Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
01/01/2018 - 16:15

Najlepsze filmy 2017 roku: oto lista Bartosza Szarka

Przełom roku to początek wszelakich podsumowań, dlatego też postanowiliśmy wybrać dla Państwa najlepsze filmy 2017 roku, które były pokazywane w sądeckich kinach. Oto bynajmniej nie parszywa, ale jak najbardziej topowa dwunastka „Sądeczanina”, produkcje, których jakości jesteśmy pewni, obejrzeliśmy je i z pełną świadomością możemy polecić. Karkołomnego wyboru filmów w kolejności od najmniej kapitalnego do najbardziej kapitalnego dokonał i komentarzem opatrzył Bartosz Szarek.

12.

Na pokuszenie (2017), reż. Sofia Coppola, dramat, western

O ile adaptacja powieści Thomasa Cullinana w reżyserii Dona Siegela z Clintem Eastwoodem w roli kaprala Johna McBurney'a w sposób zręczny łączyła w sobie motywy seksu, przemocy i zemsty wyzwalające, w opinii reżysera, „atawistyczne popędy każdej kobiety, by wykastrować mężczyznę”, o tyle do swojego nowego filmu Sofia Coppola wprowadza bardziej ludzki, lekko feministyczny punkt widzenia, co odzwierciedla zmieniony względem Oszukanego (1971) finał. Coppola swoim filmem nie sili się na remake, ale stanowi jego lustrzane odbicie. Siegel z Clintem Eastwoodem na szpicy staje się tłem dla komuny kobiet jej nowego filmu. U Coppoli bohaterki są zarówno odważne, jak i tchórzliwe, mądre i jednocześnie naiwne, anielsko niewinne i podstępne jak diabli. Reżyserka i scenarzystka w jednym, grając suspensem w iście hitchcockowskim stylu, przenicowuje gotycki melodramat twórcy Brudnego Harry'ego (1971), tworząc inteligentną feministyczną dogmę i zarazem jej antytezę. (pełna recenzja)

11.
 

Pokot (2017), reż. Agnieszka Holland, Kasia Adamik, dramat, kryminał

Napisany sugestywnym i pięknym językiem obrazu, zapadającymi w pamięć planami totalnymi autorstwa tandemu operatorskiego Jolanta Dylewska-Rafał Paradowski, które w zderzeniu ze złowieszczymi partyturami Antoniego Łazarkiewicza, dają piorunujący efekt – hipnotyzują, dręczą, przerażają, to znów zachwycają swoim pięknem. Agnieszka Holland, pomimo łączenia gatunkowych łat thrillera i kryminału najprostszym ze szwów, tworzy film świeży, idiosynkratyczny, niepokojący, przesycony metafizyką i absurdem.

Reżyserkę w większym stopniu zajmuje nie natura człowieka, ale jej animalistyczny oścień – odwrotna strona księżyca, postrzegana linearnie i cyklicznie zarazem, gdzie początek stanowi huk wystrzelonego pocisku, omegę natomiast – tytułowy pokot, który w sposób zwrotny, potwierdzając tym samym zaznaczaną w każdym możliwym miejscu filmu Holland równowagę we wszechświecie, musi powrócić do formy bezwzględnych drapieżników, zawsze gotowych wyprowadzić śmiertelny cios względem swoich oprawców. (pełna recenzja)

10.
 

Auta 3 (2017), reż. Brian Fee, animacja, komedia

W powietrzu wyczuwalna mieszanka spalin i ekscytacji. Trybuny – pękają w nitach. Gabloty lśnią, mruczą i pędzą przed siebie na zarwanie zawieszenia. Zielona flaga powiewa już na drzewcu, a to znak, że rozpoczynamy szarżę o najwyższe trofea! Brian Fee w sposób iście brawurowy przejmuje kierownicę od Johna Lassetera, zwalnia pedał akcji, wyciskając jednocześnie ile fabryka dała z bohaterów filmu. Fabuła Aut 3, podobnie jak miało to miejsce w pierwszej części cyklu, zahacza o tematy początków i przemijania, potrzeby zmian kontrowanej przywiązaniem do tradycji i dziedzictwa, co rusz zapuszczając się w mroczniejsze, błotnisto-szrotowe rewiry. Jak w serii filmów o Rockym Balboa, profesjonalnie skrojony reżim treningowy nie zawsze musi warunkować jedynej możliwej drogi przejścia od pretendenta do zwycięzcy. Ale może symbolizować upływ czasu; kołek, na którym przyjdzie pewnego dnia odwiesić rękawice, by z roli triumfatora przedzierzgnąć się w... mentora. Ale żeby nie było, czystej rozrywki i humoru jest tu tyle co niemiara... (pełna recenzja)

9.
 

