Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
05/06/2021 - 19:35

Nowy Sącz stolicą Podhala, czyli gdzie są granice Sądecczyzny (2)

- Dyskutując na temat granic Sądecczyzny, wielu historykom przychodzi na myśl okres, w którym o Sączu mówiono jak o części Podhala. Stolica Ziemi Sądeckiej na wielu pocztówkach zastępowała Nowy Targ czy Zakopane. Dziś zdajemy sobie sprawę, że ciężko powiązać nasze miasto z Podhalem. Warto jednak zastanowić się nad źródłami tego „góralskiego mitu” w widłach Dunajca i Kamienicy - pisze dr Łukasz Połomski.

W międzywojniu podkreślano w przewodnikach i publikacjach, że Nowy Sącz jest stolicą Podhala.
Dyskusja wokół tytułowego zagadnienia jest tym bardziej żywa, że w  marcu 2021 roku w Nowym Sączu powstał oddział Związku Podhalan. Zarząd Główny poinformował słusznie, że nie jest to nic nowego, bowiem podobna organizacja działała w  międzywojniu, a na jej czele stał sam Romuald Reguła (znany społecznik, artysta)

Niektóre media ze zdumieniem odnotowały fakt odtworzenia Związku. Należy pogratulować inicjatorom reaktywacji, którzy chcą krzewić kulturę Podhala w  naszym regionie. Cieszy, że organizatorzy zapewniają, iż chcą podkreślić naszą lachowską odrębność. Nieuniknionym jest skojarzenie z czasami sprzed II wojny światowej, gdy Związek Podhalan wpisywał się w  szeroko zakrojoną działalność promującą góralski folklor. W  dużej mierze dotyczyło to dzisiejszej Sądecczyzny.  Pytanie, na które będę chciał odpowiedzieć w poniższym tekście, brzmi: dlaczego Podhale w Sączu? Na ile obydwa regiony były ze sobą związane i z czego to wynikało?

Na samym początku należy zaznaczyć, że Sądecczyzna była mozaiką grup etnograficznych, gdzie dominowali Lachy. W  XIX w. wyodrębniono pośród lokalnej ludności Górali Białych (okolica Łącka) i  Górali Czarnych (okolica Piwnicznej). Należy pamiętać, że żyli tu Łemkowie, zwani góralami ruskimi. Ale czy to mogło wystarczyć, żeby cała Sądecczyzna stała się w międzywojniu stolicą Podhala? Trzeba postawić sobie pytanie, czy góral musi żyć na Podhalu? To uproszczenie wynika z fascynacji Podhalem w początku XX w., kiedy wszystkich wrzucono do jednego worka.

W trakcie dyskusji na temat granic Sądecczyzny, wielu historykom przychodzi na myśl okres, w którym o Sączu mówiono jak o części Podhala. Stolica Ziemi Sądeckiej na wielu pocztówkach zastępowała Nowy Targ czy Zakopane. Dziś zdajemy sobie sprawę, że ciężko powiązać nasze miasto z Podhalem. Warto jednak zastanowić się nad źródłami tego „góralskiego mitu” w widłach Dunajca i Kamienicy. W międzywojniu podkreślano w przewodnikach i publikacjach, że Nowy Sącz jest stolicą Podhala. Góral i Podhalanin byli tym samym.

O wyznaczenie przebiegu granicy etnograficznej pokusił się Roman Reinfuss już po II wojnie światowej. W 1946 r. wyodrębnił świat góralski od lachowskiego. Zauważył, że od XIX w. granica góralszczyzny skurczyła się, co pokazuje, że jest ciągle płynna. Sądecczyzna niewątpliwie do Podhala już nie należała, ale wniosek badań Reinfussa jest bardzo ważny: granice ciągle się zmieniają. Mają na to wpływ uwarunkowania polityczne, administracyjne, komunikacyjne.

Nie można Sądecczyzny i  jej granic rozpatrywać w kategoriach tylko etnografii, ale również należy odnieść się do wielu innych aspektów życia. W  XIX w. Podhale administracyjnie związano z Nowym Sączem, który był m.in. stolicą cyrkułu. Wówczas góralom Sącz kojarzył się z  więzieniem, gdzie wielu niepokornych zamykano. W  Nowym Sączu mieście/ siedziołek w  hereście./ Za jakom przyczynę?/ Za śwarnom dziywcyne! – śpiewano pod Tatrami. Tutaj m.in. trzymano aresztowanych po powstaniu chochołowskim z 1846 r. Podobnie było z sądem, a lądowali przed nim awanturnicy i nie tylko.

ocztówka z Nowego Sącza – 1924 r. ZBIORY POLONA.

