Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 23 kwietnia. Imieniny: Ilony, Jerzego, Wojciecha
16/04/2023 - 06:00

Przerażone kobiety i dzieci szlochały w czasie kazań na mszach świętych

Pierwsze konflikty pomiędzy wsią a plebanią nikną w mroku dziejów. Dojrzały antyklerykalizm ludowy pojawił się jednak dopiero w drugiej połowie XIX w. Wystąpienia duchowieństwa przeciwko rodzącemu się ruchowi chłopskiemu budziły oskarżenia o próby utrzymania „ludu w ciemnocie”.

O konfliktach pomiędzy chłopami z ruchu ludowego i Kościołem Katolickim pisze w kwartalniku „Sądeczanin HISTORIA: Sądeccy chłopi” Mariusz Fornagiel:

Jak pisał chłopski pamiętnikarz z Korzennej:

To, że oświata mogłaby dźwignąć chłopa na wyższy szczebel człowieczeństwa, a więc pewnie i bliżej Boga, zdaje się w tym wypadku nie mieć poważniejszego znaczenia.

Z drugiej strony narzekano na próby podważenia „odwiecznego” porządku przez „wywrotowców” oraz na ryzyko spadku religijności mające być skutkiem lektury „szkodliwych” czasopism.

Wiara w życiu wsi

Życie społeczności wiejskiej utrzymującej się w zdecydowanej większości z rolnictwa było w pełni zależne od sił natury. Tym samym nie może dziwić przywiązanie do wiary katolickiej, ale również do rozmaitych przesądów, których korzenie tkwią jeszcze w czasach pogańskich. Ich przestrzeganie miało gwarantować przychylność sił nadprzyrodzonych (zarówno dobrych – Boga, jak i złych – szatana), dobre plony i chronić od klęsk żywiołowych.

Tok życia był regulowany przez rok obrzędowy, pełen świąt i uroczystości kościelnych mających na celu zapewnienie pomyślności w pracy na gospodarstwie. Stąd również wysoka pozycja społeczna księdza katolickiego, który pełnił rolę „pośrednika” pomiędzy społecznością wiejską a niebem. Rozwój kultu religijnego na wsi polskiej, często przez badaczy określany jako „katolicyzm” albo „religijność ludowa”, został podzielony przez Stefana Czarnowskiego na dwa najważniejsze etapy.

Pierwszy rozpoczął się w XVI w. (miał miejsce wówczas sobór w Trydencie, w trakcie którego zwrócono uwagę na rolę parafii, ewangelizację prostego ludu oraz podniesienie poziomu wykształcenia duchownych), a szczytową formę przyjął w XVII i XVIII w.

Jego ślady są widoczne również dzisiaj – to właśnie w latach po potopie szwedzkim rozwinął się kult Matki Boskiej Częstochowskiej ogłoszonej przez Jana Kazimierza Królową Korony Polskiej, pod wpływem kultury sarmackiej nabożeństwa nabierały bogatej oprawy, coraz większą popularność zdobywały liczne nabożeństwa m.in. gorzkie żale, droga krzyżowa, święcenie pól, jasełka; rósł kult świętych i znaczenie odpustów.

Jak zauważyła Izabella Bukraba-Rylska obrzędowość ludowa jest więc obrzędowością staropolską (największym paradoksem jest wymieszanie się mających szlacheckie korzenie elementów sarmackich z ludowym kolorytem wierzeń i przesądów). Drugi etap rozwoju katolicyzmu chłopskiego to koniec XIX w., czyli czas politycznej emancypacji chłopów, w wyniku wchodzenia w życie publiczne pierwszego pokolenia popańszczyźnianego.

Katolicyzm ludowy charakteryzował się silnym przywiązaniem do wiary, mającym jednak charakter deklaratywny, wynikający z jej społecznego znaczenia. Wykonywanie praktyk religijnych było kontrolowane przez gromadę. Ich unikanie spotykało się z potępieniem i ostracyzmem np. Wincenty Witos wspomina, że osoby pokazujące się w kościele tylko dwa razy do roku były nazywane „rozczniakami” i uznawane za „wielkich przestępców”.

Czasami w pilnowaniu wypełniania obowiązków religijnych współpracowały gromada i władze świeckie. Ociągający się z udziałem w spowiedzi wielkanocnej byli w czerwcu doprowadzani do niej siłą przez dziada kościelnego, a jeśli to nie poskutkowało pomagała w tym władza gminna! Celna jest więc ocena Antoniego Górszczyka, który opisując Pisarzową na przełomie XIX i XX w. stwierdzał:

Mieszkańcy wsi do kościoła uczęszczali, zewnętrzne praktyki wykonywali, jednakowoż duch religii chrześcijańskiej był im obcy. Dogmatami religijnymi głowy sobie nie zaprzątano. Wierzono w Boga w Trójcy jedynego, więcej – wiedziano coś niecoś o Panu Jezusie, modlono się zaś tylko do Matki Boskiej lub jakiegoś patrona.

Ważną cechą katolicyzmu ludowego był socjomorfizm, czyli przekonanie, że rzeczywistość niebieska odpowiada rzeczywistości ziemskiej. Pan Jezus był więc gospodarzem, a św. Piotr ekonomem, Matka Boska natomiast stanowiła przychylną chłopom „litościwą panienkę”, która boczną furtką wpuszczała do nieba. Witos wspominał wiarę w to, że:

w niebie nie może być inaczej jak jest na ziemi, a więc panowie i księża zajmą tam wszystkie najlepsze stanowiska, bo mają pieniądze i wpływy, ale się spodziewano, że i dla biednych chłopów znajdzie się jakieś choćby gorsze miejsce.

Wiara w życie pozagrobowe i opiekę boską stanowiła nadzieję, że ich ciężka praca spotka nagroda. Z drugiej strony kapłani regularnie straszyli wiernych „ogniami piekielnymi”, wywołując tym krzyki i szlochy obecnych na mszy świętej kobiet i dzieci. Chłopi żyjący w ciągłym strachu przed „wiecznym potępieniem” żywili nadzieję, że chociaż na czyściec uda się zasłużyć. By tam trafić musieli się wykazać nie tylko modlitwą, unikaniem grzechów, ale również hojnymi ofiarami na Kościół!

Przedstawiony obraz katolicyzmu ludowego i społecznego znaczenia Kościoła z powodu ograniczenia miejsca musi pozostać uproszczony, jednak już ten zarys pozwala na uświadomienie sobie realiów w jakich znaleźli się pierwsi działacze ludowi muszący zmierzyć się nie tylko z atakami ze strony duchownych, ale również ze społecznym ostracyzmem przynajmniej części społeczności wiejskiej...

Dalszą część materiału można przeczytać w ostatnim kwartalniku „Sądeczanin HISTORIA”. Kup go w kioskach lub zamów w formie e-wydania. KLIKNIJ TUTAJ, aby w ciągu chwili cieszyć się nieograniczonym dostępem do treści.

(oprac. [email protected], fot. Muzeum Etnograficzne w Krakowie)







Dziękujemy za przesłanie błędu