Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
12/03/2023 - 12:45

Z życia Ojca Pio

Kiedy o. Benedetto nabrał pewności, że bolesne znaki na ciele Ojca Pio posiadają nadprzyrodzony charakter, zalecił mu zachowanie tego w najściślejszej tajemnicy

[...]

Przełożony

Lata studiów brata Pio stanowiły bolesny rozdział w jego życiu. Raz po raz dręczyły go tajemnicze choroby, dlatego z powodów zdrowotnych odsyłano go do rodzinnego domu w Pietrelcinie, gdzie kontynuował naukę. W tym czasie cierpiał również z powodu skrupułów, które były dla niego prawdziwym męczeństwem. Ówczesny stan ducha opisał w kilku prostych słowach: „To męczeństwo było dosyć bolesne… zarówno przez swoją intensywność, jak i długotrwałość”.

W 1909 roku o. Benedetto – pełniący wtedy urząd prowincjała – przeniósł ciężko chorego brata Pio z Pietrelciny do klasztoru w Morcone, gdyż – jak stwierdził o. Agostino – „nie potrafił zrozumieć i zaakceptować tego, że brat zakonny ma mieszkać w domu rodzinnym”. Gdy stan zdrowia brata Pio drastycznie zaczął się pogorszać, odesłał go z powrotem do rodzinnej miejscowości. Ojciec Benedetto czuł się wewnętrznie rozdarty pomiędzy odpowiedzialnością przełożonego nakazującą mu domagać się od swego podopiecznego powrotu do klasztoru, a roztropnością przewodnika duchowego, który u młodego zakonnika rozpoznał nadzwyczajne działanie łaski Bożej – nie umiał bowiem zaakceptować, iż wolą Bożą było, aby pozostawał on poza murami klasztoru.

W tych okolicznościach w 1910 roku pomiędzy Ojcem Pio a o. Benedettem rozpoczęła się intensywna wymiana listów, która bardzo szybko przerodziła się w trwające prawie dwanaście lat korespondencyjne kierownictwo duchowe. Z tego czasu zachowało się dwieście sześćdziesiąt osiem listów, z których sto sześćdziesiąt pięć zostało napisanych przez Ojca Pio, pozostałe sto trzy – przez o. Benedetta. Niestety korespondencja kierownika duchowego jest niepełna, brakuje w niej niektórych listów. Nie umniejsza to jednak jej wartości, bowiem już na podstawie zachowanych pism można stwierdzić, że charakteryzowała się dobrym stylem, a także bogactwem treści mocno osadzonych w Biblii, w pismach mistrzów ascetyki i mistyki chrześcijańskiej oraz w osobistym doświadczeniu duchowym. Świadczy to o wysokiej kulturze teologicznej, solidnej wiedzy i pogłębionym życiu duchowym o. Benedetta. 

Orędownik
Istniała poważna obawa, że brat Pio może umrzeć w  wieku dwudziestu trzech lat jeszcze przed przyjęciem święceń kapłańskich, dlatego za radą przyjaciół poprosił o. Benedetta o udzielenie zgody na ich przyśpieszenie. Według obowiązującego wówczas prawa trzeba było mieć ukończone dwadzieścia cztery lata, aby je otrzymać. Prowincjał przychylił się do prośby brata Pio i zwrócił się o dyspensę od wieku do Kongregacji do spraw Zakonów, która jej udzieliła, przyspieszając święcenia o dziewięć miesięcy. 

Brat Pio przyjął sakrament kapłaństwa w katedrze w Benewencie w dniu św. Wawrzyńca, 10 sierpnia 1910 roku. Z tej okazji o. Benedetto podarował mu pamiątkowy obrazek, na którym napisał krótkie życzenia. Ich treść odzwierciedlała stan uczuć, które żywił do współbrata: „Mojemu ukochanemu uczniowi, kapucynowi z klasztoru Sant’Angelo, najmilszemu Ojcu Pio z Pietrelciny w dniu szczęśliwym pierwszej mszy świętej z życzeniami, aby Bóg przyjął Cię w Niebie tak, jak Ty trzymasz Go w swych rękach na ziemi”.
Wkrótce po święceniach Ojciec Pio otrzymał dar stygmatów, które na jego prośbę Jezus uczynił niewidocznymi. O tym fakcie powiadomił o. Benedetta dopiero po roku. Ze skruchą wyznał, że postąpił tak z  powodu ogromnego wstydu, który powstrzymywał go od pisania na ten temat. Wyjaśniał: „To zjawisko powtarzało się prawie od roku, chociaż od jakiegoś czasu się nie powtórzyło. Nie denerwuj się jednak, że po raz pierwszy się do tego przyznaję, ponieważ zazwyczaj zwycięża we mnie ten mój przeklęty wstyd. Gdybyś wiedział, jak wielki gwałt muszę sobie w tej chwili zadawać, żeby Ci o tym powiedzieć”. 

Kiedy o. Benedetto nabrał pewności, że bolesne znaki na ciele Ojca Pio posiadają nadprzyrodzony charakter, zalecił mu zachowanie tego w  najściślejszej tajemnicy: „Rada, jakiej mogę Ci udzielić, jest taka, abyś nikomu niczego nie pokazywał, gdyż secretum Regis abscondere bonum est (dobrze jest ukrywać tajemnice Króla)”. Jednak sam chciał dowiedzieć się więcej o  stygmatach i  ich naturze, dlatego naciskał na swego podopiecznego: „Jest moim życzeniem, abyś powiedział mi wszystko i to ze szczegółami”. Co więcej, ponownie zaczął nalegać, aby Ojciec Pio wrócił do klasztoru: „Powtarzam, że Twój dalszy pobyt w domu rodzinnym jest dla mnie źródłem wielkiego smutku. Chciałbym nie tylko widzieć Cię w którymś z naszych klasztorów, ale przede wszystkim obok siebie, abym mógł osobiście się Tobą opiekować, ponieważ wiesz, że kocham Cię jak syna. Sądzę jednak, że Twój pobyt poza klasztorem nie ma sensu, ponieważ widać, że stan Twojego zdrowia się nie poprawia”. [...]

TEKST BR. BŁAŻEJ STRZECHMIŃSKI OFMCAP, dwumiesięcznik Głos Ojca Pio







Dziękujemy za przesłanie błędu