To na Pijarskiej rozwodził się hrabia August Zamoyski z Ritą Sacchetto, światowej sławy aktorką. Oprócz mniej miłych wspomnień, miasto posiadało najbogatszą ofertę edukacyjną w  tej części Galicji. Sieć szkół – szczególnie średnie – przyciągała także góralskich synów. Wystarczy spojrzeć na uczniów z XIX w., aby się przekonać, że ci, których było stać posyłali dzieci do sadeckiego gimnazjum. Dosyć powiedzieć, że w XIX w. mieliśmy dwóch proboszczów fary z Podhala – ks. Bartłomieja Janczego (Sromowce) i Wojciecha Kowalika (okolice Nowego Targu).

Ten ostatni – tak jak wielu innych górali – ukończył gimnazjum w Nowym Sączu. Do znanych duchownych absolwentów tej szkoły zaliczymy także ks. Michała Głowackiego „Świętopełka” – jednego z  przywódców powstania chochołowskiego. Należy za prof. Julianem Dybcem zauważyć, że w  międzywojniu swoją popularność przeżywały wszelakie regionalizmy (zob. J. Dybiec, Kształtowanie się świadomości sądeckiego regionalizmu i  wielokulturowości, [w:] Edukacja regionalna. Ziemia Sądecka, Kraków 2006.).

Badania nad regionami – pod każdym aspektem (od ekonomii po historię) – zaczęli prowadzić naukowcy. Regionalizmy stały się lekarstwem na wszystkie problemy społeczne, a  badania mogły być kluczem do ich rozwiązania. Tutaj należało także zastanowić się i  określić, gdzie w  tym wszystkim jest Sądecczyzna. Poza etnografami i  administracją austriacką nikt specjalnie nad tym faktem się nie rozwodził. Były to więc dobre warunki, żeby Podhale „podpiąć” do Sącza, albo na odwrót, jak kto woli. Ekspansja Podhala na Sądecczyźnie była widoczna szczególnie właśnie w  okresie międzywojennym. Całej propagandzie przyklaskiwała sanacja. Przymiotnik „podhalański” w Nowym Sączu był powszechny.

Oczywiście, największą dumę mieszkańcom regionu przynosił 1 Pułk Strzelców Podhalańskich. W  zasadzie nazwa jest mało kontrowersyjna, bowiem żołnierze rekrutowali się głównie z gór, także spod Tatr. Inicjatorem charakterystycznego umundurowania żołnierzy był gen. Andrzej Galica. Antoni Kroh przytacza piosenkę śpiewaną przez okolicznych: Hej tam na przedzie Galicja jedzie,/ śtyry tysiąca wojska wiedzie./ śtyry tysiące samyk górali/ Hej, z ciupagami na Moskali!. Umundurowanie żołnierzy świetnie opisuje Jacek Paluch w publikacji 1 Pułk Strzelców Podhalańskich. Zarays dziejów i  trwałość pamięci (s. 97-122).

Charakterystyczne kapelusze z piórami i peleryny były inspirowane góralszczyzną. Te ostatnie wywodziły się z  tamtejszej cuchy (pewien rodzaj kurtki, płaszcza). Kiedy w 1927 r. pojawiła się groźba zakazania noszenia peleryn i  kapeluszy, gen. Galica użył podstępu. Podczas wizyty prezydenta Mościckiego w  Małopolsce, zaprezentował on żołnierzy 22 Dywizji Piechoty Górskiej w  pełnym umundurowaniu. Prezydent był oczarowany i  nie pozwolił na zakazanie noszenia tych charakterystycznych elementów stroju. Prezydent Mościcki, w  czasie wizyty w Sączu (1928 r.), otrzymał od żołnierzy 1 psp ciupagę. Wykonali ją Wincenty Kowalczyk i Józef Hrywniak. Dar ten ucieszył niezmiernie Pana Prezydenta – zapisała prasa.

