Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
22/01/2019 - 12:40

Dobra książka. Sądeczanin poleca. Bolesław Prus, "Lalka" (2)

Izabela Łęcka i Stanisław Wokulski to jedna z budzących najgorętsze emocje par literatury polskiej. Ale "Lalka" jest nie tylko powieścią o nieszczęśliwej miłości nowobogackiego przedsiębiorcy do panny z wyższych sfer (…). "Lalka" to epicki rozmach, dziewiętnastowieczna Warszawa, blichtr i brud, bogactwo postaci i pulsujące życie.

Po wyjściu panny Izabeli ze sklepu Wokulski wziął się znowu do rachunków i bez błędu zsumował dwie duże kolumny cyfr. W połowie trzeciej zatrzymał się i dziwił się temu spokojowi, jaki zapanował w jego duszy. Po całorocznej gorączce i tęsknocie, przerywanej wybuchami szału, skąd naraz ta obojętność? (…).
„Widocznie przez rok ulegałem częściowemu obłąkaniu – myślał Wokulski. – Nie było niebezpieczeństwa, nie było ofiary, której nie poniósłbym dla tej osoby, i ledwie ją zobaczył, już nic mnie nie obchodzi.
A jak ona rozmawiała ze mną. Ile tam było pogardy dla marnego kupca… << Zapłać temu panu!...>> Paradne są te wielkie damy; próżniak, szuler, nawet złodziej, byle miał nazwisko, stanowi dla nich dobre towarzystwo (…). Ale kupiec – jest pariasem…” (…).
Winienem jej dozgonną wdzięczność, bo gdyby nie szał dla niej, nie dorobiłbym się majątku i spleśniałbym za kantorkiem. A teraz może mi smutno będzie bez tych żalów, rozpaczy i nadziei… Głupie życie!... Po ziemi gonimy marę, którą każdy nosi we własnym sercu, i dopiero gdy stamtąd ucieknie, poznajemy, że to był obłęd… No nigdy bym nie przypuszczał, że mogą istnieć tak cudowne kuracje. Przed godziną byłem pełen trucizny, a w tej chwili jestem tak spokojny i – jakiś pusty, jakby uciekła ze mnie dusza i wnętrzności, a została tylko skóra i odzież. Co ja teraz będę robił? Czym będę żył?... Chyba pojadę na wystawę do Paryża, a potem w Alpy…”

(…). Nieustanny turkot i szmer wydał się Wokulskiemu nieznośnym, a wewnętrzna pustka straszliwą. Chciał czymś się zająć i przypomniał sobie, że jeden z zagranicznych kapitalistów pytał go o zdanie w kwestii bulwarów nad Wisłą. Zdanie już miał wyrobione: Warszawa całym swoim ogromem ciąży i zsuwa się ku Wiśle. Gdyby brzeg rzeki obwarować bulwarami, powstałaby tam najpiękniejsza część miasta: gmachy, sklepy, aleje…
„Trzeba spojrzeć, jak by to wyglądało?” – szepnął Wokulski i skręcił na ulicę Karową.
Przy bramie wiodącej tam zobaczył bosego, przewiązanego sznurami tragarza, który pił wodę prosto z wodotrysku; zachlapał się od stóp do głów, ale miał bardzo zadowoloną minę i śmiejące się oczy.
„ Jużci, ten ma, czego pragnął. Ja, ledwiem zbliżył się do źródła, widzę, że nie tylko ono znikło, ale nawet wysychają moje pragnienia. Pomimo to mnie zazdroszczą, a nad nim każą się litować. Co za potworne nieporozumienie!”

Bolesław Prus „Lalka”, Wydawnictwo Znak, wydanie pierwsze w Znaku, 2017
W wybranych fragmentach nie uwzględniono przypisów.
Wybór fragmentów: BP

Osoby zainteresowane współpracą w zakresie doboru tytułów do prezentacji zapraszamy do kontaktu: [email protected]







Dziękujemy za przesłanie błędu