Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
01/01/2015 - 15:12

Najlepsze rapowe hity ubiegłego roku

Rok 2014 nie był obfity w rapowe hity. Cały rok nie dostawaliśmy albumów czy singli w takich ilościach, że ciężko byłoby tych najlepszych nie zauważyć. Pomimo wszystkiego, trudno było wyselekcjonować dziesiątkę wśród wszystkich singli, które wyszły w bieżącym roku.
Kierowałem się w wyborze jedynie swoimi upodobaniami. Wybrałem te, które najlepiej mi się słuchało przez ten rok, bo żeby wyróżnić WSZYSTKIE, potrzebowałbym zrobić top 20 czy 30. Ku mojemu zdziwieniu, układając ową listę ciężko było się ograniczyć tylko do 10, bo mimo, że rok nie był syty w „sztosy” jak choćby 2013, to wśród tych wszystkich średnich numerów, znalazło się więcej niż myślałem. Po wielu przemyśleniach top 10 wygląda tak:

10.Bobby Shmurda-Hot Nigga
Bobby to jeden z tych raperów, którzy pojawiają się znikąd i nagle robią tyle szumu wokół siebie jakby byli w rap grze od dawna. Prosto zarapowany track, bez przyspieszania, bez modnego ostatnio w rapie, zgrabnego balansowania między rapowaniem a śpiewaniem. Nawet teledysk nie jest zbytnio skomplikowany, gdyż został nagrany bez żadnej fabuły. W teledysku pojawiają się jedynie kumple Bobby’ego i on sam rapujący, bez efektów specjalnych, w żadnym specjalnym miejscu, ponieważ akcja dzieje się w dzielnicy Bobby'ego. Jedyne co jest naprawdę wyjątkowe w tym tracku, to OSTRA nawijka Shmurdy(brzmi jakby kłócił się z kimś) i nieziemsko gruby instrumental. Wyprodukowany przez Jahil Beats beat dosłownie miażdży konkurencję. Instrumental ten nie osiągnął takiego sukcesu, gdy został pierwotnie użyty przez Loyd Banks'a i szczerze nie rozumiem, na jakich zasadach ten sam instrumental został użyty przez kogoś innego parę lat później i wykorzystany w EP Bobby'ego, którą normalnie można kupić na iTunes. Nie ujmuje to jednak sukcesowi, jaki Bobby osiągnął dzięki Hot Nigga. Wiele znanych osób bardzo polubiło ten kawałek, m.in. Rihanna, udostępniła na swoim Instagramie jak tańczy Shomney Dance, który Bobby wykonuje na teledysku. Sam pomimo wszystkich niuansów jestem wielkim fanem tego kawałka, jak i samego Bobbyego. Jego EP(„Shmurda She Wrote”-nazwa EP'ki) nie schodzi u mnie ze słuchawek i głośników od premiery :)

9.Tyga-Real Deal

Tyga mimo swojego młodego wieku(25 lat) jest już znany od dawna. Pierwszy raz go usłyszałem w numerze z 2009 r. o tytule „Bad Rock”, w którym był z resztą członków Young Money-wytwórni Lil'Wayne'a. I szczerze uważałem zwrotkę T-Raww za tanią, tandetną itp. Był to numer z kompilacyjnego albumu. „We're Young Money”, który miał na celu wypromowanie nowych artystów Wayne'a. Skończyło się na tym, że błyszczał tam jedynie Wayne i Drake mimo, że dzięki albumowi wyzbyli się Tyga i Nicki Minaj, choć zwrotek Nicki Minaj nie czuję do dziś a, Tyga… No właśnie, Tyga… ehh.. Nigdy umiejętności mu nie brakowało, więc czemu nie było na niego takiego „BOOM” jak na Nicki czy Drake'a? Odpowiedź jest prosta- nie wyróżniał się niczym szczególnym. Ani jego muzyka, ani on sam. Liczne tatuaże ma obecnie co drugi raper w U.S.A, a żeby się przebić trzeba mieć coś więcej. Po albumie „We're (…)” Tyga wydał swój pierwszy album w Young Money, na którym znalazły się dwa hity - Rack City oraz Faded z Weezym. Płyta jednak nie osiągnęła wielkiego sukcesu, zresztą nic dziwnego, skoro nie było nic specjalnego na niej. Tyga przez długi czas był takim średniakiem, aż do momentu mixtape'u „Well Done IV”. Dopiero wtedy zwróciłem na niego większą uwagę, bo dopiero wtedy na nią zasłużył. Zrobił progres we flow i tekstach, więc gdy usłyszałem, że wydaje kolejny album i dostaliśmy od niego pierwszy singiel „Real Deal” wiedziałem, że się nie zawiodę. Tyga po wielu średnich numerach i bycia lekko w cieniu reszty Young Money, odseparował się od niej(Konflikt z Drake i Nicki Minaj… #Zazdrość?) i chyba wychodzi mu to na dobre. A na pewno jego muzyce. Tyga obecnie przygotowuje album, nad którym pracuje z Kanye West'em i z każdym kolejnym singlem udowadnia, że jest na co czekać. Real Deal jest tłustym, ciężkim bangerem i wystarczy raz go przesłuchać, żeby się w niego wczuć, tak jak też było ze mną :)