Wojna o planetę małp (2017), reż. Matt Reeves, Dramat, Akcja, Sci-Fi

W 2011 roku niemal wszyscy, fani, jak i krytyka, podchodzili do prequela Planety Małp (1968, Franklin J. Schaffner) z dużą dozą sceptycyzmu. Niespodzianka okazała się tym większa. Geneza planety małp (2011) Ruperta Wyatta nie tyle w sposób bezpardonowy podporządkowała walorom rozrywkowym te duchowe, co dała początek jednej z lepszych trylogii sci-fi ostatnich lat. Jej zwieńczenie – Wojna o planetę małp (2017), to swoista „kropka nad i”, produkcja mająca za swoimi plecami wsparcie nie byle kogo, bo znanego z poprzedniej części (Ewolucja planety małp, 2014]) Matta Reevesa, a także współscenarzystów Marka Bombacka i Amandy Silver, Michaela Seresina, autora zdjęć, i kompozytora Michael Giacchino w szczytowej formie.

Wojna o planetę małp to mocne kino - w każdym aspekcie. Reeves doskonale zdaje sobie sprawę, że dziewiąty film z serii nie ma prawa doścignąć oryginału ani w wymiarze egzystencjalnym, tym bardziej spekulatywnym. Dlatego nad głębię stawia rozmach. Film Reevesa to emocje, wiara, hart ducha i spełnienie. „Double feature” z Dunkierką (2017) Christophera Nolana... What else? (pełna recenzja)
 

8.
 

Powidoki (2016), reż. Andrzej Wajda, dramat, biograficzny

Rozdwojony i podwojony, nie arcydzieło, ale dzieło – wykonane z pietyzmem i dbałością o każdy detal; film staranny, godny i tak wierny prawdzie, jak wierne prawdzie może być wypracowane i pełne dzieło spełnionego twórcy. W reżyserii Wajdy próżno doszukiwać się rozpaczliwych prób pogłębienia rysów charakterologicznych prezentowanych postaci; są bohaterowie, których będziemy podziwiać, są i tacy, których z marszu znienawidzimy – nic pomiędzy. Wyjątek stanowi Strzemiński, fenomenalnie sportretowany przez Bogusława Lindę bohater tragiczny, prawdziwy heros żyjący w cieniu rozpaczy, mityczny Syzyf, godzący się na trud wtaczania głazu walki z socrealistycznym porządkiem rzeczy. (pełna recenzja)

7.

Ptaki śpiewają w Kigali (2017), reż. Krzysztof Krauze, Joanna Kos-Krauze, dramat społeczny

Trafiające w punkt wypełnienie idei kina stylu zerowego, w którym filmowa forma nie ma większego znaczenia, ustępuje pod naporem opowiadanej fabuły, zdarzeń i misternie plecionej pajęczyny wątków centralnych postaci. Swoim ostatnim wspólnym obrazem Krauzowie potwierdzają wierność tematom lustrowanym już od pamiętnego Długu (1999). Psychologiczna wiarygodność, która u twórców Papuszy (2013) zawsze szła ręka w rękę z precyzją i formalną maestrią, w ich nowym filmie znajduje wyraz w więzi ponad wszystko i mimo wszystko, podtrzymywanym światełku nadziei w kloace zezwierzęcenia i rozkładu. Twórcy rezygnują z dokumentalnej rekonstrukcji, jak również epatowania eksploatacją, skupiając się na wolno opadającej zasłonie bitewnego kurzu, czasu żałoby i refleksji, odchorowywania traum ludobójstwa, finalnie – próby wybaczenia. (pełna recenzja)







Dziękujemy za przesłanie błędu