„Pozytywni” Harasimowicza na Jesiennym Festiwalu Teatralnym w Nowym Sączu
Michał (Łukasz Simlat) stanął przed problemem ujawnienia akurat w „Comming Out Day” (11 października). Na polskiej wsi odmienność seksualna budzi większą nienawiść sąsiadów niż przestępstwo, a nawet sukces gospodarczy. Ewa próbuje namówić go do rozmowy z ojcem.
Jan (Janusz Chabior) jest kochającym ojcem dwójki dzieci i wspaniałym mężem. Problem w tym, że w środku czuje się kobietą. Terapia ma skłonić go do ułożenia swojego życia w zgodzie z własnymi uczuciami.
Anna (Olga Bołądź) poznaje prawdę o żydowskim (czy jak to określa – żydokomunistycznym) pochodzeniu swoim i ojca. To już dla niej cios, a co się stanie, gdy wyzna prawdę ojcu?
Wreszcie Ewa (Grażyna Wolszczak) - ułożona, stateczna, elegancka i opanowana terapeutka, której świat zawalił się na oczach pacjentów, przez co niejako dołączyła do grupy. Cała czwórka wspólnymi siłami stara się stawić czoła swym problemom.
Choć chwilami padały żarty i na widowni słychać było śmiech – sztuka z pewnością nie jest komedią, a raczej komediodramatem. Rewelacyjny klimat, gra świateł, i genialne stroje nadają widowisku szczególnie artystyczny wydźwięk.
Dużą rolę odgrywają trudne do zinterpretowania – choć świetnie odtworzone przez aktorów – emocje postaci. Skrajności, zmiany nastrojów i uwidocznione niewerbalnie procesy myślowe bohaterów utrzymują uwagę odbiorców przez cały czas trwania akcji.
Po spektaklu Janusz Chabior znalazł chwilę na rozmowę z częścią widowni w małej sali, gdzie opowiedział o paru kwestiach dotyczących swojej kariery aktorskiej w miłej i wesołej atmosferze.