Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
06/12/2013 - 18:44

Rodzina i miłość rodząca się w codzienności. Katarzyna Boruch

Swoimi refleksjami dotyczącymi rodziny podzieliła się z nami Katarzyna Boruch. Dziś publikujmy jej pracę, która nadeszła na konkurs organizowany przez Fundację Sądecką i redakcję Sądeczanin.info „Największa miłość rodzi się w codzienności. Opowieść o mojej rodzinie”.
Kasia Boruch to uczennica trzeciej klasy II Liceum Ogólnokształcącego w Nowym Sączu. Jej marzeniem są studia humanistyczne. – Gdzie? Jeszcze nie zdecydowałam – mówi.
Kasia jest młodą, wrażliwą dziewczyną. Specjalnie dla Fundacji Sądeckiej przygotowała także wiersze poświęcone przedświątecznej akcji charytatywnej „Serce-Sercu”. Je także będziecie mogli przeczytać na naszym portalu.
***
Moja rodzina
Wychodzę z domu, bo chcę poznać świat.
Nadgorliwą radą służą mi rodzice, bo twierdzą,
że wiedzą więcej ode mnie. – Chcę zdobyć własne
doświadczenie! Wychodzę, ale na krótko.
Bo tęsknię za domem, tak samo jak dom tęskni za mną.

Gdy wracam codziennie ze szkoły,
widzę ulgę na twarzy mamy, ale przejmujący
niepokój dalej maluje się w jej oczach. –
Wie, że kiedyś naprawdę wyjdę z domu.

Szkoda, że nie pamięta moich słów: zawsze
tu wrócę, mamo. W moich czterech ścianach czuję
się bezpiecznie, dlatego to jest moja oaza
ciepła i spokoju.

Tata zawsze czeka z żartem w rękawie,
więc w kuchni panuje wrząca atmosfera
kalejdoskopowych kolorów humoru.

Brat – nie taki znów braterski. Poznaje świat
komputerowy. Pewnie zna już wszystkie
jego kąty, ale się nimi nie dzieli.

I kocur – bardzo drapieżny, ale kochany
pupilek. Je i śpi – oto cały jego żywot.
Czasem zazdroszczę mu tego.

O babci i Dziaku nie zapominając;
żyją z dnia na dzień i cieszą się, gdy
do nich wpadam, nawet na momencik
przeciągający się w kilka godzin opowiastek.

Jestem młodą gałązką wielkiej genealogii
człowieczeństwa i małej – ogniska
domowego pielęgnowanego przez Herę.
Tworzymy wspólnotę przykazaną na początku

dziejów nam przez Boga, bo to On pierwszy
pokochał człowieka i wpoił nam tę miłość.
Rodzina jest po to, by nie być samotnym.
Ciągle podróżuję i ciągle wracam do gniazda.
Nigdy o nim nie zapominam.

Familiada
Moje cztery ściany, scalone
silnym węzłem ogniska domowego.
Z codzienną szczyptą przypraw:
słodkiej, ostrej, słonej, kwaśnej.

Z dozą zrozumienia i poczucia
wspólnoty – nie zawsze wspólnej.
Z częstotliwością sporów jednej
drugiej porozumień.

Rodzina to znaczy idylliczne
uwieńczenie na fotografii. –
Mam mnóstwo albumów wypchanych
dobrymi wspomnieniami.

Rodzina to znaczy zakorzenienie wartości.
Czy dostrzegasz tę miłość?
Czy słyszysz ten głos?
- Spójrz w koronę drzewa! – Mówi mi Bóg.

Dom jest gniazdem rodzinnym,
gdzie zawsze mogę bezpiecznie
wylądować. Tu mieszka pocieszenie
i gości wieczna radość.

Katarzyna Boruch







Dziękujemy za przesłanie błędu