Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
20/11/2012 - 22:37

Tomasz Popiela: Trzeba inwestować w młodzież

Wywiad z Tomaszem Popielą, trenerem Miejskiego Klubu Sportowego „Sokół” Stary Sącz.
Proszę nam zdradzić, co pana skłoniło do pracy z dziećmi?
Może nie skłoniło mnie do pracy, bo to traktuję jako hobby. Pracuję zawodowo, jestem funkcjonariuszem Straży Granicznej. To mi zajmuje najwięcej czasu, a treningi traktuję jako przygodę, zabawę. Miałem okazję grać tutaj 3 lata w piłkę w seniorach, w tamtym roku zakończyłem przygodę z futbolem i za namową prezesa Stolarskiego objąłem drużynę młodzików tego klubu.

Co daje panu ta działalność?
To jest taka ogólna moja satysfakcja, gdyż sam praktycznie od 10 roku życia ganiałem za piłką po sądeckich boiskach. Chciałem pozostać przy piłce, a praca z dziećmi i młodzieżą daje mi satysfakcję osobistą. Patrząc na postępy dzieciaków, myślę, że im też daje satysfakcję.

W jaki sposób układa się współpraca z Urzędem Miasta i Gminy w Starym Sączu?
Są widoczne postępy. Kiedy przychodziłem 3 lata temu do klubu, to sytuacja wyglądała dużo, dużo gorzej. Generalnie chodzi o infrastrukturę i współpracę na linii klub - Rada Miejska czy burmistrz. Od zeszłego roku odkąd przyszedł pan Jacek Lelek, jest dużo lepiej. Świadczy o tym wyremontowany budynek socjalny, gospodarz w klubie, który dba o porządek. Mamy do dyspozycji Orlika. Niemniej jednak dużo do myślenia pozostawia stan boiska, które jest bardzo zaniedbane. Niestety dotacje, które dostajemy z budżetu miasta, wystarczają tylko na pokrycie przejazdu dzieci na mecze, opłaty sędziowskie, opłacenie składek do Klubowego Związku Piłki Nożnej. Na pewno życzylibyśmy sobie, żeby urząd troszkę więcej uwagi skupił na dzieciach, gdyż na dzień dzisiejszy wszystko zmierza w dobrym kierunku. Szkolimy dzieci od 6 roku życia. Jest ich zarejestrowanych 150, poza Sandecją i Dunajcem bijemy frekwencją na głowę na treningach wszystkich dookoła.

Jak widzi Pan rozwój sportu dziecięcego w Starym Sączu?

Myślę, że Stary Sącz jest na tyle dużym miastem, że trzeba inwestować w młodzież. Z tego, co się orientuję, to jest jedyna taka alternatywa dla dzieci tutaj mieszkających. Widzę, że dzieci garną się do treningu, przyjeżdżają z rodzicami. Rodzice też interesują się dziećmi. Zależy im na tym, żeby dzieci trenowały w klubie. Dlatego myślę, że taka gra trenerska i szkoleniowa, która jest obecna w klubie, zapewni odpowiednie szkolenie sportowe, a również szkolenie na podwalinach pedagogicznych. Oprócz szkolenia czysto piłkarskiego, dużo pracujemy z dziećmi nad ich psychiką.

Jak reagują rodzice na te zajęcia? Może Pan liczyć na wsparcie z ich strony?

Tutaj jest bardzo duży ukłon w stronę rodziców, gdyż zdają sobie oni sprawę z tego, że w klubie się nie przelewa. Każdy apel trenerów, jeśli chodzi o dofinansowanie wyjazdu na turniej, czy sprzętu sportowego dla dzieci- spotyka się z dużym odzewem. Zawsze możemy liczyć na rodziców.

Interesujące jest to, że na co dzień służy Pan w Straży Granicznej, a swój wolny czas poświęca Pan dzieciom. Skąd Pan czerpie na to siłę i czas?
Tak jak mówiłem, sam już 25 lat ganiałem za piłką, a poza tym mam syna w wieku 8 lat, który od 5 roku życia też gra w piłkę. Miałem okazję przez te wszystkie lata podpatrywać jego pracę na treningach. Widzę, że jemu to sprawia satysfakcję i to samo jest z dziećmi w Starym Sączu. Najlepszym przykładem jest ta grupa, którą trenuję. Zacząłem pracę z nimi 1 sierpnia 2011 roku. Pamiętam dzisiaj, że na pierwszych zajęciach miałem 3 chłopaków, na piątych chłopaków było już ok. 10. Na początku nie wyglądało to za różowo, te dzieci dopiero zaczynały grać w piłkę. Mieliśmy bardzo ciężki okres, ale zmobilizowaliśmy się. Utrzymaliśmy drużynę w I lidze młodzików, pracowaliśmy bardzo solidnie w zimie i na wiosnę. Jesteśmy już liderem w I lidze okręgowej, przegraliśmy tylko 1 mecz, a wygraliśmy 9. Dlatego jest sens pracowania z tymi dziećmi. Ja czerpię z tego satysfakcję, że one się rozwijają. Na bieżąco dokształcam się, uczestnicząc w rożnego rodzaju kursokonferencjach dotyczących szkolenia dzieci i młodzieży. W listopadzie tego roku przebywałem na stażu trenerskim organizowanym ze środków Unii Europejskiej w pierwszoligowym klubie ekstraklasy Czeskiej FC Zastaw Zlin.

Jakie warunki powinny spełniać dzieci, aby moc brać udział w zajęciach?
My nie możemy sobie pozwolić na selekcję dzieci, tak jak to się robi w większych akademiach, bo nas na to nie stać. Kiedy dziecko czy młody chłopak przychodzi na trening, ważne jest, żeby po pierwsze chciało mu się trenować, po drugie, żeby spełniał określone warunki motoryczne, szybkościowe, żeby już przejawiał dobre predyspozycje techniczne. Ważne jest, żeby dzieci zaczęły trenować w jak najwcześniejszym wieku. Myślę tutaj o latach od 5-6 roku życia, to jest najlepszy okres na trenowanie dzieci. A tak dla przykładu mogę podać, że z tym szkoleniem w naszym klubie jest nieźle, gdyż co roku nasi najlepsi zawodnicy zostają wypożyczani do Sandecji czy do Dunajca i tam podnoszą swoje umiejętności na wyższych szczeblach.

Jak w kilku słowach mógłby Pan opisać swoją dotychczasową karierę?

Kariera, to może trochę za dużo powiedziane. Karierę to może robić zawodnik w pierwszej lidze czy drugiej. U mnie wyglądało to jak zwykła przygoda z piłką, bo zagrałem mniej więcej w klasie okręgowej ok. 600 spotkań. To doświadczenie, które zebrałem na boisku przekazuję teraz na treningach.

Rozmawiał Robert Zięba
uczeń klasy dziennikarskiej
LO im. Marii Skłodowskiej-Curie
w Starym Sączu







Dziękujemy za przesłanie błędu