Parafia Mogilno: Święty Mikołaj to nie „cocacolowy szałowiec”

Zaproszony gość przybył w środowy wieczór głównie do dzieci i młodzieży zaangażowanych w grupy parafialne. – Mikołaj obdarował dzisiaj dzieci śpiewające w Scholce, ministrantów, lektorów, dziewczynki z Dziewczęcej Służby Maryjnej, członków Kręgu Misyjnego oraz grupy młodzieżowe – mówi wikariusz ks. Andrzej Chmielarz. – Było bardzo fajnie i było mnóstwo prezentów! Mikołaj miał czerwony płaszcz i czapkę, długą brodę i ciemne okulary – opowiada dziewczynka z DSM-u. – Zadawał nam pytania ale nie były one trudne, np. jak mamy na imię – kończy dziewięciolatka.
Organizacja podobnych spotkań należy do wieloletniej tradycji Parafii Mogilno. Co roku księża przypominają dzieciom i młodzieży postać Świętego Mikołaja, a rozdając prezenty wynagradzają ich trud zaangażowania dla parafii. – W dobie zaniku i zeświecczenia tego zwyczaju ale i zamiany postaci Świętego Mikołaja na jakiegoś pajaca czy cocacolowego szałowca, potrzeba pielęgnowania w duchu chrześcijańskim tego co najpiękniejsze – apeluje ks. Łukasz Pawłowski. – Ofiarowywanie sobie upominków ma być pewnym symbolem. Ciągle potrzebny jest naturalny odruch wyciągania ręki z kieszeni – należy obdarowywać się przede wszystkim miłością, dobrocią i życzliwością – zachęcają wikariusze z Parafii Mogilno.
Ksiądz Andrzej przypomina również, kim był Święty Mikołaj. – Żył w IV wieku, był biskupem Miry. Pochodził z bardzo bogatej rodziny, stracił rodziców w młodym wieku i odziedziczył po nich wielki majątek. Wspomagał biednych ze swojego miasteczka, anonimowo wyrzucając
z okna kosztowności i pieniądze – opowiada wikariusz. – Na jego cześć w Kościele od wieków istnieje tradycja obdarowywania się prezentami. Szczególnie w mieście Myra, w dzisiejszej Turcji, oraz w Bari, gdzie spoczywają relikwie Św. Mikołaja – mówi.

Tekst i fot. Jadwiga Jelińska