Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
02/04/2012 - 12:22

Modlitwa do Matki Bożej z czernieckiej kapliczki działa cuda

Kierowcy zatrzymują się, aby prosić o szczęśliwą podróż. Chorzy przychodzą, aby błagać o zdrowie, a ich rodziny o siłę do walki z chorobą. Mowa o kapliczce Matki Bożej Bolesnej w Czerńcu. Mieszkańcy tej wsi w gminie Łącko wierzą, że modlitwa w tym miejscu może zdziałać cuda.
Pojęcia cudu nie da się racjonalnie wyjaśnić. Można uznać zjawisko za działanie, na które prędzej, czy później znajdzie odpowiedź nauka albo uwierzyć, że to wyraz ingerencji Boga. Tak jest w przypadku obrazu Matki Bożej Bolesnej, który znajduje się w kapliczce w Czerńcu.

Kapliczka stoi przy starej drodze prowadzącej z Łącka do Szczawnicy. Jej dokładny wiek nie jest znany. W archiwalnych źródłach wspomina się jedynie, że obiekt odnawiał Witalis Chamiec – inżynier budowy dróg, który zmarł w 1898 roku i jest pochowany na cmentarzu w Łącku. Sama kapliczka najprawdopodobniej pochodzi z XVII wieku. Przez kilkadziesiąt lat dbała o nią jedna z mieszkanek Czerńca - pani Zofia Faron. Teraz kiedy jej zabrakło (pani Zofia zmarła w lutym br.) opiekę nad obiektem chce przejąc specjalnie utworzone stowarzyszenie. Pisaliśmy o tym: Mieszkańcy Czerńca tworzą stowarzyszenie, by ratować kapliczkę

- Pani Zosia zajmowała się kapliczką i koordynowała wszelkie prace, jakie miały przy niej miejsce – podkreśla Wiktoria Nowińska, sołtys wsi Czerniec. - Bardzo dbała, aby przy obrazie Matki Boskiej, z obu stron zawsze była zapalona świeczka, aby kapliczka była pięknie udekorowana, zwłaszcza w czasie nabożeństw maryjnych.

Mieszkańcy Czerńca otaczają kapliczkę wielkim kultem. Wierzą, że modlitwa w tym miejscu może zdziałać cuda. - Potocznie nazywamy ją kapliczką kierowców – zaznacza pani sołtys. - Każdy kto rusza w podróż, tutaj prosi o szczęśliwy powrót. Zatrzymują się przy niej kierowcy busików, które kursują na regularnych liniach i ci, którzy wożą ludzi do pracy w całej Polsce.

Z kapliczką związane są także opowieści, które jedni nazwą cudem, inni przypadkowym zbiegiem okoliczności. Dotyczą one wydarzeń mających miejsce w czasie II wojny światowej i współcześnie.

Mieszkańcom Czerńca nie obca jest historia mężczyny, który skazany na śmierć przez UB, nie został rozstrzelany, ponieważ żaden pocisk nie wypalił w jego kierunku, czy radnego, który przy okazji budowy nowej drogi chciał wyburzyć kapliczkę, ale zginął w wypadku motorowym. Takich cudów doświadczyła także rodzina Wiktorii Nowińskiej.

- Brat mojej mamy w czasie wojny działał w partyzantce i w lesie zgubił dokumenty – opowiada pani sołtys. - Kiedyś do domu wpadli żołnierze niemieccy z żądaniem okazania przez niego dowodu tożsamości. Moja babcia zdążyła jedynie westchnąć do naszej Matki Boskiej i jakimś cudem dokument znalazł się we wskazanej przez nią szufladzie. Wujka zabrano na przesłuchanie, ale szybko zwolniono.

Współcześnie również dzieją się cuda. Może mniejsze, może nie takie, które ratują życie, ale świadczące o ogromnej sile modlitwy.

(KB)

fot. arch. Zofii Faron, przedruk w Almanachu Łąckim








Dziękujemy za przesłanie błędu