Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
14/12/2018 - 19:20

Dobra książka. Sądeczanin poleca. "Sposób na (cholernie) szczęśliwe życie" (5)

Myślę, że generalnie boimy się patrzeć na cierpienie. Boli nas patrzenie na człowieka, który jest inny.

Funkcjonuje między siostrą a na przykład Janina Ochojską spór o to, czy dawać ludziom pieniądze na ulicy.
Ten spór jest oczywiście serdeczny. Obie staramy się nieść pomoc. Janka jest przekonana, że nie należy nieść doraźnej pomocy, bo to zgoda na żebranie. Ja mam nieco inne zdanie. Natomiast zgadzamy się w jednym: należy się przede wszystkim interesować. Rozmawiać, zauważyć człowieka. A jak trzeba, to dać.
A jeśli oni te nasze pieniądze zmarnują? Przepiją?
Opowiem wam anegdotę. Pewna rada gminy żydowskiej uradziła, że nie będzie rozdawać indywidualnie jałmużny, tylko powoła specjalny komitet. Członkowie gminy będą wpłacać do komitetu, a potem się będzie rozdzielać według rozdzielnika. Krótko mówiąc: trzeba stworzyć system. Idą więc do rabina, przedstawiają propozycję, że będzie dużo szybciej, wygodniej, bardziej sprawiedliwie. A rabin na to: „Nie”.
Przychodzą następnego dnia, a rabin znowu: „Nie”. Pytają: „Czemu?”. Rabin odpowiada: „Dlatego że jak powołacie taki komitet, to nikt z was nie będzie szansy spojrzeć biedakowi w oczy”.
Myślę, że coś w tym jest. Żadna organizacja charytatywna nie może nas zwalniać ze spotkania z drugim człowiekiem. Bywa, że ten człowiek, zanim trafi pod skrzydła organizacji, musi trafić na kogoś, kto z nim porozmawia. Takich historii mamy mnóstwo. (…).

Wielu ludzi boi się spojrzeć w twarz biedaka. Czasem odruchowo przechodzimy na drugą stronę ulicy.
Myślę, że generalnie boimy się patrzeć na cierpienie. Boli nas patrzenie na człowieka, który jest inny. To jest cecha nie tylko naszych czasów. (…). Uciekamy przed cierpieniem, pakując się czasami w jeszcze większe. Niektórzy ludzie bezdomni są tego ofiarami. Przecież części z nich się dobrze powodziło. Czasami błędy popełnione w życiu, ucieczka przed cierpieniem, ucieczka w alkohol, w uzależnienia sprawiły, że są sami i cierpią. (…).

Jak rozmawiać z ludźmi na ulicy?
Najpierw musicie ich pytać, czego naprawdę potrzebują. Nie bądźcie mądrzejsi od nich, spróbujcie poznać ich sytuację. Będą chcieli herbaty, ciepłego śpiwora. Ale być może potrzebują też wyjścia do cyrku, żeby się chwilę pośmiać, uwierzyć w siebie i zobaczyć, że istnieje inny świat i jest tak czy inaczej osiągalny.
(…). To nie jest tak, że powiecie komuś: masz być teraz mądry, dobry, sprawny. Możecie się schować z takim pomaganiem. Jak wam powiem, że macie teraz namalować Panoramę Racławicką, to choćbyście mieli najlepsze motywacje na świecie, wymalujecie jakiegoś gniota,  jeśli w ogóle się za to zabierzecie.
Pamiętajcie też, że jest problem zaufania. Jeśli ktoś żyje samotnie i nikomu od lat na nim nie zależało, to jemu samemu też na sobie nie zależy. Kiedyś doprowadzona do szewskiej pasji chciałam wyrzucić z domu w Zochcinie chłopaka, wychowanka domu dziecka, a on mi się roześmiał w twarz, że mu gówno zrobię, bo na ulicy to on już był i to dla niego żadna kara. (…).
Jeśli dziecko rozwija się normalnie i jest w normalnej rodzinie, to wszyscy się nim zachwycają (…), a takim dzieciakiem w domu dziecka nikt się nie zachwyca. On był numerem, nazwiskiem, co osiem godzin zmiana wychowawcy. Nikomu na nim nie zależało, a jak stwarzał problemy wychowawcze, to go do psychiatryka posyłano. Jak takiemu młodemu człowiekowi może zależeć na nim samym? Trzeba go przekonać, że nam na nim naprawdę zależy bezinteresownie, bo on jeszcze długo będzie się zastanawiał, co ja z tego mam, co ty z tego masz, czy przypadkiem ktoś ci nie dał pieniędzy i jeszcze na jego nieszczęściu zarabiasz.

 

Cytowane fragmenty pochodzą z książki:
 „Sposób na (cholernie) szczęśliwe życie”
S. Małgorzata Chmielewska, Błażej Strzelczyk, Piotr Żyłka
Wydawnictwo WAM, 2016


Osoby zainteresowane współpracą w zakresie doboru tytułów do prezentacji zapraszamy do kontaktu: [email protected]







Dziękujemy za przesłanie błędu