8.Wiz Khalifa-We Dem Boyz
Naczelny stoner rap gry, po chwili nieobecności powrócił w konkretnym stylu. Wiz był (a właściwie jest) jednym z tych raperów, których szanuję, lubię, ale nie jest jednym z moich ulubionych. Nie sprawdzam każdej jego zwrotki, bo przeważnie jest o tym samym. Ten kto zna twórczość Wiz Khalify, wie doskonale o czym mówię :) Jego ostatni album Paper Planes oraz mixtape 28 Grams, były niezłymi „sztosami” i też zasłużenie odniosły komercyjny sukces. 28 Grams wygrało nagrodę mixtape roku według BET, a „Work Hard Play Hard” mniej więcej dorównało sukcesowi Black and Yellow z pierwszego krążka Wiz Khalify. Jeśli chodzi o sukces komercyjny Wizunia osiągnął po raz trzeci taki sukces ze singlem promującym swój album. We Dem Boyz, jest wyzbyte od wszelkich barów, po których pozostajemy w osłupieniu, czy jakiegoś głębszego przekazu. Numer jest chwytliwy i świetnie się bawię słuchając go. Wydanie go było genialnym sposobem na promowanie albumu, którego jeszcze nie miałem okazji słuchać, ale słuchając kolejnego singla, który wyszedł o tytule „KK” z Juicy J i Procject Pat, nie bardzo mam na to ochotę. Mam nadzieję, że gdy w końcu wezmę się za ten album, nie zawiodę się i dorówna, a może nawet przebije dwa ostatnie krążki. :)


7.Future-Move That Dope Feat. Pusha T, Pharrell & Casino
Zrozumieć Future jest jak zrozumieć największych artystów historii - ciężko… I nie mówię tu o tym, że Future ma jakieś metafory(dlatego, że nie stosuje metafor :) ) czy wizje swojej twórczości, jak choćby Kanye West… Mam tu na myśli wymowę owego rapera :)) Są momenty w jego numerach, że powtarzam daną frazę po x kroć razy, żeby zrozumieć co mówi, po czym odpuszczam, bo domyślam się, że to raczej nie było nic mądrego. :) Future to raper, który robi bangery i hity. To właściwie jest jedno zdanie, które wystarcza, by opisać całą jego osobę. Move That Dope, jest świetnie wyprodukowanym(instrumental stworzył najlepszy obecnie producent-Mike Will Made It) hitowym bangerem. Ten track nie jest do końca tak o niczym, bo jest o doświadczeniach związanych ze sprzedawaniem narkotyków. Pewnie wiele osób zadaje sobie pytanie „no dobra, ale co Pharrell ma wspólnego z dillerką?”. Otóż ma! Ten kto zna Clipse czy choćby samego Pusha T(Clipse - legendarny duet braci Pusha T oraz No Mallice), wie doskonale, że Pharrell kumplując się z nimi przeżył niejedną historię związaną ze sprzedawaniem nielegalnych substancji. Jak widać artysta stojący za popowym(?) hitem „Happy”, nie był takim grzecznym typem jak można odnieść po usłyszeniu owego hitu. Move That Dope jest czystym bangerem, klubowym hitem. Polubiłem ten numer z racji, że nawijka Future nie tylko buja(jak zawsze), ale i jest w miarę zrozumiała oraz całkiem nieźle zarapowana. :)

