Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
14/05/2022 - 16:25

Dorota Kania o "Resortowych dzieciach": najtrudniej było zakończyć książkę

Dorota Kania była gościem 4. Sądeckich Targów Książki. Podczas spotkania autorskiego opowiadała o swoich książkach, Służbie Bezpieczeństwa oraz kulisach lustracji i transformacji ustrojowej w Polsce. Rozmowę przeprowadził Zygmunt Berdychowski.

Dorota Kania jest redaktor naczelną, członkiem zarządu Polska Press i współautorką książek z serii "Resortowe dzieci". Opowiadała o nich podczas 4. Sądeckich Targów Książki, organizowanych przez Fundację Sądecką w budynku Wyższej Szkoły Biznesu w Nowym Sączu. Podczas spotkania autorskiego, bardzo ciekawą rozmowę przeprowadził z nią Zygmunt Berdychowski.

Dorota Kania opowiadała o kulisach swoich książek. Podejmowała w nich bardzo trudne tematy, ale jak twierdziła nie bała się, bo nawet ta część historii powinna być opisywana. Po publikacji, pojawiły się jednak problemy, wydawnictwo miało wiele spraw sądowych.

W rozmowie poruszona została kwestia współpracy wielu osób ze Służbą Bezpieczeństwa. Dorota Kania wyjaśniła, że nie brakowało osób, które podpisywało dokumenty, ale nie współpracowało. Jak wskazała, nie dochodziło jednak do ich fałszowania.  

- Czy kiedy przyglądała się Pani archiwom, spotykała się Pani z duchownymi, którzy byli tajnymi współpracownikami? Jak duże było to zjawisko? – pytał Zygmunt Berdychowski.

-  Trudno mi odpowiedzieć, bo zajmowałam się jedynie księżmi, którzy pojawili się w filmie Sekielskiego. Oni rzeczywiście byli zarejestrowani jako tajni współpracownicy. To zjawisko wśród duchowieństwa też występowało – wyjaśniała Dorota Kania.

W latach 1982-1989 zdecydowanie wzrosła liczba tajnych współpracowników. Dorota Kania mówiła, że miało to związek z atmosferę niemocy, która wówczas zapanowała. – „Solidarność” była rozbita”, nastąpiło masowe łamanie kręgosłupów. Ludzie byli słabi psychicznie więc poszli na współpracę. Nie brakowało też naiwnych, uważających, że to działanie dla dobra Polski – dodawała.

Nie zabrakło również tematu lustracji. Redaktor Kania mówiła, że jest zadowolona, z faktu, że dostęp do archiwów ma już każdy. Według niej wydarzyło się to jednak 15-20 lat za późno. – Ludzie, którzy byli zarejestrowani przez SB, powinni mieć zakaz pełnienia funkcji – mówiła.

Wytłumaczyła także jakie wydarzenie wpłynęło na powstanie książek. – Rodziły się w mojej głowie przez jakiś czas, ale impulsem była Katastrofa Smoleńska. Zobaczyłam wtedy, co z ludźmi robią media, w jaki sposób się zachowują – wyjaśniała. - Najtrudniej było te książki po prostu zakończyć, bo pojawiało się mnóstwo wątków i postaci. Można ją było pisać bez końca – mówiła.

Materiał wideo z całości spotkania autorskiego z Dorotą Kanią pojawi się wkrótce na naszym portalu. ([email protected], fot.: Iga Michalec)







Dziękujemy za przesłanie błędu