Sądeccy więźniowie i Janusz Michalik w spektaklu o wolności
Publiczność długo oklaskiwała najbardziej nietypowe z tegorocznych przedstawień na Jesiennym Festiwalu Teatralnym. Jego odmienność od pozostałych polegała na obsadzeniu w dwóch rolach osadzonych w Zakładzie Karnym w Nowym Sączu. Wspólna produkcja Teatru NSA i Teatru za Kratami wypadała bardzo dobrze.

Po jednoaktówce „Na pełnym morzu” Sławomira Mrożka, którą za specjalnym zaproszeniem można było 2 lata temu oglądać w Zakładzie Karnym w Nowym Sączu, Janusz Michalik instruktor teatralny MOK w ramach programu resocjalizacyjnego „Achilles” przygotował z dwójką więźniów „Emigrantów”, jeden z bardziej znaczących tekstów Mrożka, podejmujący problematykę konfliktu między klasą robotniczą a inteligencją (dziś teza ta brzmi trochę zwietrzale), ale także zagadnienie wolności i godności.
– To przedstawienie przed laty robiłem jeszcze jako monodram w adaptacji Andrzeja Górszczyka. Potem w Tatrze Każdej Sztuki z Mieczysławem Filipczykiem. Postanowiłem wrócić do „Emigrantów” w ramach mojej pracy w sądeckim Zakładzie Karnym. Współpraca Miejskiego Ośrodka Kultury z Zakładem Karnym rozpoczęła się parę lat temu. Pokazywaliśmy i prowadziliśmy tam rzeczy nie tylko teatralne, ale muzyczne i plastyczne. Występowały tam też nasze dzieci, także dorośli. W ramach projektu „Achilles” postanowiliśmy wspólnie poprowadzić warsztaty teatralne. Pomysł się udał, byli chętni, z którymi zacząłem rozmawiać i poznawać wzajemnie. Z tego urodził się spektakl „Na pełnym morzu” Mrożka. Osadzeni okazali się świetnymi partnerami do pracy teatralnej. Po dwóch latach wróciliśmy do zajęć i zaproponowałem realizację „Emigrantów” Mrożka. Dzięki dyrekcji Zakładu Karnego otrzymaliśmy zgodę na zagranie przedstawienia poza murami więzienia, więc będzie to wydarzenie bezprecedensowe – zaznaczał przed startem Jesiennego Festiwalu Teatralnego Janusz Michalik, kierownik artystyczny MOK.

– Nie wiedziałem, że przedstawienie zostanie tak dobrze odebrane. Od rodziny i przyjaciół dowiedziałem się, że się im podobało. Pogratulował nam sam profesor Rapcia – z ust takiego człowieka usłyszeć miłe słowa zaraz po spektaklu to wielkie wydarzenie. Jestem zachwycony . fantastyczne odczucie – mówił po spektaklu Sebastian Wojnar.
Sądeckiemu osadzonemu przyszło w udziale wygłaszać monolog na temat wolności. Sytuacja emigracji jego bohatera z jego aktualną sytuacją pozbawienia wolności posiada pewne analogie.
– Monolog o wolności zachwycił mnie już przy pierwszym czytaniu skryptu, kiedy przygotowywaliśmy się do tej sztuki – zdradza Wojnar.
(JB)
Fot. JB