6.Jeezy-Holy Ghost

Zdecydowanie najbardziej poważna pozycja z całego zestawienia. Jeezy przyzwyczaił nas do swojego stałego, wysokiego poziomu. KAŻDY jego album jest równie dobry, co pozostały. Trzyma swój stały, solidny poziom od „Let's Get It” aż do tegorocznego „Senn It All”. Jest on klasą samą dla siebie dlatego, że ciężko o drugiego tak równego artystę. Nie będę się rozpisywał na temat przekazu, czy tego, o czym w ogóle jest ten numer, dlatego, że najlepiej jest po prostu przekonać się samemu. Klimatyczne „Holy Ghost” nie wymaga od nas niczego, prócz uważnego słuchania. Ciężko jest puścić ten track w tle, nie skupiając się na nim dlatego, że można przeoczyć jakiś niezły bar. Jeezy płynnie wyrzuca z siebie wers za wersem przy akompaniamencie idealnie dobranego beatu(produkcją zajął się m.in. Don Cannon, który stoi za hitem Big Sean'a Control). Instrumental sam w sobie nie jest niczym wyjątkowym. Solidny jak sam Jeezy, ale nie wyróżnia się uchodząc w cień poważnej nawijce Snowmana. Idealny na rozluźnienie się i zebranie myśli po ciężkim dniu. :)

5.Rick Ross-War Ready Feat. Jeezy,Tracy T

Rozay nie próżnuje w tym roku. Wydał jeden album sygnowany nieziemsko mocnym War Ready, a już jest w trakcie wypuszczania kolejnego. Kilka słów o samym numerze. Rick Ross zrobił ogromny progres na ostatnich albumach i po „God Forgives, I Don't”, przyszedł czas na Mastermind, na którym Ricky choć nadal rapuje w charakterystycznym dla siebie stylu, to jego album jest po prostu o klasę wyżej niż poprzedni. War Ready z gościnnym udziałem Jeezy'ego i Tracy T jest tego dowodem. Numer jest mega zagrzewającym do walki i pokazuje, że należy się z nimi liczyć. Mimo tego, że Ricky ma pewną plamę na swojej biografii(zaczynał rapując o życiu na ulicy choć kiedyś pracował dla policji) to nie można mu odmówić umiejętności. W ostatnich latach stał się on biznesmenem i raperem obok którego nie da się przejść obojętnie. Dosłownie, zważając na jego nadwagę. :) War Ready niestety jest jedynym, aż tak mocnym trackiem na Mastermind, lecz to nie jest problemem, dlatego, że jest to naprawdę solidnie dopracowany album. Numer jak i cała reszta jest warta sprawdzenia. :)

4.ScHoolboy Q-Man Of The Year
Oczekiwania wobec reprezentanta TDE po wielkim sukcesie jego przyjaciela Kendricka Lamar, były bardzo duże. Q sprostał im wszystkim, według mnie. Był w cieniu trochę(jak całe Black Hippy) przy Kendricku, lecz jego ostatnim albumem-Oxymoron sprawił, że jest gwiazdą, która świeci równie mocno, co Kendrick. „Man of The Year” jest idealnym tytułem, który można przypisać Quensy'emu. Zdecydowanie jest on najlepszym raperem tego roku. Nietuzinkowe umiejętności, które posiada Q pokazuje nam na każdej zwrotce, tracku itd., który wychodzi od niego. Bardzo się cieszę z sukcesu Q, gdyż oglądając wywiady czy różne dokumentacje, na których był on, bardzo polubiłem jego charakter. Jeden z niewielu raperów mający takie poczucie humoru. :) Posiada on jedną z tych cech, która potrzebna jest, żeby osiągnąć większy sukces - charyzmę. Utwór jest powiewem świeżości, którą Q przyniósł wraz z Oxymoronem. Czegoś takiego jeszcze nie było. Całokształt numeru jest na tyle zgrabny, że wraca się do niego z uśmiechem na ustach i po prostu się nie nudzi. Jest to styl charakterystyczny dla nowego, zachodniego wybrzeża w rapie. :)

