- Jestem zbulwersowana decyzją kierowania nietrzeźwych na SOR, którzy mają destrukcyjny wpływ przede wszystkim na dzieci, płaczące i chowające się za plecami rodziców na widok przeklinających, krzyczących pijanych kobiet i mężczyzn – naświetla sytuację czytelniczka. - Towarzyszy temu (delikatnie nazywając) nieprzyjemna woń wszelkich wydzielin osób, które powinny trafić zupełnie gdzie indziej. Wielokrotnie wchodziłam na salę obserwacyjną i tego, co tam zastałam trudno opisać. Ciasno leżące na łóżkach i siedzące na wózkach (z racji braku miejsca) osoby chore, często w podeszłym wieku potrzebujące spokoju i z nimi cuchnące i awanturujące się nietrzeźwe osoby.
Dalszą część artykułu czytaj na następną stronę - TUTAJ