Napisał sądecką książkę, która ma dwa tysiące stron i wszyscy chcą to czytać
Czytaj też To unikat! 750 lat parafii św. Wawrzyńca w Nowym Sączu w jednej książce
W czasach powszechnego narzekania na to, że ludzie nie czytają książek, ten wybór dwutomowej publikacji, liczącej sobie w sumie niemal dwa tysiące stron, wydaje się panu zaskakujący?
Rzeczywiście mnie to zaskoczyło, bo chyba jednak zanika nieco kultura czytania. Opisałem historię jednej parafii w bardzo wszechstronnym wymiarze dziejów: i społecznych i kulturowych i tych dotyczących sztuki, polityki i środowiska gospodarczego parafii. I chyba właśnie to spowodowało, że czytelnicy tej książki mogli znaleźć w niej coś dla siebie. Tak naprawdę jest to i portret wsi - w tym momencie części Nowego Sącza - i fragment przebogatej historii Sądecczyzny często w jej tajemniczych odsłonach.
To była benedyktyńska praca, bo pisanie książki zajęło autorowi cztery lata. Co było najtrudniejsze w tej mrówczej pracy? Nad czym obecnie pracuje historyk? Czy ukaże się kolejna publikacja? Także na te i inne pytania w rozmowie z „Sądeczaninem” odpowiada Marek Smoła.