Kolejnym wpływem Podhala w wojsku była swastyka, którą wkomponowano w gałązki jedliny. Warto zaznaczyć, że ten starożytny symbol, wypaczony przez hitlerowców, służył m.in. do znakowania szlaków tatrzańskich. Ponadto swastyka podhalańska w wielu detalach odróżniała się od nazistowskiej. Szukając dalej motywów Podhala w  Nowym Sączu należy wspomnieć, że przebojem orkiestry wojskowej był Marsz Podhalański skomponowany przez Antoniego Wrońskiego. Kompozytor osnuł go na motywach melodii ludowych spod samych Tatr. Zatem nie może dziwić, że w Polsce miasto było coraz bardziej podhalańskie.

Przymiotniki związane z folklorem góralskim mnożyły się. W międzywojniu w  Nowym Sączu wychodzi prasa: „Głos Podhala”, wcześniej „Podhalański Kurier Tygodniowy”, „Podhalańska Prawda”, „Nowiny Podhalańskie” i inne. W 1931 r. przy Długosza otworzono uroczyście zamiejscowy odział Podhalańsko – Zdrojowy „Ekspresu Ilustrowanego”, wydawanego w  Łodzi. Pismem kierował w Nowym Sączu Edmund Ferting. W  1938 r. rozpoczęto drukowanie „Podhalańskiej Prawdy”. Było to pismo wydawane przez Obóz Zjednoczenia Narodowego. To kolejna prosanacyjna gazeta w  mieście, która utrwalała przekonanie że Sącz to Podhale. Jeżeli chodzi o rynek prasy i mediów, Nowy Sącz faktycznie nie miał konkurencji do samej granicy z  Czechosłowacją, ale mimo to wiązanie go z  folklorem góralskim było nadużyciem. Podhale było obecne w  kulturze.

Początek XX w. to także fascynacja ludowością, a także góralszczyzną. Efekty tych zjawisk widać było w sztuce oraz literaturze. Dobrze było się podpiąć pod coś, co jest „trendy”. W  Sączu działał kinoteatr „Podhalanka”. Kiedy w  Muzeum tworzono działy, podzielono je na pięć części, a  jedna z nich dotyczyła sztuki plastycznej współczesnych artystów Podhala (m.in. nowosądeczan). Do motywów podhalańskich odwoływali się literaci sądeccy, m.in. Tadeusz Giewont-Szczecina, czy Mieczysław Cholewa. Ten ostatni, do ołtarza, na własny ślub w farze szedł w stroju góralskim.

Eugeniusz Pawłowski w 1932 r. zaczął pisać 3-tomową powieść Chochołowscy, rozgrywającą się w czasie powstania chochołowskiego w 1846 r. Watro podkreślić, ze całość napisana została gwarą i stanowi swoistą góralską epopeję. Za książkę otrzymał z rąk Polskiej Akademii Literatury Srebrny Wawrzyn Akademicki. Oprócz pisarstwa był także reżyserem przedstawień, również głównie osnutych na legendach podhalańskich. Jego jasełka - "Gody podhalańskie" z 1934 r. przez kolejne dwa lata nadawało Polskie Radio.

Należy tutaj też wspomnieć o nowosądeczaninie Mieczysławie Szurmiaku, który kierował zespołem inspirującym się góralskim folklorem. Tradycje spod Tatr zaczęły zatruwać nasz rodzimy folklor. Jeżeli chodzi o  strój lachowski, to wiemy, że w kilku przypadkach wprowadzano do niego celowo element góralskie. Tak było m.in. w czasie kursu szycia w Pisarzowej w 1927 r. Przymiotnik związany z Podhalem nieobcy był w  sporcie – należy odnotować, że „Sandecja” grała w podokręgu podhalańskim, a w pod miastem mieścił się Aeroklub Podhalański. Podhale mieściło się nawet w  gospodarce. Na ul. Szwedzkiej działało żydowskie Podhalańskie Towarzystwo Kredytowe, a obok Podhalański Skład Win należący do Abrahamowicza.

Przy Kościuszki działała Księgarnia Podhalańska, a  nieopodal, na(...) Pełny tekst przeczytasz w kwietniowym miesięczniku "Sądeczanin"
(dr Łukasz Połomski) Fot. ze zbiorów autora







Dziękujemy za przesłanie błędu