Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Środa, 24 kwietnia. Imieniny: Bony, Horacji, Jerzego
31/10/2012 - 13:24

Sądeczanin Czytelników: Psalm listopadowy i anioł zaduszny

Dzień Wszystkich Świętych i Zaduszki to czas pamięci o tych co odeszli, których już nie ma pośród nas. To dni, kiedy z większą łatwością przychodzi nam refleksja nad życiem, jego sensem, przemijaniem i trwaniem. Jeden z naszych czytelników – Arkadiusz Stosur, swoje refleksje wyraził w dwóch wierszach - „anioł zaduszny” i „psalm listopadowy, zaduszny”.
 *** psalm listopadowy, zaduszny
1.
W pamięci jest wszystko
nawet nie wiesz kiedy dotyka cię
starczym palcem pokazuje
serce i czoło wtedy stajesz się inny kruchy
2.
Kiedyś było inaczej marmurowe drogi piasek w oczach na dłoniach
ludzie chodzili od miasta
do miasta
pogrzeby były uroczyste nikt nie pamiętał o narodzinach
3.
W kalendarze wpisywano daty
i imiona modlitwy były lekkie
pełne dziękczynienia prośby
były skromne i lekkie jak szare ptaki śpiewające w leśnych gęstwinach
4.
Dziś przychodzą ludzie
których nie ma są na portretach zdjęciach
w wielu wymiarach
zostaną na zawsze w alejach cmentarnych
5.
Jest jeszcze dużo miejsca
pomiędzy blaskiem świec
obłokami mgłą
drapieżnym słońcem resztkami miłosierdzia
6.
nic nie zostanie zapomniane
prochy ocaleją
odnajdą się stare księgi
gdzie od początku zapisano nasze imiona.
Kraków, dnia 2 listopada 2010 r.

*** anioł zaduszny
pojawia się na cmentarzu , zawsze o świcie.
Chodzi od grobu do grobu,
pochylony, zamyślony,
ale nie jest smutny. Waży każde słowo,
błogosławi płonące świece
i spadające liście. Ostrożnie stawia
kroki, by nie pomylić rytmu.

Jesienią przybiera barwę obłoków.
Zdyszany prowadzi ludzi
ciemnymi alejkami cmentarzy.
Odmawia modlitwy
w zapomnianych językach.
Kołysze się w ekstazie
myśląc o zmarłych,
których imiona rozsiewa wiatr na polach.

Wieczorami pisze wspomnienia
o ludziach, rzeczach i kamieniach
przydrożnych. Maluje portrety
dzieci, co narodzą się dopiero
o świcie. Jego błękitne oczy zamykają się,
gdy mowa nie może już opisać
świat, który odchodzi chwila po chwili,
liść po liści, łza po lzie, uśmiech po uśmiechu ...
Kraków, dnia 28 października 2011 r.

(red)
Fot. JB, KB







Dziękujemy za przesłanie błędu