3.Jeezy - Me Ok
Po pierwszym odsłuchu tego tracku miałem takie przemyślenia: „jest ok”, jak sam tytuł. :) Nic szczególnego, ale ogólnie nie jest źle. Im więcej razy wracałem do tego numeru, tym bardziej wpadał w moje gusta. Jego fenomen polega na tym, że po prostu trzeba dać mu czas. Im więcej się go słucha, tym wydaje się być lepszy. Jest to zdecydowanie faworyt z „Seen It All” Jeezy'ego, na którym to znalazło się parę niezłych pozycji. Ten track jest powrotem Jeezy'ego to vibe'u jego utworów z pierwszych albumów. Czysty trap i przypomnienie przez Jeezy'ego, że to on był pierwszy, który powiedział - Trap or Die.(„First who tell you ***** trap or die, that's me ok” - fallow up do numeru „Trap Or Die” z Bun B, który był na jego pierwszym albumie) Typowy instrumental dla Jeezy'ego, idealnie nadał się do jego ciężkiej, chropowatej nawijki. Zasłużenie znajduję się w trójce najlepszych utworów tego roku - jak zresztą cały album i sam raper. Jeezy czy to w gościnnych zwrotkach u Ne-Yo,YG, Rick Rossa, czy w solowych materiałach, udowadniał, że ten rok po raz kolejny jest na topie. Dobrze jest widzieć Jeezy'ego w takiej formie, gdyż ostatni raz jego album można słyszeć było aż 3 lata temu. :)

2.Kendrick Lamar-I
Najbardziej wyczekiwany singiel bieżącego roku. "Dobry dzieciak ze złego miejsca" osiągnął(zasłużenie) nieziemski sukces ze swoim good kid m.A.A.d city! Wszyscy zastanawiali się jak będzie wyglądał kolejny projekt owego artysty i wszyscy mieli równie wielkie oczekiwania wobec niego. Kendrick szokuje nowym singlem. Miesza on Jazz, Soul, Pop i w końcu rap, po to by powstała niezwykle pozytywna mieszanka. Jedyny powód, dlaczego ten numer nie jest na pierwszym miejscu to fakt, że wydał ten numer tak późno i nie zdążyłem jeszcze na tyle "osłuchać" ten kawałek. Bardzo pozytywny przekaz i choć sam czekam na innego Kendricka(tego z M.A.A.D City i Control) to utwór jak najbardziej przypadł mi do gustu. Głównie tym, że podczas gdy za oknem szara, deszczowa, zimna jesień, to na głośnikach Kendrick tętniący latem. I to jest ten kontrast, który potrzebny jest, by pojawił się uśmiech na ustach słuchacza oraz by zatańczyć śpiewając razem z nim I LUV MYSELF!!!!!!!!!!!

1.ScHoolboy Q-Hell Of The Night
AND THE WINNER IS..! Długo się zastanawiałem czy wstawić ten numer w ogóle na listę. Powód jest prosty: track ten wyciekł w ubiekłym roku w zimie do Internetu. Co prawda nie doczekał się wtedy wydania go jako oficjalny singiel i był jedynie sherowany i ściągany przez słuchaczy przez co nie odniósł on takiego sukcesu. Znalazł się na tym miejscu dlatego, że był to najlepszy utwór z Oxymoronu oraz to, że Q połączył to, co niewiele osób w muzyce potrafi zrobić, nie robiąc czegoś tandetnego przy okazji. Połączył przekaz społeczny z hitowym i chwytliwym brzmieniem. Uwielbiam ten numer i mimo, że znam go już na pamięć to prawie za każdym razem słuchając go, wychwytuję coś nowego. Jakąś grę słowną, metaforę itd., która wcześniej mi umknęła. Ten track to majstersztyk, klasa sama dla siebie, kwintesencja umiejętności Q. Co prawda odniósł on największy sukces komercyjny dzięki dwóm innym numerom: „Studio z BJ The Chicago Kid” oraz „Collard Greens” z Kendrickiem, to właśnie „Hell Of The Night” było najbardziej potrzebne tej muzyce. Jest to ukazanie, że choć tacy młodzi ludzie(nie tylko raperzy) jak on, choć lubią się bawić na imprezach i często to robią, to nie są oni osobami pozbawionymi rozsądku i też ulegają refleksjom na temat życia i różnym innym poważnym rzeczom. Nie można się do NICZEGO przyczepić, jeśli chodzi o ten numer.
Instrumental, rap, tekst - mistrzostwo. Jak najbardziej polecam sprawdzić. :)

Dawid Leśniak
uczeń klasy dziennikarskiej
LO im. Marii Skłodowskiej – Curie
W Starym Sączu






Dziękujemy za przesłanie błędu