Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
01/10/2017 - 05:00

Dobra książka. Sądeczanin poleca: "Rodzice w akcji. Jak przekazywać dzieciom wartości" (7)

Drodzy rodzice, czy często zdarza się, że dziecko w ogóle was nie słucha? Być może większość rzeczy robicie za nie? Czy potraficie słuchać, ale także stawiać granice? Czy traktujecie dzieci indywidualnie? I w końcu, czy wiecie, czym jest wolność dziecka oraz w jaki sposób przekazywać im wartości? Jeśli identyfikujecie się z takimi wątpliwościami w procesie wychowawczym swoich pociech, być może prezentowana książka jest właśnie dla Was. Książka, która nie tylko tłumaczy przyczyny problemów z dziećmi, ale jako swoisty poradnik poddaje praktyczne rozwiązania umożliwiające przekazanie dzieciom to, co ważne i wartościowe w życiu.

Przekazuj wiarę i rób to świadomie!

W tym miejscu chcemy się z wami podzielić tym, że według nas najważniejsze w przekazywaniu wiary jest osobiste świadectwo nauczyciela. Żeby przekazać wiarę, trzeba ją samemu mieć. Z pustego i Salomon nie naleje… W procesie katechezy nie chodzi przede wszystkim o nauczenie dziecka pacierza i katechizmu, ale o przekazanie osobistego doświadczenia spotkania z Bogiem. Nie chodzi o przekazanie religijności i tradycji (choć to także jest ważne). Ale o przekazanie wiary jako podstawy egzystencjalnej. Nie chodzi o wiarę w istnienie Boga, ale o wiarę (zaufanie) Bogu.

Dzieci szybko zweryfikują czy to, czego rodzice nauczają, pokrywa się z własnym życiem nauczycieli. Dzieci błyskawicznie wyłapują, czy się modlimy, ile się modlimy i jak się modlimy. Zadziwia nas czasem, gdy słyszymy deklaracje małżonków o tym, że Jezus jest dla nich najważniejszy, a gdy zapytamy się ich, jak wobec tego się modlą, w odpowiedzi słyszymy, że właściwie to nie mają jakiegoś szczególnego czasu modlitwy i że owszem, modlą się, ale od okazji do okazji. W praktyce oznacza to, że nie modlą się prawie wcale lub wyłącznie wtedy, gdy czegoś potrzebują lub czegoś się boją. Dzieci są bardzo bystre i o wiele bardziej zwracają uwagę na to, co rodzice czynią (lub czego nie czynią), niż na to, co deklarują. Jak zrozumieć, że Bóg jest najważniejszy, skoro tata i mama prawie wcale się nie modlą ani osobiście, ani we dwoje? Gdy dzieci mają okazję zobaczyć ojca i matkę pochylonych nad Biblią, modlących się wieczorem lub rano, w ciągu dnia lub w nocy, bez słów otrzymują katechezę o miłości do Boga.

Dzieci czują atmosferę panującą w domu. Widzą, w jaki sposób ich rodzice przeżywają  trudne historie: deficyty w budżecie, bezrobocie, chorobę. Jeśli Jezus jest rzeczywiście naszym Panem i Bogiem, to ujrzą, że choć podobnie jak wszystkich innych ludzi dotyka nas cierpienie i niedostatki, a wszystkie bóle tego świata nie są nam obce, to jednak nie opuszcza nas pokój serca. Nie chodzi o jakiś sztuczny spokój czy stoicyzm, który w chwilach wielkiego cierpienia mógłby wydać się wręcz nieludzki, ale to, że podczas zawieruchy potrafimy nie złorzeczyć i ufać, że wszystko co się dzieje, jest dopuszczone przez Boga w jakimś tajemniczym celu i my nie musimy tego rozumieć, aby przylgnąć w zaufaniu do Jego woli.

Jezus jest Bogiem miłości. Miłość jest największym darem i jej obecność lub brak weryfikuje nasze chrześcijańskie życie. Dzieci widzą, czy rodzice się kochają, jaki mają stosunek do siebie nawzajem, czy i jak okazują sobie miłość, czy się do siebie tulą, robią sobie niespodzianki, czy potrafią sobie przebaczać. I bynajmniej nie chodzi tu o naszą bezgrzeszność, ale o to, czy potrafimy wyznawać sobie nawzajem słabość, czy dzieci miały kiedykolwiek w życiu okazję usłyszeć z ust mamy lub taty słowo „przepraszam” wypowiedziane do współmałżonka lub do nich samych.

Dzieci słyszą, czy rodzice mówią prawdę. Jeśli dzwoni ktoś do drzwi, tata syczy „Powiedz, że mnie nie ma” – to dzieci weryfikują postawę taty i bardzo szybko uczą się, że jest „prawda” i „półprawda” i że czasem można skłamać. Dzieci usłyszą rodzinną naradę na temat, jak kogoś oszukać, ujrzą stosunek rodziców do pieniądza.

Dzieci widzą, w jaki sposób żyjemy. Widzą, jakimi wartościami w życiu kieruje się ojciec i matka. Jeśli rodzice żyją wyłącznie dla samych siebie, jeśli nie są zdolni do pokonywania siebie, do ofiarności i bezinteresowności, gdy w ich relacjach z innymi dominuje handel: „Ja tobie, bo ty mnie” oraz „Ja tobie, abyś ty mnie”, dziecko nie ma od kogo nauczyć się szlachetności serca. Nie tylko nie nauczy się miłości, ale także będzie się gorzej rozwijać, ponieważ ludzki rozwój zawsze wiąże się z bólem pokonywania samego siebie.

Modlimy się za każdego, kto weźmie do ręki tę książkę. Niech Bóg nauczy nas wszystkich, co to znaczy być ojcem i matką. Niech błogosławi naszym staraniom i sukcesom. Niech wyprowadzi dobro nawet z naszych porażek. Niech błogosławi dzieci, niech sam się nimi zajmie, by nie traciły ducha!

Zachęcamy do lektury!

Cytaty pochodzą z książki: Monika i Marcin Gajdowie, Rodzice w akcji. Jak przekazywać dzieciom wartości, Edycja św. Pawła, Częstochowa 2010

Oprac. Iwona Stępień, Fot. edycja.pl







Dziękujemy za przesłanie błędu