Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
20/10/2020 - 13:00

Lekarze wybierają już kogo ratować. Małopolska jak włoska Lombardia

- Dramatyczne telefony z prośbą o miejsce na oddziale intensywnej terapii, dylematy etyczne kogo kwalifikować do wentylacji mechanicznej. To nie Lombardia w marcu. Kraków. Dzisiaj. – Taki wstrząsający wpis pojawił się na Twitterze lekarza oddziału ratunkowego w jednym z krakowskich szpitali.

Wariant superoptymistyczny, zakłada, że na początku przyszłego roku pojawia się szczepionka i jest ona skuteczna – prognozował w wypowiedzi dla Onetu.  - Jeśli skuteczna szczepionka nie zostanie wynaleziona, to pandemia potrwa jeszcze przynajmniej dwa, trzy lata.

Przypomnijmy, że katastroficzne wyliczenia przedstawił też  cytowany przez Radio Zet doktor Jakub Zieliński z Zespołu Modelu Epidemiologicznego ICM Uniwersytetu Warszawskiego.

- Dziennie stwierdzamy ponad 2 tys. nowych przypadków, ale to oznacza, że faktycznie jest ich ponad 20 tys., a to z kolei oznacza, że za miesiąc będzie ich 80 tysięcy - twierdzi lekarz. Jego zdaniem zakażonych COVID-19 może być nawet 10 razy więcej niż pokazują oficjalne dane. Dlaczego? Bo od zakażenia do diagnozy mija kilka dni. To, dlatego obraz epidemii jest już nieaktualny.

Czytaj też Wyliczyli katastrofę. Za miesiąc będzie u nas 80 tysięcy zakażeń dziennie

  - Kolejna „generacja” chorych pojawia się po mniej więcej tygodniu i jest półtora razy większa od poprzedniej. Obecnie po około 12 dniach liczba chorych jest już dwukrotnie większa – twierdzi cytowany rozgłośnię naukowiec.  

Skąd ten nagły i gwałtowny skok epidemii? Ogniskiem koronawirusa stały się szkoły? - Mamy rozproszone w naszym modelu „ludziki” - ponad 30 mln. Odwzorowują one zagęszczenie ludności w Polsce. Śledzimy poruszanie się ich w modelu -  tłumaczy Jakub Zieliński. - Wiemy, ile w gminach jest szkół. Nasz model pokazuje, że szkoły są tak naprawdę „złośliwymi” ogniskami – tłumaczy dr Zieliński. Niestety zakażenia pochodzące ze szkół nie są identyfikowane. - Dzieci zakażają rodziców i dziadków. I nagle gdzieś indziej ten wirus wybucha i nie jest to związane zupełnie z zakażeniem w placówce – dodaje lekarz.

- W związku z tym tylko jedna trzecia zdiagnozowanych zakażeń jest zidentyfikowana i znamy jej źródło. Najczęściej identyfikujemy zakażenia w domach, co nie znaczy, że to największe źródło zakażeń, bo u większości po prostu nie jesteśmy w stanie go zidentyfikować – podkreśla Zieliński

 Jego zdaniem, jeśli w ciągu miesiąca nastąpi czterokrotny wzrost zgonów, to dojdzie dojdziemy do granicy wydolności systemu.

Czytaj też Prognoza dla epidemii. Trzeba odwołać Sylwestra i Boże Narodzenie z rodziną

Z kolei analizująca dane o epidemii w Polsce firma ExMetrix wyliczyła, że nowe rekordy dobowych zakażeń wkrótce będą wynosić 3-4 tysiące przypadków. Przerażające,  jak szybko wyliczenia znalazły potwierdzenia w rzeczywistości. ([email protected], fot, europarl.eu).







Dziękujemy za przesłanie błędu